"Chodź, Pomaluj Mój Świat"
Po wstaniu na twarzy mej codziennie spoczywa udręka
Zniszczę ją z pomocą mojego niezwykłego lusterka
I całej gamy przeróżnych środków do makijażu
Zaraz nikt nie odkryje bólu w bajecznym pejzażu
Pomaluję dziś powieki na kolor brązowy
Zakamufluję pod oczami moje wielkie wory
Przypudruję policzki luksusowym pudrem
Ukryję łzy, choć będę martwić się jutrem
Nakładam bronzera pod policzka
Niech podkreśli kontury mego liczka
I rozświetlacza nakładam, powolutku
Nie pragnę żadnego nieodpowiedniego skutku
Rzęsy swe poprawiam, tuszu jednak szczędzę
Trudno jest się malować, jak płakać chcę więcej
“Oddychaj głęboko”, ciągle jak mantrę powtarzam do siebie
I powracam do pracy, “za chwilę będę wyglądać jak w niebie!”
“Tylko spójrz na efekt, silna kobieto!” “Tak, o tobie mówię”
“Wstałaś - byłaś koszmarem, teraz wyglądasz cudnie!”
Zamaluję wszystkie swe defekty, mankamenty
Aby świat był nadal przyjemny, delikatny i piękny
Nikt nie ujrzy na twarzy mej żadnej troski, udręki
Będę się uśmiechać, a wewnątrz będą trwały męki
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top