Nikt nie będzie obrażał mi przyjaciółki...
Do moich uszu dobiegł głośny pisk, zdezorientowana podniosłam się momentalnie z łóżka i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że ustawianie przerażającego pisku z horroru na budzik nie było zbyt dobrym pomysłem. Przetarłam zmęczone oczy i ruszyłam w stronę toalety, gdy weszłam do środka, myślałam, że puszczę pawia patrząc na siebie w lustrze albo że ktoś puścił go na mnie. Moja blada zmęczona twarz wyglądała naprawdę źle, sińce pod oczami wyróżniały się zbyt bardzo, a ja sama wyglądałam, jakbym nie spała od tygodni. Przemyłam zmęczona twarz i zabrałam się za nakładanie podkładu. Nie lubiłam się tapetować, dlatego też mój makijaż składał się z podkładu, korektora i tuszu. Nie potrzebowałam więcej, w końcu nic mi nie pomoże lepiej wyglądać. Zaraz po skończonym makijażu zabrałam się za rozczesywanie moich blond włosów, które z natury były bardzo podatne, za co ich nie cierpiałam. Upięłam je w kitkę i ruszyłam do garderoby, gdzie się ubrałam w błękitny T-shirt oraz czarne spodnie z wysokim stanem, gdy byłam już mniej więcej gotowa, zabrałam swój plecak i ruszyłam do kuchni. Moje standardowe śniadanie opierało się na płatkach z mlekiem, to jedyne co potrafię zrobić w kuchni, innych rzeczy się nie podejmuję. No, chyba że nie wymagają dużo czasu i są dość proste.
Zaraz po zjedzonym śniadaniu zerknęłam na zegarek i właśnie uświadomiłam sobie, że jeśli zaraz nie wyjdę, to spóźnię się na autobus. Tak jak szybko zdałam sobie z tego sprawę, tak niestety, jak na złość nie mogłam znaleźć kluczy. Po dość długim szukaniu go w końcu znalazłam.. Był w kieszeni. Westchnęłam ciężko, gdy zdałam sobie sprawę, że na autobus na pewno nie zdarzę, lecz jest szansa, że jak się pośpieszę, to w szkole będę równo z dzwonkiem, tak też szybkim tempem ruszyłam w stronę szkoły na piechotę.
Na moje nieszczęście chwilę po tym, jak wyszłam z domu, zaczął padać deszcz, co powodowało, że z każdym krokiem wyglądałam jak przemoczony kurczak.
- Co tak piękna niewiasta robi na ulicach Nowego Jorku, sama w taką ulewę? - zapytał dobrze znany mi głos.
- Kevin, idioto czemu nie mówiłeś, że będziesz jechał samochodem? - odwróciłam się w jego stronę, a chłopak się zaśmiał.
- Nie pytałaś, a po za tym nie spodziewałem się, że spóźnisz się na busa - powiedział, a ja chciałam wsiąść do samochodu, lecz chłopak co chwila podjeżdżał do przodu śmiejąc się w niebogłosy.
- Obiecuję, że kiedyś wrzucę Cię pod pociąg i będzie chociaż tyle spokoju - powiedziałam, gdy chłopak w końcu wpuścił mnie do swojego samochodu.
- Szybciej sama tam wpadniesz niż mnie we pchasz niezdaro - zaciumkał zadowolony pod nosem, na co tylko fuknęłam.
Chłopak miał rację byłam niezdarą i wcale tego nie ukrywałam. Nie raz zdarzyło mi się spaść na przystojnego chłopaka tylko dlatego, że po plątały mi się nogi.
- Wysiatka młoda damo - powiedział chłopak, gdy staliśmy na parkingu przed szkołą.
Z jednej strony mogłam przychodzić do szkoły codziennie, ponieważ lubiłam czytać, siadać w bibliotece i zagłębiać się w nowe książki, a z drugiej strony nie lubiłam tych wszystkich popularnych ludzi, którzy myślą tylko o imprezach i żeby się z kogoś ponabijać. Niestety ze względu na to, że nie byłam zbyt wystrzałowa i fajna, czasami zdarzyło się, że ludzie upokarzali mnie publicznie, bo jak twierdzili, to jest śmieszne, lecz często nudziło im się to po jakimś jednym dniu, ponieważ nie zwracałam na nich uwagi.
- Kevin, czy ty w końcu zajdziesz normalnych znajomych, a nie jakieś kujonki? - powiedział jeden z drużyny koszykarskiej, gdy szliśmy w stronę szkoły.
