9

-Jimin ma zaburzenie otępiennych, proszę wysłuchaj mnie  - powiedział błagającym głosem, był zdesperowany bym została.

Nagle zapadła między nam cisza. Nie wiedziałam co mam niby na to odpowiedzieć. Czy przypadkiem na demencje nie zapadają starsze osoby? Skanowałam go wzrokiem, wciąż nad tym się zastanawiając. Czy powinnam mu uwierzyć? A z drugiej strony, czemu miałyby mnie okłamywać? Jimin musiał być dla niego ważny. Zrobiłby wszystko dla jego dobra.

Zabrałam dłoń z klamki, a on mnie puścił. Wyglądał naprawdę jakby to jego życie od tego zależało. Zrobiło mi się go żal. Sumienie nie pozwoliło mi odejść bez wysłuchania go.

-Błagam - jego szczęka trzęsła się, gdy z oczu leciały łzy. 

Nie mogłam tak po prostu go zostawić. Wydawał się być ze mną szczery.

-Dobrze, porozmawiajmy - przytaknęłam, wciąż będąc zmieszaną jego wyznaniem.

Poprowadził mnie do tego samego miejsca, z którego niedawno wyszliśmy. Znowu usiadłam przy stole.

-Proszę, niech Pan mówi, to co chciał powiedzieć - wyciągnęłam chusteczkę i mu podałam.

-Wiem, że to mogło zabrzmieć źle. Przepraszam, powinienem zacząć od tego od razu - wycierał nagromadzone łzy.

-Nic się nie stało - machnęłam ręką w geście zapomnienia - Wspomniał pan coś o jakimś zaburzeniu otępiennych. Co to jest? - spytałam się, by dowiedzieć się więcej na ten temat.

-Jest to inaczej zwany Alzheimer o wczesnym początku. Wiem to dziwne, by ktoś tak młody popadł na tą chorobę, ale niestety w mojej rodzinie jest to coś bardzo częstego. Lekarze nie wiedzą dlaczego to się u niego pojawiło i tym bardziej nie da się tego uleczyć - wyszeptał pochmurnym głosem.

- Przykro mi..  - mruknęłam pod nosem. Nie sądziłam, że może być chory na tak ciężką chorobę. Spojrzałam na ceratę jednocześnie przypominając sobie o tym co powiedział wcześniej - Zapytał się mnie Pan wcześniej o jedną rzecz... - powiedziałam będąc lekko zakłopotana. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć.

-Ach no tak... - potarł ręką swój policzek - Zapytałem cię czy go lubisz bo chciałem wiedzieć czy odwzajemniasz jego uczucia - odparł, spoglądając na mnie wyczekująco i nadzieją w głosie.

-Jego uczucia? O jakich uczuciach Pan mówi? - spytałam się go z uniesioną brwią. Nie rozumiałam co miał na myśli. 

-Jimin już od wielu lat choruje. Jego stan pogarszał się przez cały czas do tego stopnia, że przestał rozpoznawać otoczenie i ludzi. Zaczęło mu się wszystko mylić. Zapomniał o swoich bliskich, żyje tak jakby ich nie miał. Z tego powodu jest bardzo samotny. Stracił chęć życia i przestał mieć jakiekolwiek uczucia. Jest jak duch - obecny wśród nas, ale nie żywy. Kompletnie oderwany od tego co dzieje się wokół niego - powiedział ze słyszanym bólem w głosie.

Widać było, że go to trapiło. Byli rodziną. Ciężko było mi sobie wyobrazić co mężczyzna musi czuć. To musiało być straszne, że tak bliska mu osoba, tak naprawdę nie pamięta tego kim dla siebie są. Przerażające..

-W takim razie dlaczego chce Pan rozmawiać o jego uczuciach? Nie rozumiem - powiedziałam niepewnym głosem. Nie wiedziałam czego ode mnie oczekiwał.

-Ponieważ ostatnio zauważyłem, że stał się inny. Wydaje się być szczęśliwszy. Dlatego postanowiłem odszukać powód jego szczęścia i okazałaś się być nim ty. Myślę, że się w tobie zakochał. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Całe dnie spędzał w czterech ścianach, ale teraz ciągle gdzieś wychodzi. Błąka się po ulicach jakby kogoś szukał chociaż wątpię, żeby wiedział kogo.

Przewróciłam oczami. To brzmiało jak jakaś historyjka dla dzieci. To było tak abstrakcyjne, że aż nie możliwe.

-Skąd może Pan wiedzieć, że się we mnie zakochał? Rozmawiał Pan z nim o tym? - nie chciałam żeby poczuł, że z niego drwię. Jednak było to dla mnie trudne do zaakceptowania.

