☙•❧


Zgrzyt przekręcanego klucza w zamku wypełnił swoim dźwiękiem pusty korytarz. Bakugo w swoich ciężkich, ciemnych glanach przeszedł do przestronnego salonu połączonego z kuchnią, zrzucając w progu z ramienia dużą torbę.

Westchnął cicho, rozglądając się na boki. Było tu strasznie cicho. Zazwyczaj, gdy wracał z tak długiej misji, już w progu mieszkania był witany ciepłym uśmiechem swojego nerda i zapachem obiadu, który dla niego zrobił.

Dziś było całkiem inaczej.

W powietrzu unosił się delikatny kwiatowy zapach, coś na wzór bzu zmieszanego z różami. Czerwone ślepia przeleciały po całym pomieszczeniu, natrafiając na bukiet w wazonie, który przyozdabiał stół.

Blondyn pokręcił nosem z delikatnie krzywą miną, przechodząc do lodówki i upijając łyk chłodnej wody. Zastanawiał się, gdzie podziewa się jego chłopak, w momencie gdy usłyszał rumot zza ściany. Nie był pewny, z którego pokoju dobiegł hałas, który zaraz zniknął, więc po zerwaniu się z miejsca zaczął zaglądać w każdy zakątek swojego domu.

Parter był całkowicie pusty i wysprzątany, tak jakby nikt nie używał go, odkąd ostatni raz tu był i robił porządki. Coś w brzuchu Katsukiego skręciło się na moment. A co jeśli zielonowłosemu coś się stało?

Niespokojnie zatrzasnął za sobą jedne z drzwi, od razu kierując się schodami na górę, w pośpiechu przeskakując co dwa stopnie. Łazienka, potem pokój Deku. Nigdzie nie było go widać.

Bakugo uchylając drzwi od ich wspólnej sypialni, poczuł przyjemny zapach, zaciągnął się nim, lekko mrucząc coś pod nosem. Wszedł do pokoju i rozejrzał się po nim. Pościelone łóżko, zasłonięte rolety i otwarta szafa, przy której leżało parę jego nowych koszulek.

- Deku? - Katsuki odezwał się po raz pierwszy, sięgając po ubranie i wąchając je. Pachniało przyjemnie, czuł zapach swojego chłopaka, za którym tak mocno tęsknił, a samo to zaciągniecie się, spowodowało delikatne mrowienie w okolicy podbrzusza.

Odrzucił koszulkę na bok, wychodząc z pokoju i kierując się do ostatniego pomieszczenia - swojego gabinetu. Nigdy nie zabronił Deku tam wejść, ale sam Midoriya niejednokrotnie wspominał, że woli zostawić tę przestrzeń dla chłopaka, by mógł w spokoju wypełniać ważne papiery i poświęcić im całą swoją uwagę, więc...

...czemu teraz zielonowłosy siedział na miękkim fotelu odwrócony tyłem do wejścia, z naciągniętą na siebie o wiele za dużą bluzą Bakugo, a dookoła niego walały się inne ubrania należące do blondyna?

Deku nawet nie zareagował, gdy Katsuki uchylił drzwi i spojrzał na niego zdzwiony. Mruknął coś tylko pod nosem, zwijając się w kulkę i przyciskając małą poduszkę zabraną z sypialni do piegowatego, pulchnego policzka.

- Deku... - Bakugo szepnął cicho, powoli podchodząc do chłopaka.

Jego oczy przymrużyły się, gdy mocny zapach trafił do jego nozdrzy, a on z lubością zaciągnął się nim, czując, jak wypala go od środka. Już przed wejściem czuł kolejny dreszcz przechodzący przez jego ciało, ale to, co poczuł gdy zielone, lekko załzawione oczy skrzyżowały się z jego mocną, krwistą czerwienią, było jak erupcja wulkanu. I to taka niespodziewana.

