Prolog

Światła w przedpokoju zaświeciły się i do luksusowego mieszkania weszła dwójka dorosłych ludzi. Kobieta i mężczyzna.

Wysoka blondynka, o długich do ramion, kręconych lokówką włosach ubrana była w szarą, grubą sukienkę w stylu golfu, sięgającą połowy uda, czarne rajstopy i czarne szpilki, a na wierzch nałożony był długi, czarny płaszcz. Dużą, czarną, elegancką i cholernie drogą torebkę położyła na kuchennym blacie, po czym poszła do przedpokoju, w celu odłożenia odzieży w ogromnej, brązowej szafie. Na koniec jeszcze przejrzała się w lustrze i poprawiła bordową szminką jej pełne usta w kształcie serca.

Mężczyzna zaś również był wysoki i pomimo swojego wieku, całkiem przystojny. Brunet o niebieskich oczach, niemalże identycznych jak jego żony, z gładką, pozbawioną zarostu twarzą, ubrany był w elegancki i drogi granatowy garnitur oraz czarne buty. Na lewej ręce widniał srebrny Rollex wskazujący godzinę dwudziestą pierwszą, zaś w prawej trzymał czarną teczkę z dokumentami.

- Już jesteśmy!

Zawołała kobieta, po czym złożyła na ustach męża krótki pocałunek.

Nie trzeba było długo czekać, aż ze swojego pokoju zbiegła osiemnastolatka, która uprzejmie przywitała się z rodzicami.

- Dobry wieczór mamo i tato. Obiad jest już gotowy.

Powiedziała swoją stałą, wyuczoną na pamięć formułkę, a następnie podeszła do każdego z rodziców. Oboje nachylili się nieco nad nią i złożyli na jej policzkach po trzy delikatne pocałunki.

- Jesteście zapewne bardzo zmęczeni po pracy, więc proszę usiądźcie, a ja idę nałożyć jedzenie na talerze.

- Dobrze.

Zgodnie z zapowiedzią, Tera przygotowała się do naszykowania rodzicom późnej obiado-kolacji.
Ciemnobrązowy, drewniany stół w salonie przykryła białym obrusem, na którym kolejno ustawiła pomarańczowe serwetki oraz ułożone w odpowiedniej kolejności sztućce.
Na środku stołu postawiła i zapaliła żółte świece o aromacie wanilli, które jej mama wręcz uwielbiała. Miały one utworzyć relaksującą oraz nieco intymną atmosferę.
Gdy stół był już nakryty, młoda kobieta zadbała o odpowiedni klimat i włączyła z ogromnej plazmy, spokojną, relaksującą muzykę z lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku, otwarzaną z płyty na odtwarzaczu, po czym opuściła zielone rolety w oknach i zasłoniła je beżowymi zasłonami. Włączyła wysoką, żółtą lampę nocną stającą przy jednej z karmelowych ścian, po czym poprawiła i tak dokładnie ułożone czerwone poduszki na wygodnej kanapie w kolorze kości słoniowej, oraz zgasiła niepotrzebne w tamtym momencie światło główne.

Gdy wszystko było gotowe, Haraldsson udała się do kuchni utrzymywanej w kolorach brązu. Ściany były w odcieniu kawy z mlekiem, ciemnobrązowe, drewniane meble, szara lodówka, zmywarka i piekarnik, beżowa, kafelkowa podłoga, na której stał wysoki, szklany, biały stół w raz z równie wysokimi, czarnymi krzesłami.
Na środku stołu postawiony był wiklinowy koszyk ze świerzymi owocami, a w okól niego postawione były czerwone świeczki w szklankach o aromacie dojrzałych wiśni.

Z jednej z dolnych szafek stojących po lewej stronie zmywarki, wyjęła białe, porcelanowe talerze, na które wyłożyła ziemniaki i Svið*, zaś z kredensu nad piekarnikiem wyciągnęła butelkę czerwonego, wytrawnego, półsłodkiego wina, które w salonie rozlała do dwóch, wysokich kieliszków. Dania również powoli i ostrożnie zaniosła do salonu i postawiała na stole przed rodzicami, życząc im smacznego.
Sama zaś za ich zgodą zaniosła do swojego pokoju talerz z kilkoma sztukami snúður** oraz kubek z jej ukochaną kawą.

Na tym zazwyczaj kończyło się to kiepskie, rodzinne przedstawienie i osiemnastolatka wracała do swojej małej, wypracowanej za dziecka rutyny. Najpierw dziewczyna zamknęła się na klucz w swoim pokoju. Było to bowiem uszanowanie prywatności zarówno swojej jak i jej rodziców, którzy mieli właśnie czas na odpoczynek po wielogodzinnej pracy. Następnie siadała na łóżku gdzie włączała cichutko radio, relaksując się przy lecącej muzyce lub uważnie słuchając nadawanych wiadomości, informujących na bieżąco o sytuacji w kraju i na świecie. W tym samym czasie czytała kolejne książki, uczyła się kolejnych tematów na zajęcia szkolne, albo sama z siebie pisała dodatkowe referaty, aby w krótkim czasie pozyskać jak najwięcej dobrych ocen w szkole. Miało to na celu uszczęśliwienie swoich rodziców, bowiem od zawsze zależało jej na tym, aby dorośli byli z niej dumni.

