10. ~♡~

Minęło kilka dni i otacza mnie dusząca cisza, której jednak się spodziewałem. Jak mógłbym sądzić, że kiedy tylko przeczyta mój list, to rankiem rzuci mi się w ramiona, albo chociaż uśmiechnie się na korytarzu?

Nie zmieniło się absolutnie nic, za wyjątkiem mojej pewności, iż te słowa do niego dotarły, a on żyje wciąż normalnym, niezachwianym życiem, które nie różni się zupełnie niczym. Może to i lepiej, że nie pokazuje tego, co odkrył. A może w ogóle go nie przeczytał?

Nie mam pojęcia, nie będę jednak starał się o jego uwagę, skoro on nie chce mi jej dać. Przywyknąłem do tego, iż nie wszystko, co daję światu, ten w pełni akceptuje. Ewentualnie mogę być po prostu bujającym w obłokach chłopakiem, dla którego grunt nie istnieje. I być może tak właśnie jest.

Mimo to nie umiem się pogodzić z myślą, że tym posunięciem kompletnie go straciłem. Zupełnie i nieodwracalnie. Jeszcze myślę, czy żałuję swojej decyzji, jednak wszystko sprowadza się do stanowczych trzech liter, które zdecydowanie temu przeczą. Zrobiłbym to i drugi raz. Na razie mogę jedynie żyć myślą, że wszystko jest tak, jak było, a mój list mógłby równie dobrze nigdy nie istnieć.

Czy aż tak widać mój wewnętrzny chaos, pamiętniku?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top