c z t e r d z i e ś c i c z t e r y
Od autorki: Od wczoraj gwałcę muzykę Black Veil Brides i teraz stwierdziłam, że mam ochotę zgwałcić Andy'ego Biersacka. Nie nic, idź czytać rozdział, nie przejmuj się zboczoną i chorą psychicznie autorką :)
Dzień dobry i Miłego dnia x
Zatrzymałem się na podjeździe pod swoim domem i pomogłem wysiąść McKennie. Spojrzała na mój dom i ruszyła za mną do drzwi. Zdejmując kurtkę i buty zobaczyłem Catherine bawiącą się razem z Claudią w salonie. Moja partnerka zerknęła na McKenne, potem posłała mi pytające spojrzenie.
- Salon, kuchnia, łazienka - pokazywałem co gdzie jest, wskazując ręką McKennie - Możesz iść się odświeżyć.
Kiwnęła głową i ruszyła w kierunku toalety.
- Co ty robisz Zayn?! - syknęła Catherine podbiegając do mnie - Sprowadzasz do domu kryminalistki?!
- To nie tak.. Ona musi mi w czymś pomóc. Znaleźć kogoś..
- Nialla Horana? - spytała, a ja zamarłem.
- Skąd wiesz?
- Pytałeś o niego na komendzie. Zayn, jeżeli cokolwiek było między tobą, a tym chłopakiem, odpuść go sobie. Lepiej nie mieszać się w życie takich ludzi, a tym bardziej mieszać ich w swoje życie.
Odwróciłem wzrok wbijając go w ścianę. Wzrok Catherine palił mi dziurę na środku twarzy i mimo iż wiedziałem, że ma rację, nie mogłem sobie tak po prostu odpuścić Nialla.
- Słyszysz Zayn? - złapała mnie za rękę, a ja skinąłem głową - Dobrze. Niech ona się tu prześpi, ale potem się jej pozbądź. Nie chcę dla ciebie źle, ale nie zmuszaj mnie żebym musiała powiadomić o tym naszych przełożonych - spojrzałem na nią otwierając szerzej oczy - Wiem, że ma coś wspólnego z gangiem, którego działalność zakończyliśmy dopiero co. Tak samo Niall.
Wpatrywałem się w nią osłupiały, nie do końca wierząc, że ona naprawdę mogłaby coś takiego zrobić. Przyjaźniliśmy się tyle czasu, a ona właśnie powiedziała mi prosto w twarz, że nakabluje na mnie.
Odsunęła się ode mnie i wróciła do Claudii. Powiedziała coś do niej, pożegnała i pocałowała w czubek głowy.
- Dobranoc Zayn - powiedziała mijając mnie w drodze do drzwi.
- Dzięki za przypilnowanie jej - mruknąłem, zanim wyszła. Spojrzałem na McKennę stojącą w korytarzu, chowającą się trochę w cieniu. Wiem, że słyszała rozmowę, dlatego nerwowo naciągała na dłonie rękawy swetra - Dotrzymam obietnicy - spojrzałem jej w oczy, a ona zacisnęła usta. Bez słowa weszła do łazienki.
- Hej kwiatuszku - przywitałem się z Claudią przysiadając obok jej domku dla lalek na podłodze, gdzie i ona siedziała.
- Cześć - uśmiechnęła się do mnie, czesząc dokładnie włosy lalki Belli z Piękna i Bestia.
- Będzie przez ciebie łysa - zaśmiałem się cicho obserwując z jakim zaangażowaniem to robi. Claudia fuknęła tylko - Moja znajoma, McKenna przenocuje tutaj dziś, w porządku?
- Wolę Nialla - mruknęła.
- McKenna jest przyjaciółką Nialla - powiedziałem, a Claudia uniosła od razu główkę patrząc na mnie. Kiwnąłem głową potwierdzając swoje własne słowa.
- Więc okay - wzruszyła ramionami.
- Super. Zbieraj zabawki i spać - poczochrałem jej włosy i wstałem z podłogi. Wziąłem z sypialni koc i poduszkę, zaniosłem do salonu, gdzie stała już McKenna. Nie na swoim terenie, nie była już taka pewna siebie. Będąc w moim domu, stała ze spuszczoną głową bojąc się nawet ruszyć ręką - Możesz spać tutaj - ułożyłem pościel na kanapie - Jutro rano pogadamy jak odpoczniesz - powiedziałem patrząc jak siada na kanapie - Dobranoc - zgasiłem światło idąc w kierunku pokoju Claudii w którym już na mnie czekała.
- Przepraszam - usłyszałem jednak. Przystanąłem w pół kroku - Za to jak się zachowałam w szpitalu. I dziękuję, że mnie uratowałeś. Dziękuję też za to, co robisz teraz. Wiem, że robisz to, dajesz mi chwilowy dach nad głową, bo masz w tym swój interes, dla mnie to jednak wiele. Dziękuję.
Stałem chwilę, aż uśmiechnąłem się słabo sam do siebie.
- Dobranoc - powiedziałem tylko i wszedłem do pokoju Claudii.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top