Nie ma pojęcia, jakie piekło przeszłam i jakie do mnie wróci z dwojoną siłą.
Chris
Siedziałem w mieszkaniu, paląc kolejnego papierosa i zastanawiając się nad dziewczyną o blond włosach. Zwykła kujonka, lecz jej przeszłość jest tak kolorowa, jak te wszystkie żałosne pisemka. W telewizorze leciała jedna z walk MMA. Zastanawiałem się, czy nie zacząć brać udziału w nielegalnych walkach w klatce, ale świadomość, że musiałbym zrezygnować z fajek, jointów i alkoholu eliminowała tę konkurencję. Mimo że chodziłem na boks i czasami walczyłem z kumplami to i tak nie jara mnie to tak bardzo, jak wyścigi. Ten moment, kiedy przyśpieszasz i mijasz swoich amatorskich przeciwników, daje tyle radości, że naprawdę nie można sobie tego wyobrazić, trzeba to poczuć. Oglądając walkę Paula Daleya, na stole zauważyłem, że telefon daje o sobie znać, podniosłem się bez większych chęci i zerknąłem na wyświetlacz.
Od Aaron: Stary musisz przyjść pod Club D33 znalazłem dobre laski na noc
Zaśmiałem się na wiadomość chłopaka i pokręciłem głową. Aaron był alwarem, który kochał zaliczać laski na prawo i lewo. Każdą bez wyjątku. Wyznawał " Potwór czy nie potwór ważne, żeby miał otwór". Czasami naprawdę zastanawiałem się, czy mój przyjaciel ma oczy, gdy je wybiera?
Do Aaron: Spierdalaj stary, nie chcę grubej Danny ani wy tapetowanej Sophe.
Odpisałem, patrząc jak mężczyźni w telewizorze, okładają się pięściami. Nie minęła chwila, a mój telefon znów za wibrował. Znudzony zerknąłem na wiadomość.
Od Aaron: No wiesz, mamy problem :/
Do Aaron: Jaki ?
Od Aaron : Twój motorek jest lekko porysowany, ale obiecuję że Ci go naprawię i będzie idealny tylko nie wybuchaj.
Przeczytałem wiadomość, a moje wkurwienie z każdą sekundą wzrastało. Jak ten pieprzony idiota mógł wziąć motor. Chyba mu rozpierdolę łeb.
Do Aaron : Masz przejebane.
Napisałem, po czym wyszedłem z mieszkania. Wkurwiony ze świadomością, że mój motor jest porysowany, ruszyłem przez park w stronę klubu. Na całe szczęście był on niedaleko. Szedłem tak przed siebie, gdy nagle zobaczyłem postać. Dziewczyna, bo tyle zdołałem zauważyć z tej odległości, siedziała na ławce. Jaka normalna laska siedzi po północy sama w parku, kiedy wokoło same krzaki i może ją ktoś zaatakować ? Z każdym krokiem dostrzegałem coraz więcej detali i uświadamiałem sobie, że bardzo dobrze znam tę osobę. Kujonka siedziała na końcu ławki i intensywnie nad czymś myślała, patrząc na swoje ręce, którymi się bawiła.
- Znów się spotykamy - powiedziałem niskim głosem, a dziewczyna lekko podskoczyła i zerknęła na mnie. Jej oczy były podpuchnięte od płaczu, a nos lekko czerwony. Patrzyła inaczej niż zawsze, tym razem jej wzrok był pusty i nie wyrażał żadnych emocji, nawet strachu. - Co tu robisz o tak później porze ? - usiadłem obok niej, a ona cicho westchnęła, patrząc na wprost siebie.
- A ty Chris ? Co tu robisz ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, a jej głos był lekko zachrypnięty.
- Ciężki dzień w rodzinie idealnych ? Czyżby mamusia nie chciała kupić nowego ubranka ? - zakpiłem, a dziewczyna przymknęła oczy, a jej żuchwa się zacisnęła, co wyglądało naprawdę komicznie. Taka mała wkurzona dziewczynka.
- Nawet mnie nie znasz - powiedziała, opanowując swój gniew.
- Rozpieszczona przez rodziców księżniczka, która nie wie nic o życiu - prychnąłem, gdy dziewczyna patrzyła wprost w moje oczy, a jej lekko się zaszkliły.
Tylko nie becz.
- Uwierz, wiem więcej, niż Ci się wydaje - powiedziała, po czym wstała i odeszła. Patrzyłem na jej oddalającą się postać. Widziałem, że wyciera łzy, ale kto by pomyślał, że jest taką beksą.
Dziwna kujonka. Zadziwiająco intrygująco dziwna.
Gdy dziewczyna zniknęła z mojego pola widzenia, ruszyłem w stronę klubu, przypominając sobie, że mój kumpel debil zrobił coś z moją niunią. Po jakiś pięciu minutach byłem obok klubu i zauważyłem nawalonego w trzy dupy przyjaciela. Szybkim tempem do niego podszedłem, a gdy on mnie dostrzegł, uśmiechnął się szeroko. Najebany jak szpak.
