Rozdział 6 [2]

-Lou...- słyszałem stłumiony głos.

Drgnąłem na niespodziewany dotyk na ręce i wystawiłem ze strachu pazury.

-Spokojnie kochanie... Jesteście bezpieczni, jestem tu... To ja...- wołał głos.

-Harry, trzeba zmienić kroplówkę, idę po pielęgniarkę.- odezwał się inny głos.

Harry?

Wyszukałem palcem dłoni, leżącej obok mojej.

Uchyliłem powoli powieki.

-Witaj wśród żywych, kochanie.- zobaczyłem niewyraźny zarys mojego loczka.

-Harry?- szepnąłem po cichu.

-Tak Lou, to ja.- wybadałem go ogonem, na co się cicho zaśmiał.

-Co się stało, dlaczego tu jestem?- westchnąłem gdy kształty się wyostrzyły a głowa zaczęła boleć od ostrego światła.

-Miałeś wypadek Lou.- Mój mąż pogłaskał mnie po głowie, zatrzymując się przy uszach.

-Dlaczego mam to coś?- jęknąłem, czując usztywnienie na szyi.

-Nie mam pojęcia, ale nie zdejmiemy tego.- zaśmiał się.

A ja zjechałem odruchowo dłonią na brzuch.

I mnie oświeciło.

-Cholera! Harry, co z dzieckiem?!- zapiszczałem.

-Spokojnie.  Nic im nie jest. Są zdrowe i silne.- uśmiechnął się.

-Im? Są?- zapytałem zbity z tropu.

-Masz bliźnięta w sobie, kochanie.- uśmiechnął się.

-Chyba muszę sobie wszystko poukładać w głowie.- jęknąłem.
-Nie przeżyłbym gdyby coś im się stało, to nasze dzieci! Nasz wytwór miłości i dowód na nią.- szeptałem.

-A ja nie przeżyłbym bez ciebie.- cmoknął mnie w policzek, łapiąc moją dłoń i kładąc je obie na w miarę płaskim brzuszku.

-Widzę że pan wstał, panie Styles.- do sali wszedł lekarz, a za nim pielęgniarka i Liam.

-Po prostu Louis.- westchnąłem.

-Dobrze, więc Louis. Miałeś dość poważny wypadek, lampa uliczna uderzyła w dach taksówki w miejscu gdzie ty byłeś, dostałeś mocno w głowę, co spowodowało omdlenie i do tego spanikowany kierowca uderzył w sporego vana, co dość mocno uderzyło i w ciebie, ale na szczęście jesteś mocno potłuczony. Kołnierz masz na wszelki wypadek gdyby uraz dotyczył też kręgów. Jak się czujesz Louis?- wyjaśnił mi wszystko poniekąd.

-W porządku, głowa mnie tylko boli.- westchnąłem.

-To normalne po wybudzeniu się. Miałeś operację, musieliśmy ci usunąć kawałki szkła z wnętrza jednej z nóg, ale możesz tego jeszcze nie czuć przez mocne znieczulenie. Po prostu jeszcze się nie ruszaj. Musisz odpoczywać, zwłaszcza gdy jesteś w stanie błogosławionym. Ach! Zapomniałbym. Musiałem się pozbyć jednego kolczyka wraz z ciałem. Twoje uszko jest naderwane, ale to się zrośnie ładnie.- uśmiechnął się mężczyzna.

-Pana niestety muszę wyprosić.- zwrócił się do Liam'a, gdy ja przyswajałem informacje.

-Śpij Lou. Ja tu zostanę.- Harry ścisnął delikatnie moją dłoń.

Spojrzałem na jego twarz i zostało tak, aż do chwili, gdy zasnąłem wpatrzony w jego piękne oczy, okazując tym swoje uwielbienie do jego osoby.

****************

Bądźcie gotowi na maraton za niedługo, przygotowywuję rozdziały 😎

Kocham Was Pusiaki ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top