Pomieszczenie przypominało sale lekcyjną typowego japońskiego gimnazjum, z niskim budżetem na remont. Wiele jeszcze obcych sobie ludzi siedziało obok siebie, ławka w ławkę, w tym Aniela. Spali, wszystcy spali. Lecz nagle drzwi od sali się otworzyły, a do sali wszedł ktoś zdolny do obudzenia ich wszystkich.

- Dzień dobry klaso - wszyscy momentalnie ockneli się i zwrócili wzrok na mężczyznę - bez paniki, przed chwilą umarliście, ale ja dam wam szansę! Zabawimy się trochę

- Za-zabawimy? Co to ma znaczyć i gdzie jesteśmy? - zapytał ze strachem w głosie ciemno skóry mężczyzna.

- Dobrze więc - przeczesał ręką swoją brodę - jestem Jezus Chrystus, a to jest szkoła, która może zwrócić wam życie. Tak, zgadza się. Wszystkie obecne tu osoby na Ziemi, umarły. Osoba, która ukończy tę szkołę z najwyższym wynikiem nie tylko wróci do życia, ale także wszystko wróci do normy. Patrząc na przykładzie Anieli. Jej rodzina wcale nie umrze w wypadku i wszystko będzie klawo!

- Skąd znasz moje imie? I.. Ja... - rozpłakała się na wspomnienie śmieci rodziców i siostry

- Ja wiem wszytko, umiem wszystko, jestem wszystkim. Jeśli ktoś nie zastosuje się do reguł... Ależ skąd, że znowu. Przecież, każdy będzie grzeczny prawda? - roześmiał się, widocznie bawiło go przerażenie przyszłych uczniów.

Dyrektor wytłumaczył, że będą mieli lekcję z różnymi nauczycielami jak w normalnej szkole, tyle że tu za nauczycieli będą robić upadłe anioły, żeby nie było zbyt kolorowo. Z każdego przedmiotu będą dostawali oceny, z których później będą punkty, jednak najważniejszym dla wszystkich uczniów była lista grzechów, którą każdy dostał z osobna i będzie musiał wpisywać swoje grzechy, a raz w miesiącu Jezus będzie uczniów z nich rozliczać. Przyszli uczniowie nie wiedzieli jednak jakie sztuczki i płapki przygotował dla nich nowy dyrektor..

- Witam w Heven High School, w szkole, w której o oceny trzeba starać się... bardziej.

Nikt nie zdawał sobie sprawy, czym tak na prawdę była Heavenly Host Elementary School, ani jakie tajemnice w sobie chowa.