Pocałowałam cię # 9
Po tym jak Alan odwiózł mnie wczoraj do domu czułam, że jest na mnie zły i nie będzie już mnie zaczepiać, a o dziwo zaczęło mi się to podobać. Weszłam do szkoły zamyślona. Kiedy grupka starszych uczniów spojrzała na mnie wybuchli głośnym śmiechem. Spuściłam głowę i poszłam szybkim krokiem w stronę klasy. Alan stał na końcu korytarza z kilkoma chłopakami. Nie spojrzał na mnie. Wszyscy z klasy zaczęli się śmiać. Miałam wrażenie, że także chodzi im o mnie. Jedna z koleżanek podeszła do mnie i uśmiechnęła się - Nie przejmuj się, pogadają i przestaną- odparła, a ja spojrzałam na nią skołowana- O czym?- zapytałam, a ona usiadła obok mnie na ławce i wyjęła telefon- Marek nagrał to wczoraj, myślałam, że już wiesz- odparła i włączyła filmik. Na tym nagraniu wsiadałam na motor z Alanem. Marek przerobił filmik w taki sposób, że poniżej wyświetlił się napis ,, Daję każdemu". Spojrzałam na Alana. Miałam łzy w oczach.
Zerwałam się z miejsca i podeszłam do Marka. - Zadowolony jesteś z siebie ?!- chyba po raz pierwszy na kogoś krzyczałam- Ty pewnie bardziej co? No dalej pokaż cycki to może ci coś wrzucę za stanik- odparł, a ja poczułam jak łzy płyną po moich policzkach. Nagle Alan znalazł się obok i z całej siły przyłożył Markowi w twarz. Zaczęła się bójka. Marek uderzył Alana , a ten ponownie mu oddał. Ludzie zaczęli dopingować. Złapałam Alana za rękę, kiedy dwóch innych chłopaków odciągało leżącego na podłodze Marka- Alan.. Daj spokój nie warto- odparłam, a on nie spojrzał na mnie tylko krzyknął - Masz się od niej odwalić, a jeśli film nie zniknie zgłoszę to w dyrekcji!- potem ruszył korytarzem jakby do wyjścia ze szkoły nawet nie zwracając na mnie uwagi. Pobiegłam za nim. Alan wsiadał właśnie na motor. Dogoniłam go zanim ubrał kask. Złapałam za rękę. Spojrzał na mnie. - Co ?- zapytał jakoś wkurzony. Przysunęłam się do niego i mocno pocałowałam. Potem odsunęłam się i ruszyłam biegiem do szkoły krzycząc tylko jedno słowo- Dziękuję - nie chciałam widzieć jego miny. Bałam się tego co mógłby mi powiedzieć. Wróciłam na lekcje. Usiadłam w swojej ławce i całą lekcję myślałam tylko o tym, czy teraz wszyscy dadzą sobie spokój.
Byłam nieobecna na każdej kolejnej lekcji. Pogrążona w myślach. Na moje szczęście nikt nie wywołał mnie do odpowiedzi. Po szkole z ulgą szłam do domu. Zaskoczona zobaczyłam siedzącego przed moim domem Alana. Zatrzymałam się odrobinę zawstydzona i niepewna tego co on chce. Podszedł do mnie i uśmiechnął się. - Wizyta czy napad?- zapytałam, a on uśmiechnął się jeszcze bardziej promiennie. Czułam jak od jego uśmiechu miękną mi kolana i te jego oczy... - Nie prowokuj - odparł i wręczył mi kask.- Ostatnia nasza przejażdżka nam nie wyszła i trzeba ją naprawić- dodał. - No skoro tak twierdzisz- odparłam i niepewnie włożyłam kask na głowę. Pomógł mi go zapiąć i wsiedliśmy na motor ruszając z piskiem opon w nieznane.
# Od Autorki
Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba.
Jeśli tak to wiecie co robić.
Ta historia jest dla mnie z wielu powodów bardzo ważna i liczę na Wasze opinie
Pozdrawiam
Roxi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top