11♥

Ja ~ jako Jungkook

SindyHaotori ~ jako Jimin


Pov. Jimin

Po wiadomości od mojego Króliczka, szybko ubrałem buty i wybiegłem z mieszkania. Po pięciu minutach byłem już pod domem Kook'a. Trochę się zawahałem... No bo mam wejść tak po prostu? A co mi tam! Wbiłem mu na chatę i zdjąłem pospiesznie buty. Przeszukałem kilka pomieszczeń, aż dotarłem do pokoju Jeon'a. Aż poczułem rumieńce na policzkach. Moje Ciasteczko... Leżał na łóżeczku, nagi z czerwonymi polikami. Oniemiałem na ten widok.

- Ta... Tatusiu~ - zająkał się. Nie wytrzymałem i natychmiast zrzuciłem swoją koszulę.

- Już jestem Maluszku... - odpiąłem pasek, a spodnie same opadły na podłogę. Jego ciało, prosiło się o pieszczoty.

- Tak się cieszę, że tu jesteś - wyszeptał nieśmiało. Pogłaskałem go po policzku i zacząłem jeździć kciukiem po wargach.

- Ja też się cieszę... Szkoda, że to ze mną nie możesz przeżyć pierwszego pocałunku. Przynajmniej tą magiczną chwilę zostawiłeś dla mnie - zbliżyłem się i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Widać, że nie miał wprawy. Mnie to cieszyło bardziej, bo to ja i tylko ja mogłem go nauczyć. Objął mnie rękoma wokół szyi i przyciągnął jeszcze mocniej. Taki uroczy... Pragnął bliskości i uwagi. Pogłębiłem pocałunek, a ten z wrażenia otworzył usta. Wykorzystałem okazję i językiem trąciłem jego mięsień. Jęknął mi usta i wbił paznokcie w łopatkę. Ten pocałunek był taki idealny... Cudowny jak sam Jungkook. Oderwałem się od niego i zacząłem łapczywie łapać oddech. Posłałem mu szeroki uśmiech i dalej wpatrywałem się w te magiczne oczka.

- Jesteś jeszcze cudowniejszy, niż w moich snach Króliczku - wyznałem i ucałowałem jego czoło. Nie mogąc się już powstrzymać zacząłem obdarowywać jego szyję całusami. Pierwszą malinkę zrobiłem delikatnie, drugą zaś mocną, krwistą. Chuchnąłem na swoje dzieło i zacząłem schodzić coraz niżej. Zatrzymałem się przy brzuchu, gdy zauważyłem, że drży. Znów wróciłem do jego twarzy i ucałowałem nosek.

- Króliczku... Spójrz na mnie - poprosiłem, a ten wykonał prośbę - Dobrze wiesz, że cię kocham i nigdy nie zrobię ci krzywdy. Nie bój się, proszę... Jeśli nie chcesz to możemy przest...

- Nie! Jest idealnie! Przepraszam... - schował się za dłońmi, a ja zachichotałem.

-Piękny i uroczy, a do tego mój. Jesteś najpiękniejszą istotką jaką widziałem i cieszę się, że to w tobie się zakochałem - wyszeptałem wprost do jego ucha. Więcej słów nie potrzebował. Sam złączył nasze wargi w następnym, cudownym pocałunku. Ciągnął moje włosy, a czasem głaskał. Ja za to zacząłem głaskać jego tors i uszczypałem prawy sutek. Lewy pochwyciłem w usta i zassałem mocno, lekko przygryzając. Nie oszczędzał mi przyjemności. Tak słodko sapał, jęczał, wzdychał...

- Ah~ Tatusiu~ - dłonie powędrowały na zgrabne bioderka Ciasteczka. Jego przyjaciel już dawno prosił się o uwagę, więc postanowiłem i jemu poświęcić trochę uwagi. Nachyliłem się nad jego męskością i ucałowałem delikatnie. Złapałem w jedną rękę, po czym zassałem się na główce. Jeon wierzgał, krzyczał, jęczał... To była melodia dla mych uszu - Tatusiu! Oh~- znów wyrwało mu się. Pochłonąłem jego długość do połowy, a po chwili nadałem własny rytm. Kątem oka starałem się obserwować Kooka. Mój Maluszek wyglądał tak cudownie...


Pov. Jungkook

Nie do końca byłem pewien co robił Jimin, ale było mi przyjemnie. Trochę się spiąłem, gdy zaczął poruszać szybciej głową. Czułem, że coś się zaczyna mi dziać. Po kilku ruchach poczułem niemałą ulgę. Chłopak podniósł się, z brudnymi ustami. Uśmiechnąłem się lekko, gdy zobaczyłem, że mój problem zniknął. Teraz powinienem się odwdzięczyć, prawda? JiMiś spojrzał na mnie. Jeszcze bardziej zarumieniony niż wcześniej, ściągnąłem jego bokserki. Mój...

-Jimin Hyung?

