6. Nowe zdolności
Po tym dziwnym "śnie" nie mogłam spać. Obudziłam się gdzieś około północy. Nie miałam co z sobą zrobić a spanie nie wchodziło już w grę. Nie byłam ani zmęczona ani nie chciało mi się spać. Nawet nie wiem dlaczego. Adrenalina? Świadomość o nowych zdolnościach? czy te dziwne białe ślepia z tym głosem? Nie mam bladego pojęcia szczerze mówiąc. Postanowiłam wyjść cicho i niespostrzeżenie z Laboratorium i udać się na ten plac do treningu. Chciałam dowiedzieć się osobiście jakie zdolności jeszcze posiadam. Głos, czy też osoba... Mówiła ze jeśli się skupię to opanuję zdolności szybciej niż mi się wydaję. Więc czemu nie spróbować? Wstałam z łóżka i udałam się do drzwi. Na szczęście w laboratorium było ciemno. A na nieszczęście... Jebało ode mnie światłem jak od lampy ledowej.... Wszystko wokół mnie gdzieś tak do... pół metra? Może metra było oświetlone. Na szczęście ode mnie na niewielką odległość. Z daleka z innej osoby musiało wyglądać komicznie. Chodząca biała ledówka.
W końcu udało mi się dotrzeć do wyjścia i bez zbędnych problemów wyjść. Rozejrzałam się po okolicy. Była głucha cisza. Strażnicy spali w tych swoich butkach, więc mogłam na spokojnie przejść bez obawy ze ich obudzę. Jedynie na co musiałam uważać to na te swoje światło. No ale udało się przejść. Zmierzyłam w końcu w kierunku gdzie ludzie zrobili te pole. Jednak... całą drogę czułam że nie jestem tutaj zupełnie sama. Owszem, liczyłam się z tym że są tu moby typu creepery, szkielety i zombie. Od czasu do czasu endermany pająki i wiedźmy. Ale była jeszcze jedna osoba której nie widziałam, a czułam jej wzrok na sobie. Nie wiem tylko gdzie ona była. W każdym razie spróbowałam zignorować te uczucie. statecznie się udało, docierając na miejsce rozejrzałam się po manekinach. Jeden z nich, akurat ten sam który buły mnie we śnie, był przewrócony. Czyżby to był poniekąd sen na jawie?
Nie czekając postanowiłam spróbować swoich sił. Przy okazji dowiedzieć się jakie jeszcze zdolności posiadam. Postanowiłam się skupić tak jak we śnie radziła mi ta postać. Zamknęłam oczy by pomóc się sonie skupić, a potem wymierzyłam cios w stronę manekinów. Byłam pod wielkim wrażeniem bo w nocy moja "magia" nabierała znacznej siły... Albo po prostu bardziej się skupiłam. Było to całkiem fajne uczucie. Przeniosłam wzrok na lezący i palący się manekin. Lekko się uśmiechnęłam, chciałam szybko podejść, praktycznie w podskokach i zobaczyć jak mocno oberwał. Ruszyłam, ale w okamgnieniu przeniosłam się do przodu. Z szokiem spojrzałam w miejsce gdzie wcześniej stała, później tu gdzie chciałam przyjść, czyli gdzie teraz stoję. Chwile zajęło mi zanim do mnie dotarło, ze właśnie po raz pierwszy się prze teleportowałam. Ucieszna po chwili tym faktem uśmiechnęłam się. A co by było gdybym chciała prze teleportować się gdzieś dalej? Na przykład wioska? Abo tundra.. czy Dżungla!
-Spróbuj.... -Gdzieś po lesie rozszedł się ten sam głos co we śnie.
-Uhm.... K -Kim jesteś? -postanowiłam tym razem zaryzykować. Miałam nadzieję że mi odpowie na moje pytanie. Jednak zapadła cisza, nie na długo jednak.
-"Przyjacielem"...