- Może zajmij się swoim życiem, no chyba, że jest tak nudne, że musisz się interesować moim. - powiedział chłopak w stronę Erica, który spalił buraka i był dość wkurzony, ponieważ reszta drużyny zaczęła się śmiać.
- Ja wiem że chcesz poprawić oceny, ale przez bzykanie kujonki nie przejdzie Ci wiedza - powiedział chłopak, a ja tylko popatrzyłam na niego pogardliwie.
- Jeszcze słowo, a rozpierdolę Ci ten krzywy ryj o płytki - powiedział wkurzony Kevin, pochodząc do idioty o imieniu Eric.
- Kevin, nie warto chodź - powiedziałam bojąc się, że zaraz zaczną skakać sobie do gardeł.
- Spróbuj powiedzieć o niej jeszcze raz coś złego, a obiecuję, że rozjebie Ci ten krzywy ryj - powiedział mój przyjaciel, po czym podszedł do mnie i razem weszliśmy do szkoły.
- Po co byłeś taki chamski dla niego? - zapytałam, a chłopak popatrzył na mnie, jak na idiotkę.
- Nikt nie będzie obrażał mi przyjaciółki. Lepiej niech to zapamięta, bo następnym razem będę bardzo nie miły - powiedział chłopak, gdy staliśmy obok szafek.
- Nie powinieneś się tak unosić. Ja się tym nie przejmuję to i ty powinieneś to olać - powiedziałam, a chłopak pokręcił przecząco głową.
- Lily, ja nie jestem tobą i nie mam zamiaru tego akceptować i ty też powinnaś walczyć o swoje - powiedział chłopak, a ja tylko westchnęłam.
Do naszych uszu dobiegł głośny dźwięk dzwonka, pocałowałam chłopaka w policzek i ruszyłam w stronę swojej sali, gdzie miałam pierwszą lekcję.
Matematyka.
Na dzień dobry pani kazała wyciągnąć karteczki, co wcale mi nie przeszkadzało, ponieważ materiał, który bierzemy mam opanowany od a do z, dlatego nawet się ucieszyłam, że mogę zarobić dobrą ocenę na samym początku tygodnia. Zaraz po pierwszych czterech lekcjach w końcu przyszedł czas na odpoczynek i długą przerwę na lunch. Oczywiście jedzenie, które otrzymywaliśmy na stołówce, wyglądało, co najmniej jakby ktoś je przeżuł i podał jeszcze raz. Usiadłam sama przy stoliku i zaczęłam przeglądać social media, gdy na sobie poczułam intensywny wzrok. Zdziwiona podniosłam wzrok znad talerza, czego niemal od razu pożałowałam. W stoliku naprzeciw mnie siedział on. Chłopak, którego po prostu bała się cała szkoła ze mną na czele. Jego czarne oczy były przerażające. Kompletnie nie wiedziałam, czy to zbieg okoliczności, czy może nie, ale momentalnie odwróciłam wzrok, ponieważ jego spojrzenie kręciło we mnie dziurę. Zwyczajnie w świecie się go bałam, nawet wtedy, gdy po prostu przypadkiem nasze spojrzenie się spotkały.
- Przepraszam, mogę się dosiąść? - usłyszałam cichy głos i momentalnie popatrzyłam na dziewczynę, która stała z swoim lunchem naprzeciw mnie.
- Tak, siadaj - powiedziałam, na co brunetka posłała mi szeroki uśmiech.
- Jestem Kate - powiedziała, podając mi szczupłą dłoń.
- Lily, miło mi. Jesteś nowa, bo nie zbyt Cię kojarzę, a mam dobrą pamięć do twarzy - stwierdziłam, a dziewczyna przytaknęła.
- Chodzę do 3a, a ty ?- zapytała dziewczyna, zajadając się frytkami z szkolnego sklepiku.
- Ja do 3v, ale mamy z wami łączone języki - oznajmiłam, a dziewczyna przytaknęła.
Jeszcze chwilę pogadałam z nią, a później ruszyłam do klasy, gdzie odbyła się reszta lekcji. Trochę byłam w szoku, że ktokolwiek taki jak Kate będzie chciał ze mną gadać, ale nawet złapaliśmy dobry kontrakt.
- Jedziesz ze mną? - zapytał mój przyjaciel, kiedy wychodziliśmy ze szkoły.
