s i e d e m
Pod wieczór pojechałem do tego samego klubu. Nie mogłem się pokazać w pracy bez odznaki, więc powiedziałem, że jestem chory. Odebrałem choć raz Claudię ze szkoły, jednak potem musiała się nią zająć znów Cindy.
Zapłaciłem niechętnie kolejne dwadzieścia funtów za wejście i mimo iż wiedziałem, że jestem w tym klubie spalony, musiałem odzyskać moją własność. Byłem w zwykłej czarnej bluzce z długimi rękawami, które podwinąłem do łokci i szarych jeansach.
Wplątałem się w tłum tańczących ludzi i na podeście zobaczyłem mojego punka. Tańczył w rytm piosenki, a ja wpatrywałem się w niego. W tatuaże odkryte przez brak koszulki i jego nogi opięte przez ciasne czarne spodnie. Jego różowe włosy były roztrzepane, a oczy przymknięte jakby oddał się całkiem piosence do której tańczył.
Zeskoczył z podestu, a ja ruszyłem w jego kierunku. Zauważył mnie i uśmiechnął się szeroko. Podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach.
- Wiedziałem, że tu wrócisz - powiedział pochylając się do mnie - Wolę Pana w tym wydaniu Panie władzo - wyszeptał przyciskając swoje ciało do mojego - Zabiorę cię do innego świata - wymruczał i obrócił się do mnie plecami. Zaczął przyciskać tyłek do mojego krocza, a ja z obawy, że mogę się złamać, złapałem go za nadgarstki, a z tylnej kieszeni kajdanki. Zapiąłem mu je na nadgarstkach. Posłał mi zdezorientowane spojrzenie przez ramię.
- Ja ciebie też. Dokładniej na komendę, jeżeli nie oddasz mi rzeczy, którą mi wczoraj zabrałeś - warknąłem do jego ucha. Niall zaśmiał się tylko i mimo kajdanek na wykręconych do tyłu rękach, zaczął się bujać w rytm piosenki grającej z głośników.
- Czyli jednak z kajdankami, lubię na ostro - powiedział wpadając plecami na mój tors.
- Mówię poważnie - złapałem łańcuszek przy kajdankach zatrzymując go w miejscu - Oddaj moją odznakę.
- A znaleźne? W ramach nagrody, mogę się zgodzić na seks.. - wzruszył ramionami.
- Chcesz spędzić kolejną noc w areszcie? Proszę bardzo - zacząłem ciągnąć go do wyjścia. Zatrzymał się i obrócił w moją stronę.
- Jeden buziak i odznaka do ciebie wróci. Nie umiesz się bawić staruszku - wydął wargi, a ja zmrużyłem oczy. Mimo iż te wargi były bardzo kuszące, a kolczyk w dolnej wardze jeszcze bardziej zachęcał, ja nie mogłem. Nie mogłem sobie na coś takiego pozwolić.
- Nie. Masz mi ją teraz oddać.
- Nie ma nagrody, nie ma zguby - powiedział unosząc jedną brew i rzucił się biegiem przez tłum tańczących ludzi. Rzuciłem się biegiem za nim, ale szybko go zgubiłem.
- Kurwa - mruknąłem pod nosem rozglądając się.
Nie dość, że zabrał moją odznakę, to jeszcze kajdanki. Co jeszcze?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top