list czwarty.

Kochany Alexandrze,
Chyba nie miewasz się zbyt dobrze, prawda? Widziałem twój 'występ', nie myślałem szczerze, że się pogodzicie z Jeffersonem. Nie do końca rozumiem twoje wybory życiowe, ale cóż, to chyba nic nadzwyczajnego. Jestem w końcu duchem.

Pewnie po tylu latach już mnie nie pamiętasz, patrzysz na te listy (jeśli w ogóle je widziałeś) i myślisz sobie, kto to mógł być ten John Laurens. Jeśli nawet żywymi dawnymi przyjaciółmi się nie interesujesz to trudno by było o wspomnienia z trupem w roli głównej. Spotykasz się czasem z Lafayettem, czy Herculesem? Jestem prawie w stu procentach pewny, że nie.

Ale dobrze, już ci nie robię wyrzutów, podobno jesteś zapracowanym człowiekiem. Nie mogę zmarnować zbyt wiele twego czasu, nieprawdaż? Czytanie takiego listu musi być cholernie nudne, jeśli jeszcze go nie wyrzuciłeś do kosza jako śmieć na biórku.

Słyszałem też o pojedynku. Chyba akurat ten obejrzę. Zapowiada się ciekawie.

A mówiąc o pojedynkach, twój syn już dotarł do zaświatów. Tak właściwie to minęło już trochę czasu, ale widzisz, mam tutaj w czyśccu problemy z informacjami. Nie doręczają mi gazet, ulotek, listów i tak dalej. Muszę je znajdywać... Gdzieś. Na ulicy, pod domami, w śmietnikach... Czasami czuję się jak bezdomny.

Twój pojedynek będzie na pewno zabawny, bo przynajmniej jeden z was trafi tutaj do mnie, więc będę miał z pewnością kogoś znajomego u boku. Wolałbym ciebie, ale z drugiej strony nie ładnie jest życzyć komuś śmierci, Alexandrze.

Uh... To nie brzmi dobrze, nawet jak się zarzekam, że chcę, byś wygrał. Problematyczna sytuacja, może powinienem skreślić te zdania...

Mówi się trudno, musze być cierpliwy i poczekać na ciebie troszkę. Już długo czekałem, ale widocznie nie wystarczająco. Nie wiem nawet ile, straciłem rachubę czasu, albo po prostu jestem zbyt leniwy by zczytać rok swojej śmierci i obecny z jakiejś gazety. Mówi się tak zwane trudno.

Oh... Tusz mi się kończy, a ledwo zdołałem go zabrać ze sklepu... Będę chyba musiał tutaj zakończyć ten list.

Napisałbym w tym miejscu, że cię kocham, ale to niestosowne. Ograniczę się więc do:

Czekam na ciebie, Alex.
Twój, choć może o tym nie pamiętasz, John Laurens.

Ps: Nadal czekam na jakąkolwiek reakcję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top