Rozdział 42

Cierpiałem co raz bardziej z dnia na dzień.

Mój aniołek Darcy...

Ona jest taka podobna do Harry'ego że to aż boli.

Nie widziałem zielonookiego przez cztery miesiące.

Cztery kolejne miesiące bez niego.

-Dlaczego robisz ciągle te smutne rysunki Lou? Nie jest ci dobrze ze mną?- fuknęła Eleonour.

-Chcę do Harry'ego.- jęknąłem.

-Louis, Darcy to nasza córka, kochanie.- powiedziała delikatnie dziewczyna.

Od dwóch miesięcy wmawiają mi że Harry nie istnieje, że dziecko jest moje i Eleonour.

Otumaniają mnie masą proszków i każą rysować, udzielać wywiadów, pokazywać się z Eleonour i Darcy na mieście.

-To nie jest twoje jebane dziecko!!! Nie ty masz kurwa bliznę na brzuchu bo to nie ty dałaś jej życie tylko ja i Harry do kurwy nędzy!!!- wrzasnąłem nie wytrzymując.

-Lou, masz bliznę przez wypadek. Miałeś wypadek kochanie. Zawsze byłeś ze mną, nie ma kogoś takiego jak Harry.- dotknęła mojej dłoni, a ja wyobrażałem sobie wbicie w nią pazurów.

Nie wytrzymałem.

Złapałem ogonem za jej szyję.

-Gdzie jest Harry.- warknąłem sięgając po nóż i skierowałem go do jej twarzy końcem.

W jej oczach błysnął strach.

-Nie istnieje!- pisnęła.

-Gdzie jest Harry!- krzyknąłem przybliżając nóż.

-Nie ma kogoś takiego!- a ta dalej przy swojej kwestii.

-GDZIE. JEST. KURWA. MÓJ. HARRY!!!- Wydarłem się biorąc zamach nożem, a ona zapiszczała.

Co ja robię...

Odrzuciłem na bok nóż i uciekłem, puszczając ją i pobiegłem do swojego i Darcy pokoju.

Moja półroczna córeczka spojrzała na mnie tuląc do siebie pluszową żabę.

-I co hybrydko? Chyba oszalałem, nie ma kogoś takiego jak Harry niuniu?- zacmokałem do niej.

Ona spojrzała na mnie i zaczęła płakać.

-Csiii, wiem że wyglądam potwornie z zapadniętymi policzkami. Wolisz mnie jak jestem pulchny, co?- zaśmiałem się, przytulając jej ciałko do swojej piersi.

-Louis... Musisz to skończyć.- Eleonour wsunęła pod drzwiami kartkę z moim rysunkiem.

Westchnąłem.

Sięgnąłem po swój nowy telefon i z ciekawości zajrzałem na twittera.

'GdzieJestDarcyStylinson!'

Światowy trend.

-Twoja imienniczka Dar.- uśmiechnąłem się.

Och, jestem chory...

***********

Pieprzona Elka. Za bardzo mnie tu zirytowała ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top