Kurtka #5

                             Następnego dnia niechętnie wzięłam tą czarną skórzaną kurtkę do szkoły. Nie liczyłam na to, że nikt jej nie zauważy. Pewnie zobaczą wszyscy. Tysiące oczu skierowane na korytarzu w moją stronę. Brr... Nie znoszę tego. Zwłaszcza, że korytarz jest w szkole niemiłosiernie długi. Wchodząc do szkoły już byłam na to gotowa.

                          Jak na zbawienie usłyszałam za plecami odgłos silnika motoru. Zatrzymałam się i spojrzałam za siebie. Alan właśnie schodził z motocykla. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się z grzeczności. - Oddaję kurtkę - odparłam, a on spojrzał na mnie i oparł się o swoją maszynę. - Nie musiałaś tak od razu jej oddawać, sam bym się po nią zgłosił- odparł. Rzuciłam w niego kurtką i ruszyłam w stronę szkoły - Ty to mnie chyba nie lubisz co? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami - Nie wiem, właściwie to nie znam cię - odparłam i nie słuchając go dłużej weszłam do szkoły.

                            Na lekcji biologii mieliśmy rozpoznawać różne rodzaje sera. Pani specjalnie przyniosła kilkanaście rodzajów tego produktu. Kazała nam dobrać się w pary. Maryla, najbardziej wredna i najbogatsza dziewczyna w klasie zaczęła krzyczeć na całą klasę - Alan, choć będziesz ze mną. Odpowiedź jaka rozeszła się po pomieszczeniu totalnie mnie sparaliżowała - Dzięki, jestem już z Sarą- w ten oto sposób miałam już toearzysza do pary. Nie byłam z tego zadowolona. Jakoś mu nie ufałam. Nie wiem czemu się do mnie przyczepił. To nie była jakaś szczególna sympatia, no bo patrząc na niego i na mnie widać było tylko różnice.

                                   Pani podeszła do naszej ławki zostawiając na niej talerzyk z kawałkami sera i długą chusteczką z niebieskiego materiału. - Teraz niech każdy zawiąże chustkę na oczach partnera i waszym zadaniem będzie sprawdzić ile rodzai sera rozpoznacie po smaku. - No to już, odwracaj się śliczna- powiedział cicho Alan, a ja przemilczałam kilka słów jakie cisnęły mi się na usta i odwróciłam się plecami do niego. Założył mi chustkę na oczy i pomógł odwrócić się znów do siebie. Z pomocą małego widelczyka wkładał mi do ust kawałek po kawałku, a ja próbowałam zgadnąć, który to z serów. - Ostatnie dwa- odparł. - Fuj... - odparłam, kiedy poczułam w buzi ochudny smak sera białego. - Wiesz jaki to? - zapytał, a ja miałam ochotę wypluć to paskudztwo prosto w jego twarz. Kiedy zdołałam to cholerstwo przełknąć odparłam- Tak, wiem, niejadalny- zażartowałam, a on cicho się zaśmiał. - No można tak powiedzieć, też nie lubię sera z niebieską pleśnią. Ostatni to była zwykła feta. Kiedy zdejmował mi opaskę delikatnie musnął palcami mój policzek. Zadrżałam. To było... Dziwne.

                                      Tym razem przyszła jego kolej. Z zaskoczeniem patrzyłam jak poprawnie rozpoznaje każdy z rodzai sera. - Ty chyba bardzo lubisz jeść ser- odparłam. On zaczął się szarpać z tą opaską, ale słabo mu to ściąganie wychodziło. - Dobra daj pomogę Ci-odparłam i sięgnęłam ręką za jego głowę. Związał sobie ją razem z włosami. No ludzie. Kiedy udało mi się ją rozwiązać i opaska spadła z jego oczu , a ja zdałam sobie sprawę, że prawie stykamy się nosami. - Wiesz z bliska masz bardzo ładne oczy - odparłam i śmiejąc się usiadłam na powrót z dala od niego. Śmiał się przez chwilę. Kiedy zadzwonił dzwonek pani zebrała nasze zapiski. Spakowałam książki i wyszłam z klasy ciesząc się, że Alana zatrzymała obrażona Maryla.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że jest ciekawy.

To opowiadanie jest całkiem spoko do pisania. Tylko te listy nie są łatwe. 😦😦😦😦

Buuu... A miało być tak pięknie 😱😱😱😱

No a wyszło jak zwykle 😑😑😑

Dobra, dawajcie gwiazdki i komentarze 😉😉😉

A tak dla mnie ( nie zmuszam 😆😆😆 wcale nie 😅😅)

Pozdrawiam

Roxi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top