Rozdział 30

-Louis!!! Moje ty słońce!!!- mama rzuciła się na mnie w uściskach, ale uważała na brzuszek.

Poinformowali ją.

-Przepraszam kochanie... Nie pozwoliłabym na to gdybym tylko wiedziała że ten gnojek...- zaczęła plakać.

-Csii, mama. Spokojnie. Jestem tu, cały i zdrowy!- przytuliłem ją mocno.

-I z bubu. To Harry'ego, prawda?- spytała moja rodzicielka.

-Tak mamo. Nie tknęli mnie tam.- uśmiechnąłem się.

-Kamień z serca. Dziewczynki strasznie za tobą tęskniły kochanie! Wejdź do środka... Kitty czeka nawet!- powiedziała mama.

-Przyjadę potem Louis.- Harry pocałował mnie w policzek i zawrócił do auta.

-LOUIS!!!- Ryknęło stadko i moje siostry rzuciły się na mnie w delikatnym uścisku, najwidoczniej poinstruowane.

-Lou, cholera, tak się bałam!- usłyszałem szloch Kitty.

-Cześć kochane.- wyściskałem każdą po kolei.

-Pięknie wyglądasz!- Kitty zjechała po mnie wzrokiem.

-Dziękuję...- zarumieniłem się.

-Brzuszek ci służy, naprawdę.- dotknęła go.

-Też tak uważam.- Niall pojawił się z nikąd.

-Neil, nie strasz mnie.- Kitty złapała się za 'serce'.

-Stałem tu jakieś pięć minut.- parsknął chłopak.

-Cześć Niall.- zaśmiałem się.

-Hello there!- wyszczerzył się Irlandczyk, po czym mnie lekko przytulił.

-Liam bardzo pomógł.- opowiadała mi o poszukiwaniach Kitty.

-Kto?- zakrztusiłem się sałatką którą zrobiła mi mama.

-Liam. Też się zdziwiłam gdy zobaczyłam tatę z twoimi zdjęciami w teczce i z twoją bluzą przy nosie psa policyjnego.- powiedziała dziewczyna.

-Namówił waszego ojca na to?!- otworzyłem szeroko oczy.

-Padło tylko słowo Louis i Harry i się zerwał. On lubi bardzo Harry'ego. Kiedyś chciał mnie z nim swatać, ale uświadomiłam mu że Hazz woli kutasy.- zaśmiała się dziewczyna.

-A właśnie, gdzie Harry?- wtrącił się blondyn.

-Przecież wiesz że pojechał szukać...- Niall nagle sobie przypomniał i zatkał buzię dziewczynie.

-Ach no tak. Nie ważne.- zaśmiała się a ja zmrużyłem na nich gniewnie oczy.

-Dowiesz się w swoim czasie.- zaśmiał się Horan.

-Idę do siebie.- podniosłem się z trudem i gładząc brzuszek ruszyłem na górę, gdzie w swoim pokoju położyłem się na plecach i patrzyłem w sufit.

-Whoah.- zdziwiłem się na wszystkie zdjęcia powieszone na nim.

Piękna mozaika moich zdjęć wraz z Kitty lub resztą moich przyjaciół, nawet kilka z Harry'm które musiała nam ukradkiem robić sama dziewczyna lub nawet moja mama.
Podejrzewałbym też Niall'a, ale on by chyba prędzej zjadł aparat...

W końcu zasnąłem z posuszką pod brzuchem, na lewym boku i zasnąłem z myślą o moim 'właścicielu'.

***************

Tyryryryryry.

Ostatni na teraz 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top