25♥
SindyHaotori ~ jako Jimin
Ja *-* ~ jako Jungkook
Pov. Jimin
Dalej leżałem na podłodze, patrząc się w sufit. Czułem pustkę. Zawszę ją czułem, gdy Kooka nie było. A teraz poszedł... Odszedł prawda? Ma mnie dość, musi znów odpocząć. Jestem nikim. Co mi po tej firmie, domu i pieniądzach skoro nie potrafię uszczęśliwić mojego Aniołka. Wyjąłem telefon z kieszeni czarnych spodni. Wykręciłem numer do Hoseok'a, po czym przystawiłem urządzenie do ucha. Pierwszy sygnał, drugi sygnał... Trzeci...
- Jiminieee! - usłyszałem.
- Halo?
- Za halo w mordę walo - jego koński śmiech, był na tyle głośny, że musiałem odsunąć telefon od twarzy. Mimo wszystko uśmiechnąłem się pod nosem. Ten debil nawet nieświadomie potrafi poprawić mi humor.
- Co robisz ośle? - zapytałem, podnosząc się do siadu.
- Rumaku jak już ty ty ty Belzebubie. O co chodzi? I wyprzedzam twoje pytanie, jestem trzeźwy - odpowiedział.
- Hm... Masz ochotę wpaść? - zapytałem uśmiechnięty.
- Ty lepiej nie wpadaj, alimenty drogie są!
- Do mnie wpaść debilu - strzeliłem sobie otwartą dłonią w twarz - Ale ten żart ci wyszedł.
- Ja nie żartowałem! Dobra wbijam, browara chcesz? Zadzwonić po Jina i Mona? - tym razem on obsypał mnie pytaniami.
- Hm... Jeden browarek na rozluźnienie. A dzwoń po nich, czekam Hosik - odparłem i postanowiłem posprzątać trochę w salonie.
- No pa, oby się te mendy nie rozmnażały - rozłączył się. Ah, jak dobrze jest mieć takiego przyjaciela jak Hoseok. Przynajmniej on w trudnych chwilach mnie zrozumie...
Pov. Jungkook
Jechałem autobusem do domu osoby, której naprawdę dawno nie widziałem. Mam tu na myśli mojego Hyung'a Kyungsoo. Kiedyś powiedział, że jeśli będę miał problem, to mam przyjechać, a on spróbuje mi pomóc. To chyba dobry moment, nie?
Po niespełna piętnastu minutach byłem już pod jego domkiem. Grzecznie zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż mi otworzy. Oczywiście nie trwało to długo, ponieważ już po chwili ujrzałem, wpatrzoną we mnie parę sowich oczu.
- Cześć Kookie. Co tu robisz?- wpuścił mnie do środka, ale po chwili zamknął w szczelnym uścisku.
- Hyung potrzebuję cię..- odpowiedziałem cicho, wtulając się w ciało starszego.
- Chodź do salonu. Zrobię herbatę i wszystko mi opowiesz, dobrze?
- Yhym..
Siedziałem pod dużą warstwom kocy (zimno mi, oke?) i popijam herbatkę, którą przygotował Hyung. Zacząłem mu opowiadać wszystko. Dosłownie. Mówiłem o wszystkim co spotkało mnie w ostatnim czasie. O Yoongi'm, Jimin'ie, Baekhyun'ie i Chanyeol'u. Starszy był bardzo zdziwiony tym wszystkim, ale ostatecznie zrozumiał. Pewnie jako jedyny ze znanych mi osób, potrafi mnie zrozumieć. W końcu student psychologi..
- Nie spodziewałem się tego po tobie. Poza tym wiesz, że nie zawsze należy słuchać Tae.. Teraz inna sprawa jest ważna. Żałujesz, że poznałeś Jimina?
- Nie.
- Chcesz z nim być?
- Umm.. Tak.
- Chcesz stworzyć z nim zdrowy związek?
- Chcę.
- A wyjazd? Może lepszym pomysłem będzie pojechanie razem na wakacje?
- J-ja..
- Pomyśl o tym Jungkookie. A teraz myju i spać. Nie wypuszczę cię tak późno z domu.