I teraz zapadła cisza na amen. Zrezygnowana postanowiłam spróbować. Wyobraziłam sobie że stoję pośrodku pobliskiej wioski, o której wcześniej wspominali doktorzy z laboratorium i którą mijaliśmy kilka razy po drodze do i z pola treningowego. Po chwili obraz przed moimi oczami zniknął. Zrobiło się dla mnie takie białe tło, a po tej chwili która zdawała się trwać z ułamek sekundy, może dłużej, stanęłam dokładnie pośrodku tej wioski o której myślałam. Ucieszona tym faktem poczułam jak na mojej twarzy maluje się szeroki uśmiech zachwytu i szczęścia. Rozejrzałam się po pustych ciemnych oknach. Wioska była oświetlona światłem z lamp i gdzieniegdzie światłem pochodni. Wyglądała cudnie, ale dziwnie pusto. Co prawda czułam się tu bezpiecznie, ale miałam też ten dziwny dreszcz emocji strachu przeplatane z adrenaliną. Cicho westchnęłam i spróbowałam swojej nowej zdolności na dalszą skalę. Postanowiłam przenieść się do dżungli. I jak pomyślałam o danym miejscu, tak się przeniosłam. Nawet poszło mi to szybciej niż poprzednio. Im więcej się teleportowałam, tym bardziej czułam się szczęśliwa i szybciej mi to wychodziło. W końcu pojawiłam się na równej łące. Pole było tak duże że można był obserwować gwiazdy, i wschodzące powoli słońce. Byłam z siebie dumna. Odkryłam magię rzucania tych takich dziwnych kul do ataku i teleportację. Ale myślę ze mam coś więcej. Westchnęłam. Zaczęło się powoli już rozświetlać od słońca. Wtem, gdzieś za sobą usłyszałam odgłos Zombie. Te moby są tak tępe ze zainteresowani mną i moją białą poświatą szedł do mnie by też pewnie zaatakować. Chwila strachu przerodziła się w adrenalinę i w ten oto sposób odkryłam kolejną magię. Wyczarowałam swój pierwszy miecz. Był duży o białej rękojeści a czarnym żelaznym ostrzu który emitował ciemność. Błyszczał w dodatku. Po chwili namysłu i "ataku" zombiego zaatakowałam go. Ścięłam mu głowę. I musze powiedzieć... Nawet przyjemne było uczucie. Nie ze zabiłam jakąś żywą istotę, bo zombiego nie można było nazwać istotą. A to że się obroniłam.
Pozostałe zbliżające się do mnie moby zaczęły palić się w wschodzącym słońcu. A był już wczesny poranek. Schowałam do ekwipunku swoją nową broń i wróciłam na pole treningowe. Stamtąd udałam się już pieszo do laboratorium gdzie "pomieszkiwałam". Weszłam do środka. Ludzie zaczęli się schodzić do pracy. Poszłam na stołówkę chociaż... Nie czułam głodu. Dziwne. Nie mogłam spać, wręcz nie chciałam spać, nie czuję głody. Czy to moje moce tak na to wpływają czy adrenalina? W sumie nie wiem. Mam teraz dużo pytań i mało odpowiedzi albo nawet wcale. Cały czas po głowie chodził mi ten ktoś, kto mnie "uczy". Ten cały "przyjaciel"... Co on miał przez to na myśli? Brzmiał całkiem niegroźnie. No i została jeszcze ta kwestia tego całego Nulla.
-Oooo Veii. Już nie śpisz? -Odezwał się Drake. Akurat wszedł do budynku.
-A, hej. I nie. -lekko się uśmiechnęłam.
-Jak się spało? Jadłaś już coś?
-Spało? Tak sobie.. Wręcz nie mogłam spać. Ii nie jestem głodna. W sumie to, opowiedz mi coś więcej o tym całym Nullu.
-Cóż.. prócz tego że jest on mężczyzną, o czarnej skórze i włosach, o białych oczach i wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk syczenia czy tam odgłosu machania pochodnią. A bywa agresywny to dosyć bardzo. Ale o dziwo czasami. Głównie obserwuje ludzi i graczy z daleka, albo nasyła hordy mobów. Wiem jeszcze ze potrafi oślepić przeciwnika mrokiem, no i atakować swoim białym żelaznym mieczem.
-Hmm...ciekawie.. ma jakieś słabe punkty?
-Cóż, wiem że nie lubi wody ale jak ona konkretnie na niego działa to nikt nie wie.
-Hm. Dzięki. -Westchnęłam i spojrzałam przed siebie. W końcu prze teleportowałam się do stołówki. Chciało mi się pić więc podeszłam do pań. Napiłam się i wróciłam do swojego pokoju. Chodzenie stało mi się nudne. Musiałam szkolić sie w teleportowaniu chcąc jak najszybciej poznać swoje nowe umiejętności. Drake musiał być zdziwiony gdy zobaczył mnie teleportującą się. W sumie nie dziwie się bo jeszcze wczoraj nie umiałam w magię. A dziś latam jak szalona. W końcu położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Pogrążyłam się w myśleniu i nawet nie zwróciłam uwagi kiedy ten ranek się zachmurzył i zaczęło padać. Zaczęła się burza. Usiadłam na łóżku i spojrzałam przez okno. Było tak fajnie ciemno, a niebo co jakiś czas przedzierał grom pioruna. Zachwycałam się pogodą. Cieszyło mnie to bardziej niż wcześniej. Westchnęłam i oparłam głowę o ręce. Uśmiechnęłam się i nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy. Burza mnie uspokajała i wprawiała w spokój. Ucięłam sobie delikatną drzemkę na czuja.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top