27.

Ernan nie mógł się skupić. Znudzony gapił się na szybę, w którą uderzały krople deszczu. Wiedział, że powinien słuchać ojca, który od kilku godzin katował go wykładami o truciznach.
Jednak bezmyślnie patrzenie na zachmurzone niebo, było dla niego ciekawsze.
Z zamyślenia wyrwało go lekkie uderzenie w głowę. Zaskoczony spojrzał na ojca, który szykował  książkę do kolejnego ciosu.
- Wróciłeś duchem? Czy mam ci przyłożyć jeszcze raz, byś oprzytomniał?
Ernan westchnął ciężko, kładąc głowę na stole, przy którym spędził już całe  godziny.
- Co cię ugryzło? - spytał Zethar, rzucając książkę na stół - Od kilku dni zachowujesz się, jakbyś dostał obuchem w łeb.
- Nie chcę o tym gadać... - mruknął Ernan, nie reagując na huk, jaki wydał rękopis, lądując tuż przy jego twarzy.
- Eh... Ręce opadają - Zethar przewrócił oczami - Chcesz się szkolić, czy nie? Jeśli nie, to po cholerę tracimy czas?
- Co trzeba zrobić, by zostać prawdziwym Likwidatorem? - chłopak poderwał głowę.
- Najpierw trzeba złożyć przysięgę, by zostać Naznaczonym. Kiedy twój opiekun stwierdzi, że jesteś gotów, dostajesz tytuł Likwidatora. Stajesz się Cieniem. Jest jeszcze kilka innych stopni. Im jesteś skuteczniejszy, tym wyższą otrzymujesz rangę.
- A ty jesteś...?
- Cieniem.
- A mama była...?
- Niszczycielem. To wysoki stopień.
- Jak to możliwe?
- Keira była dzieckiem, gdy została Likwidatorką. Ona mnie zwerbowała. Była moją opiekunką. Miała szansę na rangę Mistrza, a ja mogłem szybko zostać Upiorem, a nawet Łotrem.
- Czemu nie awansowaliście?
- Bo się wycofaliśmy, by założyć rodzinę.
Ernan zamyślił się na chwilę.
- Myślisz, że nadaję się na Likwidatora? - spytał nagle.
- Szczerze? Sądzę, że tak.
- Opowiedz mi więcej o przysiędze.
- Musi być dwóch świadków. Opiekun oraz Likwidator, który potwierdzi, że przeszedłeś inicjację. Kiedy przysięgniesz posłuszeństwo i lojalność, w wybranym przez ciebie miejscu zostanie wypalony symbol Likwidatorów.
- Wypalony? - Ernan wytrzeszczył oczy.
- Tak. Rozgrzany do czerwoności metal, przylega na kilka sekund do
skóry, by zostawić widoczne i bolesne piętno.
- Czemu akurat taki rytuał?
- Wypalony symbol ma przypominać o złożonej przysiędze, a ból towarzyszący naznaczeniu to ostrzeżenie.
- Ostrzeżenie? Przed czym?
- Przed karą. Jeśli ośmielisz się zdradzić, inicjacja to będzie dziecięca igraszka, przy tym co ci zgotują Likwidatorscy kaci - Zethar uniósł brew - Czemu tak to cię interesuje?
- Zastanawiałem się czy chcę poświęcić życie walce ze Zdobywcami - Ernan spojrzał ojcu w oczy - Podjąłem decyzję.
- Rezygnujesz?
- Nie. Chcę zostać Likwidatorem.
Zethar zdębiał.
- Jesteś tego pewien?
- Tak.
- Jeśli zostaniesz Naznaczonym, nie będzie odwrotu.
- Rozumiem to.
Zethar zmierzył syna wzrokiem.
- Co pomogło ci podjąć decyzję?
Ernan milczał.
- Czyżby prowadziła cię chęć zemsty? - pokręcił głową, kiedy znów nie otrzymał odpowiedzi - Żądza rewanżu cię zniszczy.
- Nie chodzi tylko o tępienie Zdobywców.
- Więc o co?
Ernan odwrócił wzrok.
- Czego mi nie mówisz? - spytał Zethar.
- Po prostu chcę być taki, jak ty i mama - Ernan odważył się spojrzeć w oczy ojca - Chcę zostać Likwidatorem.
- Skoro jesteś pewien swojej decyzji... - Zethar wzruszył ramionami - Gdy pogoda się poprawi, wyruszymy do Ruadh.
- Do Ruadh? Czemu akurat tam?
- Tam znajduje się jedna z kryjówkek Likwidatorów. Spytam cię jeszcze raz. Czemu chcesz zostać zabójcą?
Ernan znów spojrzał na mokre od deszczu okno. Westchnął ciężko.
- Już nim jestem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top