Do Słońca

Tęsknię,ale o tym już wiesz,
Zakłady były po to żebyśmy
się do siebie zbliżyli,

Ja nadal wiedziałam tyle ile mi
pozwoliłeś,
Odemnie w zamian dostałeś kłamstwa,

Bałam się Ci pokazać prawdziwą siebie,
Myślałam,że nie zechcesz zagubionej dziewczynki,
z nieciekawą przeszłością,

Jednak ciągle miałam nadzieję na Ciebie,
To ona trzymała mnie w pionie,
Nie mogłam przestać o Tobie myśleć,

Było to dla mnie niewyobrażalnie trudne,
Nagle o Tobie zapomnieć,
odciąć się od najlepszych wspomnień,

Nie potrafiłam zapomnieć,
nie kiedy miałam Cię bliżej siebie,

Zmieniłeś się,
Czy tak naprawdę chciałeś użyć tych słów?
Poczułeś się wykorzystany,ale to ja byłam tą zakochana,nie ty.

Nie poznasz prawdy,bo ja też jej nie dostałam.
Odpowiedzi na moje pytania zaginęły w natłoku innych przez to lubiłam utrudniać odpowiedzi na pytania dotyczące mnie.

Nasza znajomość to nie my,
Tylko otaczające nas skorupy bez ujawniania większych
uczuć,

Nie zobaczymy już szczerości,bo od początku jej nie było,
a my nie przepadamy za zmianami,

Kłamstwa są naszym życiem.
Męczymy się z tym choć chcemy dobrze.
Nie robimy tego w złym sensie to nasza funkcja obrony,tarcza nas obojgu.

Ale,czy tak naprawdę pozwoliliśmy sobie być sobą?
To było dla nas,za trudne dlatego nie umiemy kochać.

To uczucie przeszło przez nasze serca,
było najpiękniejszym czasem.
Dawało siłę,kiedy drugi się uśmiechał.

Byliśmy zakochani w innych osobach,ale
uczucie zagarnęło nami całymi i nie chciało odpuścić,

Uszczęśliwiało nas,jak mało co choć po jakimś
czasie nie umieliśmy przyswoić myśli,że ten ktoś
nas nie pokocha i nie za znamy szczęścia z kimś upragnionym,

Nie widzieliśmy tego,jak krzywdzimy siebie nawzajem,ale
czy zakochany człowiek myśli racjonalnie?

Chcieliśmy tylko szczęścia w zamian dostaliśmy cierpienie,tak
uwielbiał nas świat,

Nasze przeznaczenie było inne i czeka na naszej drodze choć,jak
narazie nie widzimy żadnego rozwiązania Słońce.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top