o s i e m
Klub z minuty na minute jakby zwiększał liczbę gości, przez co nie miałem szans na znalezienie Nialla, szczególnie, że znał lokal lepiej. Wróciłem do domu, a Claudia siedziała z Cindy przed telewizorem.
Czy ta dziewczyna ma same bluzki z dekoltem do pępka?
- Dziękuję za dzisiaj. Obiecuję, że jutro już cię o to nie poproszę - powiedziałem wręczając nastolatce pieniądze. Po jej wyjściu, usiadłem obok siedmiolatki - Wszystko w porządku promyczku?
- Widziałam dzisiaj mamusię - powiedziała cichutko wpatrując się w misia, którego trzymała w rączkach. Miałem wrażenie, że się przesłyszałem, a przynajmniej miałem taką nadzieje - Kiedy ona wróci?
- Nie możliwe by to była twoja mama skarbie - objąłem Claudię ramieniem i przytuliłem - Mamusia wyjechała.
Na bardzo długie wakacje, dokładnie nie wiadomo gdzie.
- Tęsknie za nią..
Nie ma za kim.
- Wiem kochanie - wymamrotałem opierając brodę na jej małej główce - Czas do łóżka. Oboje raniutko wstajemy. Po szkole pojedziesz ze mną na komendę.
- A Cindy? - spytała zeskakując z kanapy i prawie potykając się o za długie nogawki białej piżamki w kotki.
- Cindy musi się uczyć, nie mogę jej ciągle prosić o opiekę nad tobą. No już, nie zagaduj mnie - powiedziałem wstając z kanapy i biorąc Claudię za rękę.
- Mogę spać z tobą?
Zmarszczyłem brwi.
- Wciąż się boisz? - kiwnęła głową, a ja westchnąłem cicho - Oczywiście księżniczko - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojej sypialni - Dzisiaj też widziałaś kogoś za oknem? - spytałem niepewnie.
- Nie byłam w swoim pokoju - potrząsnęła głową. Postawiłem ją na łóżku, a ona podskoczyła i opadła na miękki materac plecami.
- Wiesz, że tam nikogo nie ma? Nasz dom jest bezpieczny i nie stanie ci się w nim krzywda - odparłem zdejmując koszulkę przez głowę. Claudia leżała i wpatrywała się w misia, którego trzymała nad sobą.
- Czyli nie chcesz, żebym z tobą spała? - jej głosik stał się cichutki, a ja bałem się, że za moment się rozpłacze.
- Chcę mała, ale tylko mówię, że nie musisz się bać - wzruszyłem ramionami. Do końca przebrałem się w łazience i położyłem razem z siedmiolatką - Dobranoc Claudia.
- Branoc - powiedziała z ziewnięciem przytulając jednocześnie mnie i misia. Moje małe szczęście.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top