Nie znałam Jimina tak samo jak on mnie. Widzieliśmy się parę razy i to tylko przez zbiegi okoliczności. Tego nawet nie można było by nazwać przyjaźnią. Nic o sobie nie wiedzieliśmy. W dodatku ciągle o mnie zapominał. Jak było to w ogóle możliwe, że ktoś to cię nie pamięta, mógł się w tobie zakochać? Przecież to jest tak sprzeczne, że aż śmieszne.

-Nie pamiętam kiedy ostatnio z nim rozmawiałem jeśli miałbym być z tobą szczery. Myślę, że tobie szybciej by powiedział czy cię lubi.  Mi nie ufa aż tak bardzo. Nawet nie wiem czy chciałby ze mną rozmawiać. Tak naprawdę jedyne co robię to staram się go chronić - odparł

-Więc mam uwierzyć w to, że się we mnie zakochał i się z nim związać? - czułam jak tracę zmysły. To była najgłupsza rzecz, o której mogłam pomyśleć.

To nie miało racji bytu, ani nie było normalne. Złapałam się za głowę próbując przyswoić jego propozycję. Pomyśleć o tym jak mogło do tego dojść. 

-Wiem jak to brzmi, ale chcę żeby mój wnuk pod koniec życia mógł być szczęśliwy. Lekarze dają mu kilka tygodni życia. Chciałbym, żebyś uszczęśliwiła go, bo tylko Ty możesz to zrobić. Nie mogę prosić o to nikogo innego. Tylko ciebie wpuścił do swojego życia. Nie wiem jak to jest możliwe i jak wpłynęłaś aż tak na niego. Ale jesteś jedyną osobą, która może sprawić, że jego ostatnie tygodnie będą radosne - poprosił, będąc pełen nadziei na to, że udało mu się mnie przekonać.

Patrzył na mnie poważnie. Zakryłam twarz rękami, próbując zrozumieć to czego ode mnie chciał. Mam potraktować to jak jakieś specjalne zadanie? A co się stanie jak się nie zgodzę? Zabiją mnie? Nie spodziewałam się, że od tak pięknego człowieka jak Jimin wywiąże się taka historia.

-Oczywiście nie będzie to za darmo - powiedział po chwili ciszy.

Na jego słowa odkryłam oczy. Przede mną leżała koperta. Przypuszczałam co jest w środku, ale wciąż potrzebowałam czasu żeby to przemyśleć. Pieniądze nie są w stanie wszystkiego rozwiązać.

-Chciałbym żebyśmy spotykali się co tydzień. Wtedy dostawałabyś pieniądze i mówiła co ostatnio działo się z moim wnukiem. Nie mogę się z nim spotkać osobiście dlatego chciałbym cię o to prosić - zaproponował.

-I co? Co mam zrobić żeby go uszczęśliwić? Nie mam aż tak dużo wolnego czasu, bo pracuję. Mam stać się jego nianią czy kochanką? - powiedziałam lekko chłodnym tonem.

Nie rozumiałam czego dokładnie ode mnie wymagał. Miałam mętlik w głowie. Musiałam mieć czas na zastanowienie się nad tym. Nie jestem w stanie od razu podjąć decyzji.

-Chcę żebyś po prostu przy nim była tak długo jak tylko możesz. Jimin nigdy nie sprawiał problemów. Możecie robić co tylko chcecie. Najważniejsze jest jego szczęście. Wydaje mi się, że czas spędzony razem z tobą będzie dla niego najlepszym lekarstwem - powiedział z nadzieją.

Patrzyłam na kopertę pełną pieniędzy. Moje ręce mimowolnie podniosły ją.

Pieniądze za szczęście?

Nie mogłam w to uwierzyć.

-Nie musisz dawać mi odpowiedzi teraz. Zastanów się i daj mi znać jak najszybciej. W środku jest mój numer telefonu, tak samo jak Jimina. Często go gubi lub nie nosi ze sobą, ale możliwe że uda Ci się z nim skontaktować. Mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję - uśmiechnął się zachęcająco.

Spojrzałam jeszcze raz na twarz tego człowieka. Czy byłam gotowa to zrobić? Co jeśli zacznę coś do niego czuć? Co jeśli on nagle zmieni zdanie?

-Ile czasu mu zostało? - spytałam się niepewnie.

Chciałam znać odpowiedź. Jak długo będę w tym tkwić?

-Jeden miesiąc.



*

Czas trwania akcji w książce wynosi jeden miesiąc. 

Myślicie, że Lila się zgodzi na propozycję Hyunso na tych warunkach, czy wymyśli inne? Albo może ją odrzuci?

Myślicie, że Hyunso powiedział prawdę?

Albo może powodem dziwnego zachowania się Jimina jest coś innego?

Dajcie znać co myślicie ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top