18♥
SindyHaotori ~ jako Jimin
Ja ~ jako Jungkook
Pov. Jimin
Minął tydzień od tego cudownego stosunku z Jeon'em... Moje małe bóstwo... Zostawiłem go samego, może zaprosi Tae. Musiałem iść opić awans Hoseok'a. Czekał na niego dwa lata. No takiej okazji do świętowania, nie ma się często. Oczywiście musiałem uważać, aby nie przesadzić z alkoholem. Nie chcę żeby moje Ciasio cierpiało.
- Dobra, idziemy do tego zajebistego klubu - powiedział i wciągnął mnie do budynku. Usiedliśmy na krzesłach obok lady czekając na resztę.
- Nam Joon i Jin powinni niedługo przyjść... Hmm... To może po drinku na rozgrzewkę? - zapytał. Uśmiechnąłem się szeroko i przytaknąłem.
Pov. Jungkook
Tatuś zostawił mnie samego i powiedział, że wróci późno. Nie mam pojęcia co robić. Może powinienem posprzątać? Hmm.. To chyba dobry pomysł. A później zaproszę Taehyung'a! Tak, to świetny plan. Szybko zebrałem się z łóżka, na którym leżałem i zacząłem ogarniać dom.
Nie minęła godzina, a wszystko było już posprzątane. Aż sam się sobie dziwię, że tak szybko. Przebrałem się jeszcze w normalne ciuchy. Rozumiem przez to spodnie, a nie spódniczkę i zadzwoniłem do przyjaciela. [#TELEFONDOPRZYJACIELA]
Taeś powiedział, że przyjedzie do mnie za 15 minut. Bardzo się ucieszyłem i pomyślałem, że mógłbym naszykować jakiś film.
Faktycznie Tae przyjechał po 15 minutach. Otworzyłem mu drzwi i mocno przytuliłem.
-Stęskniłem się trochę z tobą króliczku, wiesz?- szepnął mi wesoło do ucha.
-Ja też.
Zamknąłem drzwi i poszliśmy do kuchni, bo postanowiliśmy upiec babeczki przed filmem. Trwało do nad wyraz długo. Oczywiście nie obyło się na wojny na mąkę. Będzie trza później posprzątać.
Zanieśliśmy nasze wypieki do salonu i włączyliśmy jakąś bajkę, którą wcześniej wybrałem.
Wyszło tak, że seans skończyliśmy o 23, więc zaproponowałem Tae nocleg. Zgodził się, tylko powiedział, że musi zadzwonić. Oczywiście wiem do kogo. Ja natomiast poszedłem przygotować mu łóżko w pokoju gościnnym. Po tym jak on poszedł się myć, zająłem się sprzątaniem kuchni. Gdy skończyłem, była moja kolej na kąpiel. Po wszystkim chciałem iść do sypialni i czekać na tatusia, ale usłyszałem głos Hyung'a.
-Będziesz spać ze mną?
Pov. Jimin
Wypiłem trzy drinki zanim przyszli pozostali. Hoseok już densił z jakąś lachoną. Ogólnie to chyba jeszcze wypiję z trzy i starczy. Nie chcę odstraszyć Króliczka...
- Wymiękasz Park? - odezwał się Nam Joon. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Ja wymiękać?! Ha! Po moim trupie! - chwyciłem kieliszek czystej i łyknąłem szybko.
- Zobaczymy ile dasz radę! - dosiedli się do mnie i razem zaczęliśmy wlewać w siebie ile możemy. Hoseok zaczął coś opowiadać... Akurat piłem, kiedy on zaczął gadać o jednej z najśmieszniejszych sytuacji. Tak bardzo chciałem to przełknąć... Ale śmiech mi na to nie pozwolił. Wyplułem całą zawartość na niego. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, nawet Jung.
- Nowe perfumy, zapach wódki - zaczął się przechwalać.
- Ja tam czuję od ciebie tylko zapach frajera - odpowiedział Seok Jin. Omal znów nie wyplułem wódki...
Pod koniec wszyscy leżeliśmy zalani na stołach... Znaczy Hobi na podłodze. Nam Joon już gadał sam do siebie, a Jin obrzygany spał. On zawsze miał słabą głowę do tego.
- Ja pierdolelellele! A Jin tańczy na stolelelelelele - nucił Kim. Zaśmiałem się pod nosem i popatrzałem na Hobiasza. Ten zaczął się podnosić i chwycił butelkę.
- Wódko suko... Czemu jesteś taka dobra... Mam ten jebany awans... - łzy poleciały mu po polikach. Onieee! Pijany Hoseok w trybie depresanta to zło. Chyba pora się zbierać... Wyrwałem mu butelkę i jakimś cudem wykręciłem po taksówkę. Pora do domu.
Pov. Jungkook
-J-ja...
-No proszę.- wstał z łóżka- Przecież wiesz, że nie umiem spać sam w nowym miejscu...
-Dobrze, niech Ci będzie..
Obydwoje weszliśmy do łóżka, które wcześniej naszykowałam dla Taehyung'a. Położyłem się koło niego, a on się we mnie wtulił i od razu usnął. Wygląda tak uroczo i.. cicho, o ile to możliwe. Na co dzień jest bardzo rozgadany. Bardzo za nim tęskniłem..
Nie mogłem usnąć. Coś nie dawało mi spokoju, ale nie wiedziałem co. Spojrzałem za okno po drugiej stronie pokoju. Drzewa kołysały się na wietrze i.. chyba ktoś tam stoi. Wyplątałem się z uścisku przyjaciela i podszedłem do okna. Spojrzałem za nie. Tam.. ktoś jest, chociaż widzę tylko cień..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top