- Jak mnie weźmiesz - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
- Drogo Cię to będzie kosztować - oznajmił, gdy wsiedliśmy do samochodu.
- Oj dobra, możesz jechać do mnie zjemy dużą pizze z kurczakiem - powiedziałam, a chłopak lekko przyspieszył.
- Wiesz jak mnie przekonać - stwierdził, a ja się zaśmiałam - Przyszła do naszej klasy taka nowa brunetka na imię miała...
- Kate - powiedziałam, a chłopak zrobił zdziwioną mine.
- Znasz ją? - zapytał wlepiając swój wzrok we mnie, gdy staliśmy na światłach.
- Zielone - powiedziałam, a chłopak ruszył - Nie że ją znam, tylko dosiadła się do mnie na stołówce, wydaje się miła - powiedziałam, a chłopak podniósł brew do góry.
- Miła? Ona jest idealna. Chciałbym się z nią unosić - powiedział chłopak, gdy zapakowaliśmy przed moim domem.
- Pani Cupper? List do pani - usłyszałam, gdy otwierałam drzwi do domu.
Odwróciłam się do listonosza i zabrałam listy które przywiózł.
- Elizabeth, Elizabeth i ten sam list w brązowej kopercie z zakladu karnego..- powiedziałam cicho pod nosem.
- Może przeczytaj ten list.. - powiedział chłopak, a ja zaprzeczyłam.
- Wiesz że nie chce mieć z tym człowiekiem nic wspólnego - powiedziałam, po czym podarłam list na pół i wyrzuciłam go do kosza.
- Może on chce Ci to wyjaśnić, nie sądzisz że powinnaś mu dać szansę? - zapytał, a ja zaprzeczyłam momentalnie.
- Tu nie ma czego wyjaśniać Kevin - stwierdziłam - To jaką mam zamówić? Z kurczakiem? - zapytałam na co chłopak przytaknął, a ja zadzwoniłam do pizzerii.
Oczekiwanie na pizze nie było wcale tak długie, szczególnie że pochłonął nas jakiś ran domowy serial o grupce nastolatków. Zaraz po zjedzeniu pizzy chłopak musiał niestety jechać, odebrać brata ze żłobka, a ja zostałam znów sama w wielkim domu.
Siedziałam na fotelu i wczytywałam się w kolejne linijki książki, którą dostałam od Kevina na siedemnaste urodziny.
- Już jestem - usłyszałam w korytarzu, dobrze znany mi głos.
- Cześć - powiedziałam, gdy kobieta weszła do salonu.
- Jak było w szkole ? - zapytała, na co wzruszyłam ramionami.
- Tak, jak zawsze - stwierdziłam powracając wzrokiem do książki.
- Może pojedziemy na jakieś zakupy ? - zapytała kobieta.
- Nie dzięki, mam jeszcze do odrobienia lekcje - powiedziałam, wstając i ruszając w stronę mojego pokoju.
To nie tak, że nie lubiłam zakupów, wręcz przeciwnie, lecz wolałam na nie iść sama. Przekonałam się nie raz, że zakupy z moją matką są cholernie długie i do tego polegają na tym, że ona kupuje miliony ciuszków, a ja wychodzę z tym, co kompletnie mi się nie podoba, ale za to podoba się mojej matce. Dlatego też wolę chodzić na zakupy sama lub z Kevinem o ile jemu się chce, a to zdarza się dość rzadko.
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, odkładając książkę na biurko obok. Nie miałam do odrobienia żadnej pracy domowej, była to zwykła wymówka. Założyłam słuchawki na uszy i wsłuchiwałam się w lecącą piosenkę, cicho podśpiewując pod nosem, a po chwili mój telefon zaczął wibrować.
- Do cholery kogo niesie - mruknęłam pod nosem, gdy odblokowałam telefon.
Głupi Idiota: Umówiłem się z Kate do kina !!
Przeczytałam wiadomość i się zaśmiałam pod nosem.
Ja : Obyś tego nie spieprzył debilu :*
Głupi Idiota: Postaram się kujonko <3
Pokręciłam głową na boki, a później sprawdziłam jeszcze facebook'a.
Masz dwa zaproszenia do znajomych : Kate Hunk, Isac Bloss.
Potwierdziłam oba i wróciłam do słuchania piosenki, sama nie wiem kiedy zasnęłam..
***
Hej kochani ! Mam nadzieję, że podoba wam się nowe opowiadanie ! Do następnego, buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top