11.

Kilkanaście minut później stał już pod drzwiami Harry'ego. Zapukał w nie lekko, a po chwili alfa otworzył mu drzwi. Louis zmarszczył brwi gdy zobaczył że brunet stoi w szlafroku.

-Cześć, wejdź. - otworzył mu drzwi.

-Hej. Czemu jesteś w szlafroku?

-Czuje, że niedługo coś mnie zacznie brać dlatego chcę Ci wstrzyknąć swoją krew, dopóki bakterie są na tyle słabe aby twój organizm się przed nimi obronił.

-No dobrze. - ściągnął buty.

-Pójdziemy do sypialni, już wszystko sobie tam uszykowałem i tam jest cieplej. - skierował się na górę. Szatyn pokiwał głową i poszedł od razu za nim. - Przepraszam, za bałagan, ale nie miałem siły rano posprzątać.

-Nic się nie stało, nie zwracam uwagi na takie rzeczy. - wzruszył ramionami.

-To dobrze. - uśmiechnął się i wszedł do pokoju. Louis usiadł na łóżku i patrzył na Harry'ego.

-Musimy chwilę poczekać, teraz moja krew ma za szybki obieg. - westchnął gdy usiadł na łóżku. - Czuje się jak osiemdziesięcio letni dziadek. - zaśmiał się.

-W sumie tak też wyglądasz. - zachichotał szatyn przez co brunet udawał obrazonego, jednak widząc uśmiechnieta omege nie mógł się długo gniewać. - Może zrobię ci herbaty? - wstał z łóżka gdy zobaczył jak ten próbuje oddychać przez nos jednak przez zatkany nos nie wychodzi mu to.

-Nie, nie musisz, dam sobie radę. - położył się pod pierzyną.

-Daj spokój, ledwo chodzisz. - pokręcił głową po czym szybko zszedł na dół i zrobił dwie herbaty.  Wszedł do sypialni i położył je na szafce obok łóżka. - A może.. Mógłbyśmy dzisiaj zrobić dwa zastrzyki? Ty szybko nie wyzdrowiejesz.

-No dobrze, ale musisz się po drugim zastrzyku szybko ode mnie odsunąć.

-No dobrze. - podał alfie apteczke. Ten szybko pobrał sobie krew do dwóch flakoników i kazał przysunąć się szatynowi. - Mimo wszystko między tymi dwoma zastrzykami musimy zrobić około godzinną przerwę, bo inaczej to będzie zbyt ciężkie dla twojego organizmu.

-No dobrze, rozumiem. - szatyn usiadł bliżej po czym już sam nalał sobie na wacik płyn odkazajacy i przetarł miejsce połączenia. Harry wziął do ręki strzykawkę i tak ostrożnie jak tylko mógł wstrzyknął mu krew

- Musimy teraz poczekać.

-No dobrze. - westchnął - Ale nie da się tego naprawdę przyspieszyć?

-Boję się, że źle zrobię Ci zastrzyk i to naprawdę będzie zbyt mocne. Połóż się, obejrzymy coś. - uśmiechnął się lekko.

-No dobrze. - położył się w bezpiecznej odległości i spojrzał na telewizor który dopiero teraz zauważył.

Czuł się dziwnie z tym, że spedza teraz tak dużo czasu ze Stylesem, jednak naprawdę podobało mu spędzanie czasu z nim. Zawsze była to miła odskocznia od ciągłego siedzenia z Liamem, Zaynem i Niallem. Uwielbiał spędzać z nimi czas jednak gdy był jeszcze z Jake'iem ten nie ufał innym znajomym szatyna przez co ten zmuszony był zerwać z nimi kontakt.

Na początku myślał że to tylko akt zazdrości i ten robi to aby go chronić jednak teraz czuł do niego lekko żal przez to, że on spotykał się z kim chciał, a jemu tego zabraniał. Jednak wiedział, że nie może rozpamiętywać takich rzeczy w momencie gdy zaczyna nowe życie. Pokręcił głową i spojrzał na telewizor na którym leciała komedia.

