Rozdział 4

Następnego dnia podeszłaś do mnie speszona.
-Harry?Ja przepraszam -powiedziałaś mi unikając mojego spojrzenia
-Weź przestań mnie się podobała -puściłem ci oczko -jeśli chcesz możemy to powtórzyć
-Myśle że nie i Harry...-spojrzałaś na mnie ze łzami w oczach-wiem że bardzo się starasz ale...ale nam nie wyjdzie ja ja nie jestem dla ciebie odpowiednia.
-Wiesz co poprostu jesteś tchórzem boisz się że cię pokocham-spojrzałem ci prosto w twarz przybliźając się -nie bój się ponieważ to już się stało ty boisz się tego że możesz mnie pokochać.Tchórz.Pamiętaj bo od dziś tak cię będę nazywać.
-Ty...ty nic nie rozumiesz-zaczęłaś na mnie krzyczeć -może boje się tego że cie pokocham a ty mnie wykorzystasz,zbijesz do nieprzytomności i będziesz robić to dzień w dzień a ja będę na tyle słaba że nie ucieknę ale pewnego dnia nie wytrzymam i znajdziesz mnie w wannie ale martwą tak jak ja znalazłam moją mamę
-Ja ja przepraszam nie wiedziałem-wyjąkałem przestraszony że już cię straciłem
-Skąd mogłeś wiedzieć-odpowiedziałaś pewnie a ja przyciągnąłem cię do uścisku całując cię w czubek głowy.
Od tego czasu zostaliśmy parą
Do jutra skarbie,na zawsze twój Harry

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top