6
Blue pov
Kiedy sie obudzilam byłam bardzo zdziwiona. Czemu nie spalam na ławce w parku, zamarznięta? Obejrzalam sie dookoła i nagle zalała mbue fala wspomnień.
Rozmowa z zespołem i kupieniem mi obiadu. Wspólna kolacja. Ogladanue filmu. Zaśnięcie na ramieniu Caluma.
Rzucam okiem w dół i widzę jak, że na podłodze leży zawiniety w koc Calum. Natychmiast czuję się winna. To było jego dom. Ja powinnam spać ba podłodze nie on. Pogryzłam wargę i próbowalam ostrożnie zejść z łóżka.
Ja jak to ja, przeszłam kawałek i się przewróciłam. Uderzyłam ramieniem o róg szafki. Od razu złapałam za bolące miejsce i staram się nie rozpłakać.
-Blue wszystko okej?- Wymamrotał Calum nie otwierając oczu. Usiadłam obok i czekałam aż otworzy oczy ponieważ nie mogłam mu odpowiedzieć. Nie potrafię mówić więc jedyne co mi pozostało to pokręcenie głową, ale musiałby to zobaczyć. Nagle zmarszczył brwi i otworzył oczy.
-Cholera, nic ci nie jest?- Wstaje szybko i ściąga kołdrę z nóg i podchodzi do mnie. Siedzę, nie wiedząc, co zrobić. Ręka mnie już prawie nie boli. Kiwam, tylko jak delikatnie bierze moją rękę.
-Wszystko dobrze, Blue? Potrzebujesz czegoś, możemy iść do szpitala.- Panikuje Calum. Wyswobodziłam rękę do z uścisku i potrząsnęłam energicznie głową zaprzeczając. Nienawidzę lekarzy. Nie pamiętam niczego ze swojego dzieciństwa, ale wiem, że nienawidziłam lekarzy.
-Okej, okej. Nie musisz iść- Śmieje się chłopak. Przez co oddycham z niewyobrażalną ulgą.
-Wstaliście?- Pyta Michael wchodząc do pokoju Caluma.
-Nie- Odparł Calum. A ja siedzę oszołomiona. Przed chwilą siedział tu i ze mną rozmawiał. Dlaczego próbuje okłamać Michaela?
-Ha ha. bardzo śmieszne Calum- Odpowiada Michael siadając na kolanach Caluma. Patrzę na nich z ciekawością, jak się śmieją i żartują. Jakby byli braćmi. Czuję ukłucie smutku. Chciałbym mieć brata, aby się z nim bawić lub żartować. Lub siostrę. Albo kogokolwiek.
-Blue, wszystko dobrze?- Zapytał Michael, przerywając moje rozmyślanie. Zszedł już z kolan Caluma i usiadł na podłodze. pokiwałam głową na co obdarował mnie uśmiechem.
-Chodźcie na dół, Ashton robi śniadanie.- Zakomunikował Michael. Calum piszcząc zeskoczył z łóżka, to samo zrobił kolorowłosy. Calum odwraca się w moją stronę i wyciąga do mnie rękę. Waham się, ale powoli przyjmuję jego rękę. Stawia mnie na nogi i w trójkę idziemy na dół
~~~
-Wiem, że nie jesz dużo Blue, ale trzeba powoli nad tym pracować. Jest to bardzo zdrowe. Okej?- zapytał Luke. Kiwam głową, nie chcąc wszczynać kłótni z samego rana.
-Świetnie. Wpadliśmy na pomysł, że zamiast jeść wszystko, to możesz jeść mało kilkanaście razy dziennie-Wyjaśnia mi Ashton, kładąc na talerzu przede mną pół naleśnika. Kiwam głową po raz miliardowy dzisiejszego ranka, a następnie kontynuuję grzebanie w jedzeniu.
❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥❤ ♡ ♥❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥ ❤ ♡ ♥
Bardzo przepraszam, że nie było rozdziałów przez tak długi okres czasu, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :"(
piszcie czy wam się podoba :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top