38. ♥♡

Miękki materiał kanapy, półmrok, specyficzna mieszanka zapachów miasta wpadająca przez uchylone okno, mieszająca się z wonią popcornu i zielonej herbaty.

Ich dwoje.

Ciepło przechodzące między jednym kolanem, a drugim. Serial, który zdawał się w ogóle nie interesować nastolatków. Yoongi wciąż miał w głowie to lekkie mrowienie na ciele, ilekroć spotykało ono to drugie. A teraz żaden z nich nie chciał się odsunąć. I mógłby przysiąc, że jednocześnie chciał tego i wolałby czuć chłód.

Wystarczył jeden moment, by zrujnować jakąkolwiek barierę. Zburzona została przez ciekawość, nieuważność, zagubienie...

Hoseok wpatrywał się w delikatne wargi Yoongiego trochę zbyt długo. Ciemne tęczówki badały ich kolor. Tylko kolor. Ale chłopak nie mógł do końca sobie wyjaśnić, czemu tak interesuje go barwa ust kolegi.

Kolegi.

Brunet odwrócił się, pod wpływem niezbyt dyskretnego spojrzenia. Na chwilę ich wzrok się połączył, a policzki Hoseoka pokryły tak cudnym odcieniem czerwieni, że Yoongi na moment stracił oddech.

Zawstydził się.

Ale przez co?

Przysunął się bliżej, sam nie wiedział czemu. Kolory oczu obojga z nich wciąż się przenikały, tworząc wzory różnych emocji. Nie wiedział, co nim kierowało, Hoseok po prostu... wsłuchał się w siebie samego, w to uczucie, które tak tępił od jakiegoś czasu.

W tą prawdę, albo nieprawdę.

Usta rozdzielone milimetrami.

Szybkie oddechy.

Ktoś zapukał do drzwi.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top