71. ♡♥
Miał w brzuchu stado motyli i czuł się jak dziewczyny w serialach. Nawet nie wiedział, skąd w nim tak silne zdenerwowanie. Przecież po prostu idą się spotkać, prawda? Nic nadzwyczajnego.
Stał niedaleko szkolnej bramy, oparty o ogrodzenie. W uszach miał słuchawki, a ich długi, biały kabelek swobodnie spadał do kieszeni spodni. Hoseok zastał ten obraz nagle i przyglądał mu się przez moment. Wyglądał tak naturalnie dobrze, że poczuł w sobie kolejną falę motylich skrzydeł, które muskały wszystkie jego zakończenia nerwowe.
To tylko spotkanie, tylko dzień jego urodzin.
Wszystko zaczęło się od smaku, a był to smak prawie-nie-spalonych babeczek Yoongiego, które ten robił poprzedniego wieczora. I Hobi widząc tą słodką emocję w oczach drugiego pomyślał, że naprawdę nie wiele brakuje, by padł martwy na środku chodnika przez swoje topniejące serce.
Następnie usłyszał w swoim prawym uchu łagodną melodię playlisty, jaką ułożył brunet i której link (co Hoseok odkrył później) został mu już wysłany w wiadomości. Szli więc w kierunku centrum miasta, w niewielkiej odległości od siebie, słuchając cudownych utworów i rozmawiając na wszelakie tematy.
Hoseok czuł, jakby płynął z prądem uczuć, własnych jak i cudzych.
Ich celem okazał się przystanek autobusowy, co zdziwiło Hoseoka. Sądził, że z pewnością udadzą się do którejś z kawiarni, lub po prostu pójdą na spacer.
Yoongi jednak nie należał do takich osób i miał zupełnie inne plany, dlatego jego plecaka nie wypełniały dzisiaj prawie żadne książki.
p.s przy pisaniu następnych dwóch części autor miał duży uśmiech na twarzy
więc chcecie je jeszcze dziś? bo mnie aż nosi, żeby je wstawić
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top