-Coś się stało? - spytał brunet, gdy zauważył, że ten się w ogóle nie śmieje podczas gdy ten zdążył to zrobić mnóstwo razy.

-Nie, nic. Po prostu myślałem trochę o Jake'u. - zaczął bawić się palcami ze spuszczoną głową.

-Musisz przestać to robić. To ci w niczym nie pomoże, tylko sprawi że będziesz czuł się gorzej. - złapał go za ręke ściskając ją lekko.

-Wiem, staram się. Teraz robię to naprawdę rzadko, ale teraz gdzieś mnie tak wzięło.

-Ja to rozumiem, dokładnie wiem co przechodziłem gdy zostawił mnie mój pierwszy chłopak. Uwierz mi, czułem się dokładnie tak samo, myślałem o nim cały czas, starałem się odzywać kontakt, jednak ostatecznie odpuściłem sobie gdy mama powiedziała mi, że muszę żyć dalej i poszukać kogoś bardziej wartościowego. Po prostu musisz wiedzieć, że póki jesteś młody i wyglądasz tak jak teraz znalezienie alfy to będzie pestka. Teraz coraz mniej alf zwraca uwagę nawet na ten znak przynależności, którego poza tym u ciebie prawie już nie widać. - uśmiechnął się.

-Dziękuję, ale po prostu boję się, że jeśli znowu komuś zaufam skończy się to dokładnie tak samo. - westchnął.

-Taki przypadek zdarza się raz na tysiąc i niestety akurat tobie się to zdarzyło, ale jeśli teraz alfa pozna omege to chce z nią być do samego końca, chce mieć z nim szczeniaki. Widzisz Niallowi trafiła się taka dwójka, czyli oznacza, że to nie jest przypadek taka alfa. - starał się go pocieszyć.

-Akurat Niall to szczęściarz. Nie przeszkadza im nawet to, że trochę tyje.

-A jakiemy chłopakowi to przeszkadza? Osobiście wolałbym żeby moja omega miała trochę więcej ciała niż była wychudzona. Ostatnio przez to, że nie mogłem znaleźć swojej omegi uprawiałem seks z taką jedną dziewczyną. - zaśmiał się cicho widząc czerwone policzki szatyna na wspomnienie o stosunku. - Ona była bardzo chuda i szczerze? Nie było nic przyjemnego gdy czułem jej kości pod palcami. - zaśmiał się i wzdrygnął lekko. Szatyn uśmiechnął się do siebie ciesząc się w duchu, że Harry nie będzie oceniał go za jego wygląd. Zawsze martwił się o to, jak spostrzega go osoba, z którą przebywa przez co ludzie postrzegali go za bardzo nieśmiałego nawet jeśli taki nie był. - Myślę że to już czas na kolejny zastrzyk. - uśmiechnął się widząc, że chociaż trochę pomógł szatynowi.

Młodszy pokiwal głową po czym przesunął się bliżej niego. Alfa wyciągnął nową strzykawkę i nabrał do niej krwi.
- Tylko pamiętaj, żeby się odsunąć. - przypomniał mu alfa po czym przyłożył mu do szyi igłę. Wbił mu ją j już po pierwszych kilku kroplach krwi wiedział, że to będzie zbyt trudne. Jego alfa ciągnęła do szatyna, nie sądził, że tak na to zareaguje. Wstrzyknął mu do końca wszystko po czym wyciągnął ja szybko próbując to kontrolować. Wyrzucił strzykawkę na ziemię po czym niewiele myśląc i nie kontrolując siebie, rzucił się na szatyna i wbił mu zęby w szyję łącząc ich. Louis odchylił głowę gdy jego ciało przejęła przyjemność. Harry zorientował się co zrobił w chwili gdy odsunął się od szatyna.

-O cholera. - szepnął patrząc na jego szyję.

🏳️‍🌈🏳️‍🌈🏳️‍🌈
2/2

Kto spodziewał się takiego obrotu spraw? 😀

Postarajcie się a jutro dodam kolejny!

Dobrej nocy! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top