Rozdział 53
-Ugh. Zabiję cię.- pod moimi nogami wylądował karton, a ja zostałem zjechany ostrym spojrzeniem.
-Umiesz rysować, prawda?- zacząłem, ignorując go.
-Eee, załóżmy że tak?- Zayn się speszył.
-Ołówek w rękę i ognia.- mruknąłem i stanąłem na drabinie by zacząć rysować od samej góry.
/Kilka dni później/
-Ile detali...- szepnęła Kitty, delikatnie wodząc palcem po liniach na ścianie.
-Mam mocną pamięć do takich rzeczy.- uśmiechnąłem się szeroko.
-Będzie zachwycony... Najbardziej mi się podoba Darcy. Jest śliczna.- zacmokała dziewczyna.
Cóż, jako mój prezent ślubny zrobiłem dla Harry'ego coś w stylu ścianki wspomnień ze zdjęciami tyle że ja narysowałem wszystko od początku tego gdy się pojawiłem w szkole aż do teraz, gdzie siedzę przy cholernej toaletce i czekam aż Kitty zacznie mnie szykować na ceremonię.
Podobno wszyscy już są i tylko czekają na mnie.
-Wiem, pomożesz mi?- spytałem, starając się coś zrobić z włosami.
-Chyba będę stylistką.- zaśmiała się podchodząc do mnie i zaczęła mi układać włosy, każdy kosmyk w inną stronę.
-Mam ten garnitur.- do środka wpadła mama.
-W samą porę!- zaklaskałem i wstałem gdy dziewczyna zostawił moje włosy.
Szybko się przebrałem i stanąłem przed lustrem, cały zestresowany.
-Jest dobrze Lou. Spokojnie.- mama pogłaskała mnie po głowie.
-Ten twój kolega też tu będzie?- zapytałem, a ona się zarumieniła i przytaknęła.
-Muszę z nim pogadać.- fuknąłem.
-Popraw to.- Kitty złapała za moją muszkę, a ja sapnąłem gdy mnie przydusiła.
-No. Gotowy.- dostałem klapsa w tyłek.
Dziewczyna poprawiła swoją srebrną sukienkę i pociągnęła mnie do schodów.
Muszę przejść przez hol i przez jadalnię by wyjść w ogrodzie.
-Najpierw idę ja.- mama wyminęła nas, wsadzając mi jeszcze kwiatka do kieszeni garniaka i poszła sobie.
-Umrę. Kitty. Umrę.- jęknąłem.
-Czekasz pięć sekund i idziesz za nami.- Valerie przejęła od jakiegoś kelnera moją córeczkę ubraną w słodką sukieneczkę i z koszyczkiem kwiatów.
-Raz, dwa, trzy.- i rozległ się marsz.
Dziewczyna powoli wyszła, a Darcy sypała kwiatkami.
Raz.
Dwa.
Trzy.
Cztery.
Pięć.
I ruszyłem, pilnując by się nie poślizgnać.
Przeszedłem przez jadalnię która aktualnie była bez żadnych mebli i wyjrzałem na ogród.
Słońce świeciło, oświetlając pięknie cały ogród i powodując cienie, które rzucały kwiaty zwisające z łuku.
Cholera.
Harry stał pod pięknym białym łukiem, a nad jego ściętymi włosami wisiało pełno białych kwiatów, które rzucały na niego malutkie cienie, co dodawało mu uroku.
Miał na sobie jeden z tych cholernie drogich garniturów, a na jego twarzy malował się szeroki uśmieg z dołeczkami, co podkreślało jego mieniące się szczęściem oczy.
Rozpiął trzy guziki koszuli, przez co było widać kawałek jaskółek, ale nie przeszkadzało mi to.
Prawie się do niego rzuciłem, ale gdy już stanąłem przy nim, zapadł we mnie spokój.
Chwycił moje dłonie, pocierając je delikatnie i szepnął do mnie ciche 'Hii'.
Kapłan zaczął coś mówić i potem przyszła kolej na przysięgi.
Odezwałem się dopiero gdy zostałem zapytany czy biorę sobie Harry'ego Styles'a za męża.
Przytaknąłem głową, czując jak zbierają się we mnie łzy.
-Tak.- szepnąłem drżącym głosem, nakładając złotą obrączkę na jego palec.
-Czy ty Harry Styles'ie bierzesz sobie Louis'a Tomlinsona za męża?- tonąłem w zielonych oczach.
-Tak.- odpowiedział pewnie i powtórzył gest z obrączką.
-Możecie się pocałować, powitajcie państwo Styles!- kapłan się odsunął, a Harry się pochylił do mnie i przycisnął swoje ciepłe usta do moich, a ja oddałem natychmiastowo pocałunek.
Nasi przyjaciele wiwatowali, że było ich słychać ponad płaczem naszych matek, ale cóż.
Zostaliśmy obsypani piałymi płatkami kwiatów, na co oderwaliśmy się od siebie z chichotem i odwrócilismy w kierunku gości.
Harry objął mnie ramieniem w pasie i przycisnął do siebie całując moją skroń.
Cieszcie się póki macie czym...
Niedługo skończy się wasz radosny czas, a zaczną się problemy...
Koniec części pierwszej.
******************
Witajcie Pusiaki!
Powracam po kilkudniowej nieobecności z powodu remontu u mnie!
W tym czasie internet mnie znienawidził i uciekł ale cóż poradzić ;-;
Powracam ze ślubem i z zakończeniem pierwszej części 💞
Śpijcie dobrze bo ja spać nie będę 😎
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top