Dlatego też właśnie za dobre sprawowanie, Tera na ostatnie urodziny dostała od rodziców bardzo drogi laptop wraz ze słuchawkami bezprzewodowymi oraz kilkoma płytami muzycznymi oraz zestaw bardzo drogich kosmetyków i markowych ubrań, które najmłodsza członkini rodziny Haraldsson przyjeła ze łzami szczęścia.

I tutaj właśnie warto zaznaczyć, że choć reakcja blondynki mogła się wydawać dziwna i nienaturalna, to jej życie nigdy nie było takie samo jak jej rówieśników. Pomimo bogactwa i luksusów, w jakich pływała jej rodzina, ona zaś była niemal zmuszona do życia w stałej skromności i bezgranicznym posłuszeństwie.

Nie mogła oglądać telewizji kiedy chciała, bowiem według jej rodziców puszczane w niej głupoty mogły źle wpłynąć na psychikę i charakter ich córki. Nie mogła słuchać muzyki takiej jakiej chciała, bowiem zbyt kontrowersyjni "pseudoartyści" nie wprowadzili by tymi idiotyzmami do jej życia żadnej wartości. Media społecznościowe? Wolne żarty! Jeszcze tego by brakowało, by osiemnastolatka świeciła tyłkiem w internecie tak, jak te wszystkie małe, rozpieszczone zdziry, którym od tych wszystkich dobrodziejstw i zaniedbania rodziców się w głowach przewraca! Ubrania też miała narzucone. Zero dekoltów oraz odsłoniętych części ciała. Nawet w wakacje nie mogła wystawiać ramion, brzucha, łydek czy ud w miejscach publicznych. W tym wieku nie powinna prowokować chłopaków i mężczyzn, bowiem jeszcze narazi się na jakiś gwałt, a nie daj dobry Boże, jeśli zajdzie w ciąże! Dziecko w tym wieku?! Wstyd!
Jak jedzenie to raczej lekkie i zdrowe, niskokaloryczne pisiłki. Nawet jeśli będą słodkie, to nie może przekroczyć konkretnej wartości kalorycznej. Ich córka, jeśli chce być piękna, to musi być szczupła. Otyłość w końcu nie wpisuje się w kanony piękna! Spotkania ze znajomymi będą jak najbardziej dobrze widziane, ale tylko wtedy, gdy znajomi córki będą odpowiednio inteligentni i będą wspólnie pisać projekty i uczyć się do wykładów w ich skromnym mieszkaniu. W końcu nie będą ryzykować, że im córkę upiją! Może i jest pełnoletnia, ale o dobrą reputację rodziny trzeba dbać!

I nikt tak naprawdę nie pomyślał o tym, jak się z tym wszystkim czuje Tera i jak negatywnie wpływa to na jej relacje z rówieśnikami oraz jej psychikę.
Nikt nie wie, jak wiele nocy przepłakała, dusząc w sobie swoje prawdziwe uczucia i emocje, naiwnie wmawiając sobie, że rodzice robią to tylko i wyłącznie dla jej bezpieczeństwa i dobrej przyszłości. Jej zdanie było nieistotne. To oni, jako jej rodzice dyktowali warunki, którym dziewczyna musiała się podporządkowywać, jeśli chciała mieszkać w ich domu i jeść za ich pieniądze.

A oni chcieli mieć córkę idealną.
Nieskazitelną jak płatek śniegu.
Bez wad. Taką, która nigdy nie przyniosła by wstydu rodzinie.

*Svið - tradycyjne islandzkie danie składające się z głowy owcy przeciętej na pół, przypalonej w celu usunięcia sierści i gotowanej z usuniętym mózgiem, czasami utwardzonej w kwasie mlekowym. Svið powstało w czasach, gdy ludzie nie mogli pozwolić sobie na marnowanie jakiejkolwiek części zabitego zwierzęcia.

**Snúður - słodki chleb wypełniony nadzieniem cynamonowym, polany czekoladą, karmelem lub cukrem .

_____________________________________

Oto prolog do mojego nowego opowiadania "Little Bad Bitch".
Wiem, że nie jest zbyt udany, ale nie potrafię pisać idealnych prologów. Początkowy etap przed wątkiem głównym, który jednak nie powinien zdradzić zbyt wiele odnośnie kolejnych rozdziałów, zawsze jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Mam jednak nadzieję, że całe opowiadanie przypadnie wam do gustu, ponieważ jest to pierwsze opowiadanie, które nie jest fanfiction i które piszę bardziej na poważnie.

Życzę miłej lektury!
Kocham Was 💖💋

Dedykacja dla War_Eternal, Maruda826, x_Zeyana_x, WorldCup18

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top