42.

Sprawa podpisanych mieczy nie dawała Ernanowi spokoju. Odkąd wrócił z Runan, ciągle przeszukiwał swoją bibliotekę i kryjówki Likwidatorów, chcąc się dowiedzieć gdzie szukać kolejnych ostrzy.
- Ernan... Tak nie można - mruknął Carr - Zamęczysz się. Szperasz tu chyba już trzy tygodnie... Prawie bez przerwy!
- Trochę przesadziłeś - odparł Morven, nieodrywając wzroku od mapy - Robię sobie krótkie pauzy. W końcu muszę trochę odsapnąć i coś jeść.
- Śpiąc po dwie, góra trzy godziny dziennie, długo nie pociągniesz.
- Nic mi nie będzie.
Carr przewrócił oczami.
- Znalazłeś coś?
- Nie... - Ernan podrapał się po karku.
Było widać, że jest zmęczony. Ledwo trzymał się na nogach. Mimo to, nadal próbował coś znaleźć.
Podszedł do wysokiego regału i zmierzył wzrokiem grube księgi.
- Słuchasz mnie? - mruknął Carr.
- Hm? - Morven zerknął przez ramię - Mówiłeś coś?
- Eh... Nie ważne - machnął ręką, po czym opuścił bibliotekę.
Ernan ściągnął z półki jedną z zakurzonych książek i rzucił ją na stół, usłany jego notatkami. Opadł na krzesło i znudzony zabrał się za przeglądanie starych stronic.
Kątem oka zerknął na okno. Słońce powoli zachodziło. Czekała go kolejna nieprzespana noc.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇

Ernan poderwał głowę ze stołu. Przetarł oczy. Po chwili dostrzegł dużą plamę atramentu rozlaną na biurku. Zaklął cicho podnosząc pusty kałamarz ze swoich notatek. Wściekły zgniótł zalane kartki i rzucił je na ziemię. Zauważył, że jego jasna koszula również ucierpiała. Rozeźlony zdjął ubranie i poszedł do kuchni. Wziął ścierkę leżącą na blacie oraz dzban z wodą. Zmoczył materiał i spróbował domyć skórę. Kiedy w końcu mu się to udało, postanowił odpocząć. Był zbyt wyczerpany. Mógł posłuchać Carra i pójść spać, nim narobił bałaganu i stracił połowę swoich zapisków.
Opuścił kuchnię i wszedł po schodach na piętro. Duchem był już w swoim wygodnym łóżku. Zatrzymał się, czując nieprzyjemny chłód.

Przeciąg?

