Rozdział 3
-Lou Lou!- zaraz po zakończeniu meczu naszą wygraną, na galerię wpadła Kitty i skoczyła mi na ramiona.
Złapałem ją.
Nawet się nie zachwiałem, koty mają dobrą równowagę.
Zostałem wyściskany a moje włosy zburzone przez jej delikatne paluszki.
Aż zamruczałem.
-Kitty, zostaw pedałka.- prychnął Liam, starszy brat dziewczyny.
-Liaś, mam ci przypomnieć że twój najlepszy przyjaciel jest gejem?- prychnęła dziewczyna zeskakując na ziemię i stanęła przed bratem.
-Ale on przynajmniej ubiera się jak facet a nie jak baba i na dodatek w ubrania o trzy rozmiary za duże. Co, mały? Masz jakąś dietę czy po prostu jesteś tak wstydliwy że się ukrywasz w tych szmatach?- Starszy Payne przyparł mnie do ściany, ignorując moje przestraszone fukanie na niego.
-Pokaż co się ukrywa pod tą ścierą... Może masz tatuaże, co?- zaśmiał się. -Chcesz wyglądać na chudszego?- szarpnął za mój sweterek i potem za koszulkę, wypuszczając ją z moich wąskich jeansów.
-Liam, do jasnej cholery!- krzyknęła Kitty, która próbowała się wyszarpać z ciasnego uścisku Zayn'a.
Nie chciał by Kitty przeszkodziła Payne'owi.
-Proszę... Nie...- szepnąłem starając się odepchnąć jego ręce tak by nie zrobić mu krzywdy dłońmi z instynktownie wysuniętymi kocimi pazurkami.
Na nic się zdały moje prośby bo po chwili moja góra była już uniesiona a ja wisiałem kilka centymetrów nad ziemią.
Zaniosłem się szlochem, a oni zamilkli.
Zostałem upuszczony na ziemię.
-Zadowoleni jesteście?- otarłem szybko oczy kocimi łapkami i po chwili uciekłem w kierunku wyjścia już nie jako człowiek a jako mały szary kotek.
Zatrzymałem się dopiero w krzakach za budynkiem szkoły.
Cholera... Nie wziąłem swojej torby.
-Lou Lou!- usłyszałem nawoływanie Kitty, ale się nie odezwałem.
Nie chcę by mnie widziała w takim stanie.
Prawie zacząłem wrzeszczeć gdy zostałem podniesiony za mój koci brzuch.
-Cicho, chyba nie chcesz by cię znalazła?- byłem trzymany na rękach samego Harry'ego Styles'a.
Kapitana szkolnej drużyny football'owej.
Schował mnie za pokrywę swojego płaszcza, by mnie nikt nie znalazł, a ja zostałem otumaniony przez boski zapach jego perfum i ogólnie jego ciała.
-Mam twoją torbę. Teraz zabiorę cię do swojego samochodu, a ty się zamienisz tam w twoją bardziej człowieczą postać, dobra?- szepnął do mnie i zaczął powoli iść.
Zamruczałem na potwierdzenie.
Ale tu cieplutko...
***************
I mamy trójeczkę!
Wcale mi się nie nudzi i wcale nie piszę i od razu nie wstawiam, hehe.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top