27♥

SindyHaotori ~ jako Jimin

Ja *-* ~ jako Jungkook


Pov. Jungkook

W połowie trasy usnąłem.. Obudzili mnie dopiero na miejscu, co szczerze mówiąc- nie obchodziło mnie. Wziąłem swoje rzeczy z bagażnika i poszedłem przywitać Minnie'go Hyung'a, mając dosyć Kai'a..

- Hej Hyung!- krzyknąłem wesoło.

- Kookie!- rzucił mi się na szyję.- Ale urosłeś! Ile my się nie widzieliśmy? Półtorej roku? Chyba tak. No nieważne! Kyungsoo mi wszystko powiedział, więc nie będę wypytywał. Daj swoje rzeczy, zaniosę do twojego pokoju na ten tydzień.- uśmiechnął się szeroko i zabrał moją walizkę. Podreptałem za nim, nawet nie patrząc na Soo i Jongin'a którzy chyba jeszcze siedzą w aucie..


~


Godzinę po przyjeździe zrobiło się ciemno i postanowiliśmy zrobić ognisko na ogrodzie. Wszystko byłoby dobrze, póki do gry nie wszedł alkohol i to ja byłem jedynym, który nie chciał pić. Kyungsoo i Minseok już dawno padli, a Jongin.. on chciał ode mnie coś czego nie mogłem mu dać.. i uciekłem..


Pov. Jimin

Popatrzałem na Hobiego posyłając mu delikatny uśmiech. Długo siedzieliśmy nad tym projektem. Jestem mu strasznie wdzięczny za pomoc mimo, że jest tak zmęczony. Najlepszy przyjaciel jakiego mam. Pewnie Nam Joon znów próbuje zapłodnić Jina. Uh, żeby tylko przypadkiem nie zadzwonili.

- Dziękuję Hyung za wszystko. Gdyby nie ty, siedziałbym nad tym tydzień - powiedziałem patrząc się w jego oczy.

- Nie uśmiechaj się, bo wyglądasz brzydko - warknął. Zaśmiałem się głośno i poczułem jak kładzie rękę na mojej dłoni - A tak serio to uśmiechaj się często. Dla mnie... - szepnął gładząc moją skórę.

Zrobiło się dość niezręcznie.

- Um, dobrze Hyung... - odpowiedziałem pewnie.

- Ostatnie czasy chodzisz taki smutny. Martwię się... - szeptał, przybliżając się - Uśmiechaj się mimo wszystko. A jak coś się dzieje dzwoń - przytulił mnie mocno i pogłaskał po głowie - Będę najlepszym przyjacielem, obiecuję.

- Już jesteś Hyung. Dziękuję...

- Powinienem już iść, jest strasznie późno... - stwierdził i podrapał się po głowie -Dasz sobie radę sam?

- Jasne, że tak! - odprowadziłem go pod drzwi. Założył szybko buty i ostatni raz mnie przytulił. Już chciał wyjść gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłem je, a tam stał Jungkook. Po prostu on. Nie wiem jak i dlaczego tak szybko wrócił, ale widząc jego łzy czułem, że muszę komuś wpierdolić.

- Hyung.. J-ja.. przepraszam za wszytko.. nie musisz mnie przyjmować, chcę chociaż tą noc przespać.. i nie budzić się przez żadne koszmary.. Chcę być przy tobie.. trochę późno to zrozumiałem..

Hoseok szybko się ulotnił, a ja wciągnąłem młodszego do mieszkania. Rzuciłem jego walizkę i przyciągnąłem jego roztrzęsione ciało do siebie.

- Zostajesz tu Kook. Nie na jeden dzień, na ile chcesz. Teraz to nasz dom. Mój i twój kochanie. Nigdy cię nie opuszczę, powinienem tam być przy tobie. Kocham cię, kocham... - powiedziałem i objąłem go szczelnie. Powycierałem jego mokre policzki i ucałowałem nosek - Nie płacz kochanie proszę.

- Hyung..- mruknął cicho.- Chcę być z tobą już na zawsze..

- I będziesz... Kocham cię, kocham... Kocham... - powtarzałem, patrząc w jego iskrzące się oczka. Ucałowałem delikatnie usta Jeona, czując jak przyciąga mnie mocniej do siebie - Potrzebuję cię wiesz? Bo bez ciebie już nie jestem tym samym Jiminem.


Pov. Jungkook

- Huh? Jak to? Co masz na myśli Jiminnie?- spytałem, odsuwając się lekko od niego.

- Bez ciebie nie istnieję.

- Dalej nie rozumiem..- ściągnąłem kurtkę i buty.

- Chodzi o to, że nadajesz sensu mojemu życiu. Odkąd się w nim pojawiłeś, czuję, że mam dla kogo żyć.

- Ohh..- zarumieniłem się i przytuliłem go lekko.- Nigdy nie sądziłem, że będę znaczyć dla kogoś tak dużo..

- Jesteś dla mnie wszystkim.

- Ty dla mnie również Hyung..- uśmiechnąłem się lekko.

- Musisz być zmęczony. Opowiedz co się tam stało.

- Nic szczególnego.. Jestem bardzo zmęczony..

- Chodź słoneczko - złapał mnie pod kolanami i plecami, po czym zaczął nieść w stronę sypialni. Wtuliłem się w niego. Czułem jeszcze tylko jak mnie przebiera i kładzie na łóżko. Zasnąłem mocno wtulony w niego..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top