- Siemano przyjacielu idziemy pić - powiedział, zataczając się w stronę klubu.
- Gdzie mój motor - powiedziałem, a chłopak zrobił głupią minę.
- Jak to dzie ? No w garażu - powiedział, a ja popatrzyłem na niego jak na idiotę.
- Popierdoliło Cię ? - zapytałem wkurwiony, przecież od razu mogłem sprawdzić w garażu czy nie ma mojego motoru, a nie przychodziłem tutaj.
- Stary wyluzuj, chodź, idziemy pić - powiedział, a ja westchnąłem, nie miałem ochoty pić, cały czas po głosie chodziła mi sytuacja przed pięciu minut.
- Idziemy do domu - powiedziałem, a chłopak popatrzył na mnie ledwo przytomny.
- Stary, ale ja nie idę, tam jest taka nunia, ja ją chce - powiedział chłopak, a ja go szarpnąłem za rękę.
- Idziemy debilu - stwierdziłem, a chłopak podniósł ręce w geście obronnym.
- Dobrze mamusiu -po seplenił pod nosem, po czym ruszył obok mnie przez park.
Szliśmy, nie odzywając się ani słowem, nienawidzę chodzić z pijanymi ludźmi, gdy sam jestem trzeźwy. Zaraz po przyjściu do domu Aaron poszedł spać na kanapie w salonie, a ja poszedłem do swojego pokoju. Gdzie siedziałem, myślałem i w końcu usnąłem.
***
Lily
I zdajesz sobie sprawę, że twoje życie tak naprawdę się wali na małe kawałeczki, a ty nie możesz z tym nic zrobić.
Zaraz po powrocie od Kevina dostałam, srogi opiernicz od mojej ukochanej matki, która jak twierdziła, bardzo się o mnie martwiła. Podczas tej rozmowy, a bardziej krzyków na pół sąsiedztwa powiedziała mi jedną ważną rzecz.
Że mój ojciec wyjdzie, za miesiąc.
Świadomość, że ktoś taki jak mój ojciec wyjdzie z pudła. Ojciec, który popełnił przestępstwo i powinien siedzieć, jeszcze dobre parę lat wychodzi. Za miesiąc. Po usłyszeniu tych słów wybiegłam z domu i poszłam do parku, gdzie spotkałam jego. Jebanego Chrisa Walkera, który myśli, że moje życie jest idealne, a tak naprawdę jest gównem, a nie idealnym życiem.
Nie ma pojęcia, jakie piekło przeszłam i jakie do mnie wróci z dwojoną siłą.
Siedziałam teraz w swoim pokoju, bo po spotkaniu z nim byłam jeszcze bardziej rozdrażniona. Moja matka była wkurzona, a raczej wkurzona to lekko powiedziane waliła w moje drzwi przez chyba dziesięć minut, wyzywając mnie od najgorszych bachorów, przez niewychowane gówniary i rozpieszczone księżniczki. Musiałam włączyć naprawdę głośno muzykę, żeby jej nie słyszeć. Gdy kobieta się uspokoiła i odeszła od moich drzwi przyciszyłam muzykę i zmęczona całym dzisiejszym dniem zasnęłam...
***
- Nienawidzę tego bachora ! Niech najlepiej się zaćpa na śmierć - krzyknął tata donośnym głosem, gdy schodziłam po schodach.
Tata często krzyczał na mamusię, a nawet czasami ją szarpał, ale zawsze przepraszał i mówił, że nie chciał.
- To twój syn - płakała moja mama. Było mi strasznie przykro, gdy moja ukochana mamusia płakała.
- Syn, który nas okrada ! - krzyknął i uderzył pięścią w stół, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Pogubił się w życiu, to jest powód, żeby go skreślać z naszej rodziny ? - zapytała mama, a ja stojąca w progu drzwi patrzyłam jak mężczyzna, trzyma ją za rękę, a po jej policzkach spływają jej łzy.
- Nie broń go ! To zwykły nieudacznik i mam nadzieję, że umrze jak najszybciej - krzyknął mężczyzna, puszczając mamę.
- Tatusiu - weszłam do pomieszczenia, a ich wzrok poleciał na mnie. Kobieta była smutna, a w jej oczach widziałam zatroskanie, a mężczyzna zaraz, gdy mnie dostrzegł, podszedł w moją stronę, ale ja się odsunęłam.
Boje się go.
- Księżniczko tatuś Ci nic nie zrobi - powiedział, a ja patrzyłam smutno na kobietę i szybko do niej podbiegła wymijając tatę.
- Już dobrze księżniczko, nic się nie bój, tata nie chciał - powiedziała kobieta, a ja się w nią wtuliłam.
Tata nie chciał...
***
Hej kochani ! Mam nadzieję, że rozdział się podoba ! Wspólnie z @bez__nadzieji i @QuennOfMovies stworzyłyśmy ten rozdział ! Dlatego dziękuje wam z całego serca moje top komentatorki! Do następnego, buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top