Drzwi zatrzasnęły się za chłopakiem z cichym trzaskiem. Szybko znalazł się przy swoim kochanku, ścierając kciukiem spływającą po jego policzku łezkę. Uśmiechnął się delikatnie i pocałował go w czoło, gdy Deku wyszeptał cichutko jego przezwisko.

- Już dobrze, jestem tu... - wymruczał do jego ucha, gdy mniejszy przyciągnął go do siebie, uwieszając się na jego szyi.

Wplątał dłoń w jego już lekko wilgotne od potu loki, a drugą położył na jego biodrze. Midoriya nie czekając dłużej, zaczął wiercić się pod ciałem Katsukiego, przymykając oczy i szukając jego ust, które następnie złączył w pocałunku. Młodszy całował zachłannie, mokro i tak tęsknie, że Bakugo nie potrafił nie oddać się w całości tej słodkiej pieszczocie.

Zawisł nad mniejszym, przerywając językiem strużkę śliny łączącą ich usta. Złapał dłońmi zaczerwienione policzki, składając ostatni, delikatny, ale długi pocałunek na jego ustach, a potem odnalazł swoje miejsce w zagłębieniu jego szyi. Przy akompaniamencie cichych westchnień wąchał słodki zapach chłopaka, liżąc, całując i przygryzając skórę na jego szyi i ramionach na tyle, na ile pozwala mu bluza naciągnięta na ciało mniejszego. Dłońmi wyznaczał drogę przez cały jego tors, niejednokrotnie ściskając mocniej jego biodra, czy sutki, delikatnie drażniąc tym chłopaka.

Deku ponownie zawiercił się na miejscu. Chciał go, pragnął Bakugo teraz, natychmiast. Chciał poczuć, jak go wypełnia, więc czemu do jasnej cholery blondyn tak bardzo się teraz z nim drażnił? Miał już nakrzyczeć na niego, ale gdy otworzył usta, wyleciał z nich tylko przeciągły jęk. Czuł ostre zęby zahaczające o jego obojczyki i biodra napierające na jego własne. Czuł, że teraz nie tylko jego wypełnia to pieprzone podniecenie, które nie schodziło z niego od dobrych paru godzin.

Bakugo bez słowa wyprostował się, od razu zdejmując z siebie koszulkę. Deku zeskanował go od pępka, przez wyrzeźbione mięśnie, szerokie ramiona, aż do twarzy z tym cholernie seksownym, zwycięskim uśmiechem i tym podnieceniem tlącym się w krwistych tęczówkach. Mruknął cichutko, gdy Katsuki przejechał dłonią po wybrzuszeniu skrywającym się pod bluzą. Dopiero teraz zauważył, że Midoriya nie miał na sobie spodni ani bokserek. Siedział tu w stercie jego ubrań z nagimi pośladkami, prawdopodobnie niejednokrotnie ocierając się o te ubrania i och, gdy Katsuki zdał sobie z tego sprawę, poczuł ostrą fale gorąca przechodzącą przez jego ciało.

- Zboczony nerdzie... - zaczął, delikatnie wchodząc opuszkami palców pod gruby materiał. - Chcesz mi powiedzieć, że siedziałeś w moich ubraniach, robiąc sobie dobrze? - Oblizał usta, uśmiechając się szerzej, gdy już i tak zarumieniona twarz Midoriyii na chwilę zbladła, zaraz ponownie oblewając się tym razem intensywniejszą czerwienią.

- Powiedz mi... - pochylił się do jego ucha, przygryzając je lekko. - Do którego wspomnienia sobie waliłeś? Do tego, jak wziąłem cię na biurku w agencji starego Todorokiego, czy może do tego, jak pieprzyłem cię całą noc w mieszkaniu na najwyższym piętrze wieżowca, związanego i przyciśniętego do szyby? Tak słodko wtedy piszczałeś, że mógłbym dojść na samo wspomnienie tego. - Prychnął pod nosem, czując, jak ciało zielonowłosego trzęsie się lekko pod nim. Przejechał językiem wzdłuż jego szyi, łapiąc za jego męskość i delikatnie ją ściskając. Nawet nie musiał na nią patrzeć, by wiedzieć, że jest tak słodko zaróżowiona i gotowa na całą noc wrażeń.