Pov. Jimin
Wpuściłem rozbawioną trójkę do mieszkania i powędrowaliśmy do salonu. Hobi położył reklamówkę ze szklanymi butelkami na stole, a Jin paczki z czipsami. Rozsypaliśmy je do misek, po czym usiedliśmy na kanapie. Ja obok Jung'a, a Seok Jin na kolanach Nam Joona. Odpaliłem plazmę. Akurat jakiś mecz. Ah, cudowny męski wieczór.
- Jimin podaj browca, a nie - burknął starszy. Posłusznie podałem mu alkohol.
- Jak go otworzysz geniuszu, nie masz otwieracza - uśmiechnąłem się. Dobrze wiem, że nikt nie wstanie. Jesteśmy po prostu rasowymi leniami.
- Zębem kurwa, znów mi będą wstawiać pół zęba - wkurzył się Hyung. Nagle wyjął pętel kluczy z kieszeni. O dziwo miał otwieracz jako brylok - Widzisz Jiminku, trzeba być gotowym na wszystko. Otwieracz przy kluczach, gumki w portfelu. Jestem majster, mnie nie przechytrzysz.
- Przymknij się i otwieraj. Nic nie słyszę - warknął najstarszy. Po otworzeniu każdej butelki zderzyliśmy je o siebie.
- W ogóle Jimin, co ty dzisiaj taki przygnębiony? - zapytał Rapi.
- Nie pytaj, jest okej. Trochę się pospinałem z Króliczkiem... Nie martwcie się - zapewniłem ich, łykając piwo.
- Spokojnie, nie myśl już o tym Chim. Będzie okej, przecież wiesz. Głupi ma zawsze szczęście - wyszczerzył się brunet.
- Hoseok przymknij się i pij - warknąłem. Na jednej butelce się nie skończyło...
Pov. Jungkook
Umyłem się szybko i dostałem swoje łóżko od Hyung. Tak wyszło, że nie chciałem sam spać, więc poszedłem do Kyungsoo i wepchnąłem się mu do łóżka. Na szczęście nie wygonił mnie i zostałem z nim na całą noc.
~~~ Ostrzegam, że sen Kook'a nie jest przyjemny! ~~~
Uhh, co tu się dzieje? Gdzie ja jestem?
Rozglądałem się wokół siebie. Kompletnie nie poznawałem tego miejsca. Ciemne ściany, zasłonięte okna.. Ja byłem przykuty do ściany. Chciałem sprawdzić czy mogę się ruszyć, ale gdy delikatnie poruszyłem ręką, ucisk się zwiększył.
Po chwili ktoś w masce zasłonił mi oczy, tak że nic nie widziałem.
- Przepraszam.. K-kim jesteś?- spytałem cicho. Nie uzyskałem odpowiedzi. Zamiast niej usyszałem przerażający śmiech. Nawet po głosie nie mogłem stwierdzić kto to.. Czyli ktoś znajomy odpada..
- Ała!- krzyknąłem głośno, gdy poczułem coś ostrego, powoli przecinającego moją skórę na brzuchu. Ta osoba ściągnęła mi opaskę z oczu.- K-kim ty jesteś?
- Ja?- zaśmiał się.- Jestem Jongin. Kyungsoo ci o mnie nie mówił?- spojrzał na mnie.
- N-nie.. Dlaczego miałby?
- Hmm.. Może dlatego, że jest MÓJ?- zrobił kolejne nacięcie. Syknąłem z bólu.
- D-dlaczego to robisz?- w moich oczach zebrało się na łzy.
- Byłeś za blisko niego. Nie mogę przecież pozwolić by KTOŚ TAKI JAK TY, zaprzątał mu jego śliczną główkę.- i kolejne nacięcie.
Spojrzałem w dół. Pode mną robiła się plama krwi, która powoli się powiększała. Cały czas próbowałem się wyrwać, ale wtedy zostawałem mocniej przyciągnięty do ściany. Wyższy zaczął się znowu śmiać.
- Oj dziecko.. Jesteś taki głupi. Po co w ogóle do niego przychodziłeś?- wziął do ręki.. łyżeczkę.
- J-ja..- nie zdążyłem odpowiedzieć, ponieważ mężczyzna zaczął się ponownie do mnie zbliżać. Łyżeczkę skierował do mojego oka..
~~~
Od Unnie: Dawać dużo komów to będzie drugi collab!
No, więc to tyle na dziś😂
Nie zabiję mnie za nic, pls💕
Bau~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top