-Tak Króliczku?- odpowiedział, gładząc mnie po rozgrzanym policzku.

-Jak mam się do Ciebie zwracać?

-Tatusiu.- uśmiechnął się szeroko. 

Szczerze mówiąc, straciłem całą pewność siebie, ale musiałem (powinienem) zacząć działać, a więc.. mój tatuś położył się wygodnie na moim łóżku, jakby wiedząc co chcę zrobić. Ostatni raz złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili oddaliłem się od niego. Nie wiedziałem jak to zrobić, by sprawić mu taką przyjemność jaką on mi sprawił. Emm.. Ułożyłem się pomiędzy jego nogami i wziąłem członka Jimina do rąk. Krótki moment poruszałem ją lekko, ale później pochwyciłem go w usta. Głową ruszałem powoli, ale tatuś wyglądał jakby nie podobało mu się to w ogóle, albo jakby się przed czymś powstrzymywał. Jakiś moment później usłyszałem ciche sapnięcie z jego strony.


Pov. Jimin 

Już nie potrafiłem tłumić tych jęków. Jungkook doprowadzał mnie do prawdziwego szału. Przecież on to robił pierwszy raz... Wplotłem palce w jego miękkie i posklejane już od potu włosy. Nadałem własny rytm i już kompletnie dałem się ponieść emocją. Oczywiście nie chciałem skończyć w jego ustach, na to mu nie pozwolę. Gdy uznałem, że wystarczy tych pieszczot, pociągnąłem go na pościel i znów byłem górą.

- Króliczku, potrafisz robić cuda tymi usteczkami - zarumienił się widocznie na kolejne moje wyznanie - Jesteś gotowy?

- Tak... Ale Tatusiu... Nie będzie bolało? - zapytał szeptem.

- Kochanie, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby nie bolało. Jeżeli nie będziesz chciał to przestaniemy, dobrze? Przecież do niczego cię nie zmuszam - przytaknął, a ja posłałem mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać. Szybko sięgnąłem po spodnie, bo zdążyłem zabrać ze sobą lubrykant. Specjalnie dla niego truskawkowy. Wylałem go na rękę i rozprowadziłem po palcach. Aby odwrócić jego uwagę, zacząłem go namiętnie całować. Nawet nie jęknął na pierwszy palec. Gdy dołożyłem drugi, zacisnął mięśnie. Robiłem to bardzo powoli, aby na prawdę nie bolało. Pierwsze jęki przyjemności udowodniły mi, że pora na trzeci. Znów zaczął się wiercić i wierzgać. Niestety, ale musi się przyzwyczaić. Bez tego byłoby o wiele gorzej.

- Tatusiu~ Chyba... Chyba już - przytaknąłem i zacząłem nakładać substancję na swoją męskość. Przystawiłem ją do wejścia młodszego i zagryzłem się w jego dolnej wardze. Zagłębiłem się powoli w wnętrzu Jeon'a. Jego paznokcie już dawno pozostawiły spore ślady na moich plecach. Wchodząc do końca, odczekałem chwilę. Powinien się przyzwyczaić. Na prawdę zależy mi na tym słodziaku... Poruszyłem się delikatnie i o dziwo nie miał grymasu na twarzy. Nawet nie płakał. Czyli jednak postarałem się wystarczająco! Pierwszy ruch... Jungkook zagryzł wargi, powstrzymując przeciągły jęk. Oplótł mnie nogami wokół bioder i sam pomógł unormować tempo. Krzyknął gdy trafiłem w jego czuły punkt. Błagał, abym tylko tam już trafiał. Nigdy nie było mi tak cudownie, a widok mojego Maluszka tylko mnie utwierdzał we wszystkim. Trafiłem do nieba, razem z moim aniołkiem.


Pov. Jungkook

Nie zaznałem takiej przyjemności nigdy wcześniej. To strasznie przyjemne. Z moich ust wychodziło coraz więcej jęków. Po chwili fala przyjemności stała się większa, gdyż doszedłem brudząc nasze brzuchy. Moje policzki stały się jeszcze bardziej czerwone, że chyba już nie ma odcienia opisującego ten kolor. Po paru głębszych pchnięciach, poczułem jakby coś się we mnie rozlało. Nie myliłem się. Po wszystkim.. Chciałbym jeszcze, ale przecież o to nie poproszę, prawda? Jimin opadł na łóżko, koło mnie. Dalej pragnący jego bliskości, wtuliłem się w jego klatkę piersiową, próbując unormować oddech i opanować rumieniec.. Jedna rzecz tylko nie dawała mi spokoju.

-Tatusiu?

-Tak Kookie?

-Będziemy razem? Tak... na zawsze?

-Oczywiście!

Tatuś przytulił mnie mocno, a ja zmęczony dzisiejszym przeżyciem, zasnąłem w jego ciepłych ramionach, myśląc że zawsze już tak będzie... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top