List Szósty # 11
Drogi Alanie,
Zdałam sobie sprawę, że jesteś draniem większym niż myślałam. Dzisiaj był u mnie Victor. Był smutny i przygnębiony. Przyniósł moje rzeczy z naszego dawniej wspólnego domu. Czułam jak łzy cisną mi się do oczu, ale nie mogłam się rozkleić przed twoim bratem. Jemu też było ciężko. Z twojej winy.
To, że dostałam z powrotem moje rzeczy nie było tak złe, jak to co między nimi znalazłam. Prezent urodzinowy. Dla mnie od ciebie. Wczoraj były moje urodziny. Wiesz, zawsze marzyłam, żeby dostać prezent po czymś takim. To chyba zabolało najbardziej. Otworzyłam ten prezent. Naszyjnik z dużym złotym kołem, które się otwierało. Znalazłam w jego środku nasze wspólne zdjęcie. Był też napis
,, Twój na zawsze ". Dziwnie rozumiesz swoje ,, zawsze". W tym przypadku jest to raczej
,, nigdy ". Ja mogłabym powiedzieć, że kochać będę cię zawsze, bo nie potrafię przestać. Tak wiele się dzieje, a ja stoję w miejscu. Jak marionetka, którą ktoś powiesił na wystawie bez ruchu. Złamałeś mi serce, choć myślałam, że już i tak było nieźle poturbowane.
Wszystko mogłabym wybaczyć, ale nie coś takiego
Sara
# Od Autorki
Kolejny list. Złamane serce ma różne odsłony. Łatwo jest kogoś zranić. Ciężko być zranionym. Wiem z doświadczenia.
Czas nie leczy ran. Tylko przyzwyczaja nas do bólu.
No, więc tak...
Jeśli Wam się podoba dawajcie gwiazdki i komentarze
Pozdrawiam
Roxi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top