Deku nic nie powiedział. Zaskomlał pod nosem, obejmując ciało większego i wciskając w nie lekko swoje paznokcie, zawiercił się ponownie.

Bakugo nie przedłużając, zabrał dłoń z jego przyrodzenia, wpatrując się wprost w zielone oczy, które śledziły, jak dłoń blondyna wędruje do jego ust, oblizując palce ze słodkiej wydzieliny Deku. Młodszy zawstydził się, zakrywając twarz ramieniem, czując, jak Bakugo ponownie rozpala go do czerwoności, a on nie umie zrobić nic innego jak zwijać się pod nim.

Zaraz potem poczuł dłoń przy swoich ustach, które uchylił, dając dostęp do swojej śliny. Palce blondyna delikatnie się ruszały, gdy deku lizał je i ssał, jakby to był ostatni raz, gdy mógł to zrobić, po czym zostawił na nich spora inność wydzieliny, odchylają głowę do tyłu.

Palce Bakugo zaraz znalazły się przy jego wejściu, bez zbędnych przedłużań wchodząc w niego, a Deku z jękiem na ustach, wbił paznokcie w ramiona ukochanego, pomrukując przy każdym najmniejszym ruchu.

- Kacchan... - Izuku stęknął, gdy ten napierała na jego czuły punkt. - Czy możesz, ach! - Kolejne stękniecie wyleciało z jego warg. - Przejść już do rzeczy! - warknął, dociskana mocniej dłonie do jego bicepsów, bo naprawdę czuł, że zaraz rozsadzi go od środka nie tylko z podniecenia, ale i ze złości, że blondyn aż tak uwielbia się nad nim znęcać.

- Hmm? - przeciągnął, przypatrując się jego twarzy. - Co tylko sobie zażyczysz, Deeku. - Przeciągnął jego przezwisko tuż przy jego uchu, od razu prostując się i poprawiając ciało młodszego na fotelu.

Stanął na podłodze, pomiędzy jego nogami przesuwając sobie jego ciało bliżej, ale w ostatniej chwili zrezygnował z normalnej pozycji i pociągając Deku do siebie, zaraz trzymając go w górze i ściskając dłońmi jego miękkie, obsypane drobnymi piegami pośladki.

Rozpięte wcześniej przez blondyna spodnie wylądowały na podłodze z hukiem obijanej klamry od pasa, a z małą pomocą mniejszych dłoni Izuku, bokserki także znalazły swoje miejsce gdzieś na podłodze.

Bakugo poprawił go sobie na rękach, nie mówiąc nic więcej. Po prostu wpatrywał się z zaczerwienione twarz, lekko przymknięte zielone oczy i powoli zaczął wchodzić w swojej chłopaka z mocno bijącym sercem.

Ten moment dla Katsukiego był zawsze cholernie ekscytujący. Czuł, jak jego mały nerd spina się i rozluźnia co chwile, próbując przyzwyczaić się do niemałych rozmiarów sprzętu Katsukiego, a on rozkoszował się tym uczuciem ciepła bijącego z jego ciała.

Uśmiechnął się wrednie, wykonując mocniejszy ruch, przez co niczego nieświadomy piegowaty pisnął uroczo w jego usta, chcąc skraść małego buziaka.

Jedno, drugie, a potem i trzecie pchnięcie wywoływało lawinę jęków z ust młodszego, tak cholernie uroczych, że Katsuki miał chęć nagrać je sobie i puszczać każdej samotnej nocy, fantazjując o swoim kochanku.

