c z t e r d z i e ś c i p i ę ć

- Dzień dobry - powiedziałem widząc następnego ranka McKennę siedzącą przy blacie w kuchni, całkowicie bezruchu - Czemu tak siedzisz?

- Nie wiedziałam co gdzie jest. Nie chciałam grzebać po szafkach - wymamrotała. Zmarszczyłem brwi.

- Nie spodziewałbym się, że masz opory przed czymś takim - postawiłem przed nią szklankę i karton z sokiem.

- To, że żyłam pracując w gangu, nie znaczy, że mogę tak po prostu wpychać łapy tam gdzie nie powinnam.

Niall to robił. 

- W porządku - włączyłem wodę na kawę - Co chcesz zjeść? - zerknąłem na nią przez ramię.

- Zjem co zrobisz - wzruszyła ramionami upijając łyk soku. 

- Płatki na mleku? Claudia je lubi - chwyciłem dwie miski i napełniłem je mlekiem, gdy nie usłyszałem sprzeciwu. Wstawiłem jedną do mikrofali, dwie minut później postawiłem przed McKenną, razem z pudełkiem płatków. 

Poszedłem do sypialni mojej siostrzenicy i obudziłem ją. Niechętnie poszła ze mną do kuchni i spojrzała dziwnie na McKennę. Bez słowa usiadła na stołku obok niej i czekała, aż jej mleko na płatki się zagrzeje.

- Będę musiał odwieźć Claudię do szkoły. Ufam ci McKenna, więc-

- Więc pojadę z Wami. Pogadamy wtedy - przerwała mi i posłała znaczące spojrzenie. Kiwnąłem po chwili głową.

Zaczekaliśmy aż Claudia naszykuje się do szkoły i wsiedliśmy w trójkę do samochodu. Siedmiolatka była zajęta swoją lalką zapięta w foteliku, na tylnych siedzeniach, a McKenna zerknęła na nią, jakby sprawdzając, czy może zacząć mówić.

- Nie miałam osobistego kontaktu z szefem, nawet jeżeli przyjaźniłam się z Niallem. Naprawdę niewiele osób go widziało, jednak nikt nigdy się mu nie przeciwstawił. A przynajmniej taka osoba nie jest już wśród nas. Nikt prócz Nialla, czuł się dość pewnie przy szefie. Pozostawał jednak jego zabaweczką. Wiem, że bardzo mu pomógł i jednocześnie zwerbował do gangu. Niall chciał odejść, dowiedziałam się o tym w dzień rozbicia naszego gangu. Szef nas zdradził, uciekł gdzieś, prawdopodobnie do innego gangu i zabrał go ze sobą. Nie wiem o który gang chodzi, ale przecież zajmujesz się przestępczością zorganizowaną, masz wgląd do tego wszystkiego, tak? 

Kiwnąłem głową i zatrzymałem się pod szkołą Claudii. Wysiadła z samochodu żegnając się z nami. 

- Gdybym chociaż wiedział kim on jest - wymamrotałem - Dlaczego się tak ukrywał?

- Miał wtyki w policji, nie jestem pewna, czy sam z niej nie był. To byłby dobry powód, żeby ukrywać swoją tożsamość - wzruszyła ramionami. Spojrzałem na nią marszcząc brwi.

- Wiedzielibyśmy, gdyby ktoś taki był w naszych szeregach - mruknąłem. McKenna zaśmiała się cicho.

- Jeżeli naprawdę jest kimś z policji i ukrywał się równie dobrze, jak przed swoim gangiem, to nie wiesz czy nie jest twoim szefem.

Westchnąłem tylko i odjechałem spod szkoły Claudii. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top