t r z y d z i e ś c i d w a

Wieczorem siedziałem na kanapie wpatrując się w ekran mojego telefonu. Kliknąłem na kontakt Nialla i zastanawiałem się, czy powinienem do niego zadzwonić.

Powiedział, że idzie do pracy. Może nie odzywa się bo jest zajęty? To, że on przeszkadza mi w pracy, nie znaczy, że ja będę przeszkadzać jemu.. 

Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Wstałem szybko z kanapy, aby uniknąć kolejnego dzwonienia, które mogłoby obudzić Claudię. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem niebieskowłosego.

- Cześć - przywitałem go uśmiechając się delikatnie, ale widząc jego minę, mój uśmiech od razu zbladł - Co się stało? - spytałem robiąc krok do tyłu, by mógł wejść do środka - Niall..?

Podszedł do mnie i owinął ramiona wokół mnie przytulając mnie mocno. Zamrugałem zdziwiony ale odwzajemniłem uścisk. Usłyszałem cichy szloch i zamarłem.

- Niall, Niall proszę, co się dzieje?

Niall's POV

*kilka godzin wcześniej*

Wszedłem do gabinetu mojego szefa.

- Uhm, kazałeś mi przyjechać - odezwałem się niepewnie. 

- Tak - powiedział nie unosząc wzroku znad papierów, które leżały na jego biurku - Mam dla ciebie trochę towaru do rozwiezienia - kiwnął głową na brązowy karton średniej wielkości stojący przy drzwiach. Wbiłem w nie spojrzenie - A i jutro weźmiesz zmianę w Stardust - powiedział, a ja zamarłem.

- C-co? N-nie - potrząsnąłem głową. Nienawidziłem tego klubu, bo tak naprawdę nie był klubem, był burdelem.

- Niall, kochanie, ja nie pytam - uniósł wzrok na mnie, nie ukrywając niezadowolenia - Pamiętasz, że masz u mnie dług? 

- Nie chcę robić za dziwkę - zacisnąłem powieki. Usłyszałem jak Breckin wstaje od biurka i po chwili poczułem jego dłoń na policzku. 

- Już to robiłeś, więc w czym problem? - spytał, czułem jego oddech na moich ustach. 

- J-ja.. Nienawidzę tego robić. 

- Ciągle uprawiasz seks z obcymi facetami - zaśmiał się - Ale przeszkadza ci to, dlatego, że teraz za to zapłacą?

Nie, bo będę się czuł jakbym zdradzał Zayna

Nie uprawiałem ostatnio seksu z nikim innym niż on. Właściwie był tylko on, od kiedy zrobiliśmy to pierwszy raz.

Chciałbym żeby było jak przedtem, oczywiście. Nie chcę patrzeć na niego i mimowolnie się uśmiechać. Nie chcę czuć ciepła, gdy obejmuje mnie czy całuje. Nie chcę tego wszystkiego. Przy nim zacząłem myśleć, mieć nadzieje, że może jednak mam szanse na coś normalnego w życiu. Na kolacje w towarzystwie jego i jego siostrzenicy, która znaczyła dla mnie zbyt wiele, na córkę faceta z którym sypiam. Zdałem sobie sprawę z moich uczuć, przez pytanie jakie nam zadała. Nie byłem z Zaynem, ale chciałem. Ale nie mogłem. Nie zasłużyłem na niego, ani na normalną rodzinę. 

- Przecież to lubisz - wyszeptał wprost do mojego ucha, przez co zacisnąłem mocniej powieki. Chciałem mu powiedzieć, że nie chcę tego zrobić, bo jestem jakby w związku, ale coś takiego nie wyszłoby na dobre. Na pewno nie mnie, na pewno nie Zaynowi - Jedna, dwie zmiany w Stardust i po długu. A teraz chodź - wymruczał ciągnąc mnie za rękę w kierunku kanapy. Gdy leżałem na brzuchu, zacisnąłem powieki i wcisnąłem twarz w poduszki by nie widział łez spływających po moich policzkach. 

Gdy Breckin pieprzył mnie boleśnie, bez wcześniejszego rozciągania czy czegokolwiek, tęskniłem za tym jak delikatnie obchodził się ze mną Malik. Uważał i interesował się tym, czy jest mi przyjemnie i czy nie robi mi krzywdy. Mężczyzna skończył we mnie, a ja leżałem dłuższą chwilę mając ochotę umrzeć. 

Parę godzin później stałem w objęciach Zayna, znowu płacząc cicho.

Spojrzałem mu w oczy i stanąłem na palcach. Pocałowałem go. Potrzebowałem go, potrzebowałem go by dotyk szorstki dotyk Breckina został zastąpiony tym delikatnym Zayna. 

- Nie, najpierw wytłumacz mi czemu płaczesz - powiedział cicho wprost w moje usta. 

- Sam seks, bez pytania o problemy - przypomniałem i sobie i jemu, co o mało nie doprowadziło do kolejnej fali gorzkich łez. Świadomość na czym opierał się nasz układ dobijała mnie. Ale przecież ja sam tego chciałem. 

Zaprowadził mnie do sypialni, rozebrał mnie i siebie. Powstrzymywałem płacz, w myślach porównując Zayna i Breckina do siebie. Malik rozciągnął mnie dokładnie i wszedł we mnie powoli. Zacisnąłem powieki i owinąłem nogi wokół jego talii. Przytuliłem się mocno do niego, gdy płynnymi ruchami wchodził we mnie. Objąłem ramionami jego szyję przyciągając go do siebie. Czułem jego wargi na szyi, gdy ja zaciskałem powieki i rozchylałem wargi w bezgłośnym krzyku i płaczu. Ale nie przez ból fizyczny, nie czułem go. Czułem ból psychiczny. 

Od autorki: Nie znienawidź mnie KarcikRudy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top