Wreszcie pozwolił, by usta mniejszego zetknęły się z jego, łącząc je w kolejnym tego dnia zachłannym pocałunku. Midoriya obejmował jego szyje, wplatając palce w jego blond kudły i ciągnąć za nie, czasami nawet za mocno, ale Bakugo to nie przeszkadzało. Uwielbiał reakcje Deku podczas ich zbliżeń. Były tak cholernie podniecające, a zarazem tak urocze i pasujące do jego słodkiego nerda.

Zmęczenie po ciężkim dniu pracy dało o sobie szybko znać, przez co Katsuki zmuszony był przejść parę kroków do swojego biurka i jednym ruchem strącić z niego niepotrzebne papiery i ułożyć pomiędzy pozostałymi ciało swojego ukochanego. Widocznie Deku spodobał się ten pomysł, bo mruknął cicho z uśmiechem na ustach, podwijając delikatnie bluzę starszego i ukazując swój brzuch. Bakugo nie mógł nie wykorzystać okazji i gdy znowu zaczął się ruszać w ciele młodszego, dłońmi powędrował po jego ciele, zatrzymując się przy sterczących sutkach. Pociągnął za nie parokrotnie, zaraz nurkując twarzą pod ubranie i drażniąc znowu zielonowłosego ustami.

Gdy delikatnie ruchy, zmieniły się w mocniejsze, bardziej chaotyczne, Bakugo poczuł, jak nogi piegowatego trzęsą się z rozkoszy. Przejeżdżał po nich swoimi dużymi dłońmi, mając chęć przyssać się do jego ud, wycałować go w każdym miejscu i doprowadzać do rozkoszy tyle razy ile tylko będzie pragnąć.

Złapał za jego męskość, poruszając się na niej i wpatrując się bez przerwy w zielone oczy. Deku już miał zakryć dłońmi usta, gdy Bakugo złapał za jego nadgarstki, dociskając do blatu tuż nad głową mniejszego.

- Nie po to cię pieprzę, żebyś po tygodniu męki teraz zakrywał tą swoją słodką buzię - warknął, pochylając się nad nich. - Chcę cię widzieć i słyszeć, więc z łaski swojej współpracuj - mruknął mu do ucha, przygryzając jego płatek, a następnie skupił się tylko na swoich ruchach.

Czuł się jak zwycięzca, gdy westchnienia Midoriyii zaczęły urywać się w połowie, czując, że zaraz nadejdzie koniec. Puścił jego dłonie, mając pewność, że Deku nawet nie pomyśli, by zmienić ich pozycję i złapał go pewnie za talie, dociskając jego ciało do swojego. Mocne ruchy doprowadziły do ich wspólnego szczytowania. Deku rozlał się na środek swojego brzucha, dysząc cichutko, gdy blondyn powoli wychodząc z niego, pochylił się nad nim, zlizując całe nasienie. Zielone oczy przyglądały się, jak jego język zbiera całą białą wydzielinę w tak cholernie seksowny sposób, że miał wrażenie, ze zaraz znowu ogarnie go piekące podniecenie.

Nie mylił się za bardzo. Obserwował jak Katsuki sunie pocałunkami wzdłuż jego brzucha, a potem obcałowuje jedno z jego uda, znów pnąc się ku górze, lecz zbaczając z trasy i zahaczając językiem o jego pośladek i och kurwa, Deku myślał, że spłonie, gdy poczuł język sunący po jego wrażliwym miejscu i słysząc ciche mlaskanie blondyna. Szarpnął za jego włosy, powodując, że ten wyprostował się lekko, zlizując z kącika ust spermę.

- Kacch-

Deku urwał, gdy ten ponownie oblizał usta, posyłając mu zadziorny uśmiech.

- I co pieprzony nerdzie... - zaczął, przejeżdżając językiem po całej długości jego przyrodzenia, nieprzerwalnie utrzymując z nim kontakt wzrokowy - gotowy na drugą rundę?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top