6.

Morven udał się do Koronki. Jedna z dziewczyn Pani Rozkoszy przyszła do niego, by przekazać, że Moira się zjawiła w ich lokalu i czeka na rozmowę, której tak się domagał.
Keira czekała w jednym z pokoi, przeznaczonych do przyjmowania klientów. Pomimo, że nie miała zamiaru korzystać z usług oferowanych przez Panią Rozkoszy, została należycie ugoszczona i poczęstowana najlepszym winem. Zethar wziął jeszcze głęboki wdech, nim wszedł do komnaty, gdzie oczekiwała go Likwidatorka.
- Keira - rzucił wchodząc - Cieszę się, że dotarła do ciebie moja wiadomość.
Dziewczyna nawet nie drgnęła, gdy drzwi niespodziewanie się otworzyły. Z niewiarygodnym spokojem i rozluźnieniem siedziała w wielkim fotelu i obracała w dłoni kieliszek z napitkiem. Była ubrana w swoje ciemnoszare szaty i oczywiście uzbrojona.
- Witaj, Zethar - powiedziała bez emocji - Czemu zawdzięczam tę rozmowę?
Młodzieniec przysunął krzesło bliżej morderczyni, po czym usiadł.
- Czy twoja oferta jest wciąż aktualna? - Masz na myśli dołączenie do Likwidatorów? - spytała unosząc kieliszek do ust.
- Owszem.
- To zależy.
- Od czego?
- Co cię skłoniło do zmiany decyzji?
- Słyszałem dość... niepokojącą rozmowę hrabiego Paytona z jakimś małolatem. Podejrzewam, że to był jakiś początkujący zabójca.
- Skąd to przypuszczenie?
- Hrabia Glewas Payton wspomniał o Solidarności Ostrzy. Doskonale wiesz, że żaden doświadczony, szanujący się najemnik nie załatwi innego zabójcy, o ile nie będzie miał ku temu poważnego powodu. Powiedział też:
"Wkrótce będę musiał zrobić z nim porządek. Jeśli się zbuntuje, wszystko szlag trafi". Wiem, że może nie chodzić o mnie, ale zaniepokoił mnie też fakt, że Payton chce bym przez jakiś czas pomieszkiwał u niego.
- W końcu udajesz jego bratanka - odparła - Nie chce wzbudzać podejrzeń sąsiadów. To jest sprytny
i ostrożny człowiek, Zethar. Ale każdego da się wykiwać.
- Mam jeszcze szansę zmienić stronę?
- Oczywiście. Cieszę się, że przejrzałeś na oczy - uniosła kieliszek - Twoje zdrowie, przyszły Likwidatorze.
- Czemu mam wrażenie, że dołączenie do was ma też drugie dno?
Zachichotała cicho.
- Wszystko ma swoje wady i zalety - wzruszyła ramionami.
- Co mam robić?
- Na początek? Skoro Glewas Payton tak chętnie cię gości w swoim domu, dobrze to wykorzystaj. Przetrzep mu dom. Szukaj haków. Po prostu udawaj, że nadal dla niego pracujesz, a informacje przekazuj mnie - wstała. Podeszła do drzwi. Nim nacisnęła klamkę zerknęła jeszcze przez ramię.
- Jutro po zmroku przyjdź do baru pod Białym Dworem.
Zethar odetchnął głęboko, gdy został sam. Coraz bardziej komplikował sobie życie. Dotąd był samotnikiem. Nie przejmował się nikim poza sobą. Robił co chciał. Co go podkusiło by zaciągnąć się do Likwidatorów? Może po prostu potrzebował jakiejś zmiany?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top