Lista Butlera - KejtElizabet

Polecajkę przygotowała: LexMay

1. Tytuł tekstu: Lista Butlera

2. Autor: KejtElizabet

3. Gatunek: Kryminał, thriller, fantasy

4. Aktualna liczba rozdziałów: 18 (zakończone)

5. Opis:

Ktoś uwielbia wątki tropienia mordercy przez detektywa? A może kuszące wyda się ogromne przedsiębiorstwo, które w ukryciu dokonuje bestialskich rzeczy? Odpowiedź brzmi tak? W takim razie zapnij pasy, bo Lista Butlera jest właśnie dla Ciebie! Opowiada ona bowiem historię pewnego specjalisty od „brudnej roboty" polującego na wskazanych w czarnym notatniku nieszczęśników. Jego tropem podąża jednak emerytowany agent Greenwood, chcący pokrzyżować plany tytułowego Butlera.

⭐️

Dlaczego polecam: 

Największym plusem tego opowiadanie jest lekkie pióro autorki. Dosłownie, nie potrafiłam się oderwać od czytania, a tekst sam niknął w oczach, tak szybko go pochłonęłam. Dzięki tej lekkości poznawałam całą historię z ogromną przyjemnością.

Rozdziały książki bywają krótkie, ale zawierają w sobie wystarczającą ilość informacji, jakie powinniśmy w danym momencie poznać. Autorka nie przynudza w rozdziałach długimi opisami, a konkretnie oraz rzeczowo przedstawia ludzkie obawy oraz przeprowadzane śledztwo.

Chylę czoła, gdyż Lista Butlera powstała w ramach wyzwania, które polegało na opisywaniu zaginionych osób ze zdjęć. Obawiałam się tego zabiegu, ponieważ oznaczało to rozrzucenie perspektywy na kilka osób, a później sprytne połączenie w jedną historię, z czym KejtElizabet doskonale sobie poradziła. Nie odczuwałam, by jakikolwiek fragment nie pasował do całości czy został wykreowany na siłę, jako „zapchajdziura".

Kolejnym ważnym aspektem są bohaterowie. Na łamach zaledwie 18 rozdziałów pojawiło się ich sporo, jedni tylko na moment, inni zabawili trochę dłużej. Zdecydowanie jednak każdy z nich miał charakter, był „jakiś". Próżno szukać kartonowych, schematycznych postaci postępujących irracjonalnie. Wierzą w swoje przekonania, niektórzy przeszli przez piekło, które odbiło się na ich psychice. Najbardziej urzekł mnie tytułowy antybohater. Jest postacią o wielu twarzach, potrafi dostosować wygląd oraz zachowanie do otoczenia, ale jako czytelnik miałam wgląd w jego myśli. Autorka stworzyła postacie, które można zrozumieć, polubić, kibicować im czy nawet współczuć. Zdecydowanie są „ludzcy", jak zwykli przechodnie, których można minąć na ulicy.

Istotnym elementem również są opisy uczuć. Przez narrację trzecioosobową zawsze rośnie we mnie obawa, że odczucia bohaterów będą płytko przedstawione. Autorka doskonale wie, jak tego uniknąć i pokazać mi, iż opisy uczuć mogą zostać napisane dobrze. Wykreowane przez KejtElizabet postacie irytowały mnie, wzbudzały litość czy niezrozumienie. Żaden bohater jednak nie był mi obojętny. Każdy czymś zabłysnął w pozytywnym albo negatywnym tego słowa znaczeniu. Dosłownie byli „jacyś".

Sama fabuła również zasługuje na chwilę pochwałę. Opowiadań o detektywie ścigającym jednego przestępcę jest wiele, a co tę konkretną powieść wyróżnia? Przede wszystkim tajemnicza firma, której brudne interesy stanowią jedyny wątek fantastyczny. Stanowi jakąś odmianę, ponieważ wprowadza coś, co teoretycznie mogłoby zaistnieć w prawdziwym świecie, gdyby technologia poszła do przodu, więc nie traktuję go, jak czegoś odpychającego. Nawet mogę rzec, iż ten wątek jest odrobinę przydatny dla detektywa.

Karty odkrywane są powolutku, żeby cała tajemnica nie wyszła na jaw zbyt wcześnie. Czytelnik nie obrywa odpowiedziami w głowę, by autorka miała pewność, iż czegoś ważnego nie przegapi. KejtElizabet uważa nas za istoty myślące, dlatego rzuca lekkie wskazówki, ale nie przesadza. Rozważnie buduje napięcie, a także podsyca zainteresowanie w czytelniku, żeby z satysfakcją dotarł do ostatniego zdania.

Zdecydowanie muszę wspomnieć o kolejnym aspekcie, który również bardzo mnie urzekł, czyli zakończenie. Napisane całkowicie w moim stylu, pokazujące istotny fakt, o którym zapominamy przy pobłażliwości oraz czytaniu zbyt wielu cukierkowych historii. Jest ono zaskakujące, satysfakcjonujące i skłaniające do refleksji.

Dobrze, wylałam sporo miodu, ale natrafiłam też na kwestie, które mi przeszkadzały, a jako rasowa maruda muszę o nich wspomnieć! Przede wszystkim opisy wydarzeń, otoczenia czy osób są biedne. Niewiele się z nich dowiaduję, są ograniczone, jedynie w kilku fragmentach nieco zostały rozwinięte. Lubię mieć jasno przedstawione miejsca, momenty akcji czy wygląd, ale ich brak nie przeszkadza w odbiorze opowiadania.

Poza tym pojawiają się literówki oraz nieścisłości. Przykładem może być pozostawienie przez policję kluczowego dowodu, który był dosłownie na widoku, żeby Greenwood go znalazł oraz niektóre zachowania bohaterów. Nie tyle były irracjonalne, co właśnie niezbyt pasujące do okoliczności.

Niewiele kwestii mi przeszkadzało, dlatego lektura była niezwykle przyjemna. Pomimo ciężkiego zadania, jakim było wyzwanie, KejtElizabet stworzyła lekką, intrygującą, pełną wielobarwnych postaci, spójną logicznie całość. Jestem pod wrażeniem i gorąco polecam!

⭐️

7. Docelowa grupa czytelników: książka przypadnie do gustu przede wszystkim dorosłemu czytelnikowi, który lubi opowiadania detektywistyczne. Entuzjaści fantastyki czy obyczajówek także znajdą w Liście Butlera coś dla siebie.

8. Ostrzeżenia: biorąc pod uwagę tematykę, opowiadanie zostało oznaczone jako „dla dorosłych".

⭐️⭐️⭐️

Ja zdecydowanie jestem zaintrygowana historią, a Wy? 

Link znajdziecie w komentarzu :)

⭐️⭐️⭐️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top