115. ♡
Drogi Hoseoku,
gdybyśmy byli w muzeum pełnym sztuki, wciąż patrzyłbym tylko na Ciebie.
Czasami mam wrażenie, że ktoś taki jak Ty nie może istnieć. Po prostu nie jest to fizycznie możliwe.
Innym razem mam wrażenie, że jesteś jakimś aniołem, kimś więcej niż tylko śmiertelnym ciałem.
Może to poetyka moich myśli czyni Cię takim. Pewnie tak. Chodź ciężko mi wierzyć, że inni widzą w Tobie zwykłą osobę.
Jakby byli ślepi. Albo to mnie oślepia miłość.
Chciałbym umieć opisać Cię w słowach ale nie wiem, czy te wystarczą. Wydaje mi się, że pisanie o Tobie za pomocą uczuć i bliskości jest lepsze, aniżeli z użyciem liter.
Wydaje mi się, że te nie spisują się na tym polu zbyt dobrze, chodź wciąż się nimi posługuję.
Wiem, to wszystko wina lekcji filozofii dzisiaj. Musisz mi wybaczyć ten nagły wylew uczuć.
Ale mam ich tyle w sobie, że gdzieś muszą płynąć.
Twój Yoongi
p.s nie przygryzaj wargi na lekcjach, rozpraszasz mnie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top