112.~♡~

Jak można tęsknić za kimś w każdej sekundzie? Z każdą minutą, z coraz mocniejszym pragnieniem, by tą osobę usłyszeć, zobaczyć.

Dotknąć.

Jego brak jest dziwnym uczuciem. Jakby to był stan nienaturalny. Chciałbym mieć go obok, cały czas.

Sama jego obecność jest dla mnie jak lekarstwo, kojąca i sprawiająca, że serce bije mi w odpowiednim rytmie.

Lekko przyspieszonym, ale nie pędzącym w galopie.

Winię uczucia.

Do tego stopnia, że... brak mi go nawet wtedy, kiedy nierozważnie siedzę na parapecie własnego pokoju w samej koszulce i bokserkach, z płucami wypełnionymi papierosowym dymem oraz myślami ze zbyt dużą paletą emocji.

Nawet wtedy.

A przecież widzę go tak często, prawie codziennie. Ten słodki uśmiech, delikatną skórę i świecidełka w oczach.

Gdzie tu miejsce na tęsknotę?

Chciałbym wiedzieć.

Ale to chyba znaczy być zakochanym. Ciągła, nagląca potrzeba bycia razem, a potem wypalone zgliszcza bliskości, która kiedyś była oczywista.

Boli mnie myśl, by mogło nas to spotkać.

Czasem marzę jedynie o zostawianiu na nim fioletowych malinek i szeptania, że go kocham.

Z drugiej strony uwielbiam też obraz Hoseoka w bujanym fotelu z zieloną herbatą na stoliku i masą siwych włosów.

Pamiętniczku, czy coś takiego może się skończyć?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top