Zaciekawiony podszedł do otwartego wejścia na nieduży balkon. Na tarasie była Nora, która opierała się o kamienną barierkę i zamyślona patrzyła gdzieś przed siebie.
- Nie możesz spać? - spytał, stając obok niej.
- Nie... - kątem oka zerknęła na jego wytatuowaną rękę. Łeb smoka był na obojczyku. Gad miał tylko dwie, przednie łapy. Jedną zahaczoną o pierś Ernana, tuż przy znaku Likwidatorów, a drugą wbitą w jego łopatkę. A reszta tułowia smoka to był długi ogon, owinięty wokół ręki właściciela, którego koniec sięgał, aż do dłoni. 
- Ernan?
- Hm?
- Czemu akurat smok?
Spojrzał na nią.
- Bo idealnie pokazuje to, kim jestem - powiedział po chwili.
- Nie rozumiem...
- Ludzie różnie opisują smoki - mruknął wbijając spojrzenie w olbrzymi ogród - Niektórzy twierdzą, że są łagodne, wzbudzają podziw i szacunek - znów spojrzał na Norę - Ale większość ci powie, że są morderczymi bestiami, tylko dlatego, że bronią tego, co do nich należy i co jest im drogie - wzruszył ramionami - Taki właśnie jestem. Potrafię być łagodny, ale jeśli ktoś zagrozi moim bliskim...
Nora jeszcze raz zmierzyła wzrokiem jego tatuaż.
- Wierzysz w smoki? - spytała po chwili.
- Nie. To tylko bajki - zdębiał - Olśniło mnie.
- Co?
- Gdzie byś schowała coś ważnego?
- W jakimś trudno dostępnym miejscu.
Ernan chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą do biblioteki. Zrzucił na podłogę resztki swoich notatek, odsłaniając wielką mapę świata.
- W Naughton moi rodzice znaleźli Sprawiedliwość, w zatopionym miasteczku Sile - położył na mapie pusty kałamarz - Śmierć wyłowiono z jeziora niedaleko Brae - oznaczył następne miejsce kawałkiem kartki - Podobno Pokora była w Fearghas w Wąwozie Aoife - położył kolejny fragment papieru - A Pycha tkwiła na dnie Morza La Magar, we wraku galeonu De Severo. Wiesz co łączy te miejsca?
- Nie.
- Trudno się do nich dostać i na pewno nikt nie spodziewa się, że ktoś mógł tam ukryć coś cennego.
- La Magar, Sile i Aoife jeszcze rozumiem. Ale jezioro niedaleko Brae? Przecież tam ludzie na pewno zaglądają i to zapewne dosyć często.
- Właśnie nie. Wolą chodzić nad rzekę. Boją się tego jeziora, bo w niektórych miejscach jest bardzo głębokie i można się zaplątać w gęste zarośla. Jeśli ktoś odważy się w nim pływać, to trzyma się brzegu. Tylko szaleńcy nurkują na głębokiej wodzie. 
- Tacy szaleńcy, jak ty?
- Ej - uśmiechnął się - Nigdy nie wchodziłem głębiej niż do pasa.
- Jakoś ci nie wierzę - uniosła brew.
- No dobra, przyznaję się bez bicia. Parę razy wypłynąłem na środek jeziora i nurkowałem, ale miałem nóż - spojrzał na mapę - Ile mieczy posiadają Zdobywcy?
- Nie wiem. Chyba nie mają żadnego...
- Hm... Jak dotąd ostrza zostały odnalezione w morzu i krajach leżących w pobliżu Naughton. Może jedno z nich jest ukryte w Talwyn?
- A jest tam jakieś miejsce, którego ludzie się boją?
- Ludzie z Talwyn są... dziwni - Ernan zamyślił się na chwilę - Jeśli czegoś nie są w stanie wyjaśnić, to zwalają to na duchy, magię i tego typu głupoty.
Panicznie boją się Groty Wrzasków.
- Czego?
- Gadają, że to nawiedzona jaskinia. Nikt tam nie zagląda - spojrzał na Norę - Widziałaś kiedyś wojowników z Talwyn? Są w stanie zgnieść komuś czaszkę gołymi rękami, a srają w gacie, gdy mają się zbliżyć do Groty Wrzasków.
- Byłeś w Talwyn?
- I to nie raz. Tam zrobiłem sobie tatuaż.
- Bolało?
- Jak cholera - uśmiechnął się - Co powiesz na wycieczkę?
- Żartujesz, prawda?
- Nie. Pojedziemy wszyscy. Vivian zobaczy trochę świata, a ty i Carr może się do siebie przyzwyczaicie.
- Prędzej pozwolę Blackburnowi, by polizał mnie po twarzy - mruknęła.
Ernan zaśmiał się cicho.
- A ty? Byłaś kiedyś w Talwyn?
- Nie.
- No widzisz - Ernan uśmiechnął się szeroko, obejmując ją ramieniem - Masz szansę to nadrobić. Wierz mi, warto.
- Zabierz rękę - zadrżała.
- Wybacz -  posłusznie ją puścił - To jak? Jedziemy?
- Jeśli Carr się zgodzi, to możemy wyruszyć choćby zaraz - uśmiechnęła się chytrze.
- Oh, serio sądzisz, że mi się sprzeciwi? - Ernan uniósł brew - Będzie pyskować, ale i tak zrobi to, co mu powiem. Właśnie, śnieżynko, sama siebie pogrążyłaś.
- Ty... - uniosła ręce, jakby chciała go udusić - Eh... Nie ważne...
- Radzę się wyspać - uśmiechnął się - Ruszymy o świcie.

Drugi rozdział z okazji końca wakacji... Takie pocieszenie 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top