Koniec mojej pięknej histori... Koniec mego życia (Bez nadziei...) #9

Jest 12AM a Mangle od rana już na mnie krzywo patrzy. Ja tylko siedzę w pokoju zamknięta na klucz, zapasowy ma Foxy. Boje się wyjść z pokoju ze względu na wariatkę szalejącą za drzwiami. I co ja mam teraz zrobić?

-Zginiesz...

-Możesz już sobie iść?!

-Zabije cię...

-A weź spadaj!

-Suzan?-Nareszcie ktoś inny niż szepty tej wariatki.

-Tak?

-To ja Fredyy.

-Co się dzieje?

-Emmm... Potrzebuje cię pilnie... W JADALNI! Tak w jadalni-Coś mu nie wierze. Spróbuje coś usłyszeć. Freddy wydaje specyficzny lekki szum. A ten tutaj go nie wydaje!

-Mangle nie nabiorę się!

-...

-Tak myślałam.

***Time skip***

Chyba mogę wyjść z pokoju. Uchyliłam drzwi  a tu... To był jednak zły pomysł. Mangle rzuciła się na mnie i rozdarła całe ciało.

Moje słodkie, fioletowe uszka stały się rozszarpanymi kawałkami metalu które straciły swój urok. Moje oczy... Nabiła je na palce i zgniotła w ręce, teraz to puste oczodoły. Mój brzuch z fioletowego stał się pełną dziur niczym ser blachą. Ręce i nogi to teraz patyki trzymające mnie przy ziemi, a ogon... Mój ogon to teraz długi kabel z resztkami futra na końcówce.

To mój koniec... Ale czemu tak to się skończy? Dlaczego? Czy to tak miało się skończyć? A może mogłam temu zapobiec? To wszystko przeze mnie? Widzę tylko ciemność. Nie czuję nic. Koniec... The End my story. Tylko tyle mogę powiedzieć. Moja historia się zapewne skończyła. Dla mnie nie ma ratunku... Skończyłam rozdział swego życia. Foxy już mnie nigdy nie pokocha...

***Time skip***

Po obudzeniu się szybko wbiegłam do jakiegoś pustego pokoju, zamknęłam się i rozpaczam. Foxy mnie już nie kocha. Na pewno pokocha Mangle a ja co mogę jedynie zrobić? Nic... Patrzeć przez jedyne małe okienko jak się przytulają... To po prostu mój koniec...

____________

... ?The End? ...

O.o

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #fnaf