16. Rodzina
*5 LAT PÓŹNIEJ*
Od naszej rozmowy i wyjaśnień w których Null opowiedział mi całą prawdę, jaka zaszła ze mną i ludźmi minęło już dobre 5 lat. Od tamtego momentu nie opuściłam Nulla ani nie wstąpiłam nigdzie do miejsc związanymi z ludźmi. Nie miałam najmniejszej ochoty tam się zjawiać, czy to miasto, wioska czy inne miejsca. Za to przesiadywaliśmy wszyscy w lesie ciemnego dębu, czasami w brzozowym, często w jaskiniach gdzie to były naszym schronieniem i domem, a czasami nawet wędrowaliśmy sobie po świecie i spaliśmy w opuszczonych domkach graczy.
Dziś dopisywała nam pogoda. Słońce miło grzało, na niebie nie było ani jednej chmurki. Pogoda jak jej mało. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niebo przesłaniając sobie ręką promienie słońca. Szłam dużą kwiecistą łąką w stronę dużego stawu z drzewami przy krawędziach. Im bliżej byłam wody tym coraz wyraźniejsze dobiegały mnie śmiechy i zabawy bliskich. Weszłam na pomost stanęłam na jego końcu przyglądając się Nullowi i 3 dzieci.
-Mamo mamo patrz! – Krzyknęła Inez. Była to szara 3 letnia dziewczynka o długich włosach i czarnych lekko świecących na ten kolor oczach. Po chwili nabrała oddechu i zanurzyła się w wodzie przepływając dobre 5 metrów pod powierzchnią wody. Zatrzymała się i wynurzyła z wody wycierając twarz. Za chwilę na jej ustach zagościł radosny szczęśliwy uśmiech.
-Ah! Zuch dziewczynka!- Zaśmiałam się i zaklaskałam w dłonie z radością. Inez zaśmiała się i spojrzała w stronę ojca który trzymał na rękach jeszcze dwójkę dzieci. Bliźnięta. Chłopiec był biały o czarnych oczach jak ja, a dziewczynka czarna o białych oczach jak Null. Oboje mieli po 2 lata. Byli bliźniakami.
Dave, bo tak nazywał się biały chłopiec, był wtulony w ramię ojca. Był spokojny i zastanowczy. Zawsze zastanawiał się chwilę zanim coś zrobił. Tym razem obserwował swoją starszą siostrę Inez jak to płynęła. Nela, czarna dziewczynka, była zaś lekko nadpobudliwa. Bywało że najpierw robiła a myślała w trakcie. Niby taki mały strateg bierny rośnie. Na samą myśl zachciało mi się cicho śmiać.
-Jeszcze tylko te dwójkę nauczyć i będziemy żyć bez obaw że cos się stanie –zaśmiał się Null z niemałym uśmiechem. Radość biła z jego oczu jak i duma.
-Prawda skarbie prawda. Ale prócz pływania trzeba będzie nauczyć dzieci magii. I pomóc odkryć im co umieją.
-To z czasem samo wyjdzie.- uśmiechnął się i wzniósł się ponad wodę unosząc za razem Inez magią. Stanęli wszyscy na pomoście i usiedli na jego brzegu spuszczając nogi za jego krawędzie.
-Też fakt –uśmiechnęłam się i przytuliłam do siebie trójkę dzieci- Boże... Tak szybko rosną.
-A niedawno jeszcze były małymi szkrabami które tylko spały, śliniły się i były wiecznie głodne
-Nadal są wiecznie głodne – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
-No dobra, masz rację – zaśmiał się Null po czym otulił ramionami całą swoją rodzinkę. Wszyscy zaśmiali się i wtulili w swoje objęcia.- Jestem naprawdę dumny z nas wszystkich.
-Ne tylko ty kotku, nie tylko ty.- zaśmiałam się i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Dzieci zaś zapiszczały i zaśmiały się wszystkie na raz.
Dzisiejszy dzień był jednym z tych dni wyjątkowych które spędzaliśmy cała rodziną szczęśliwie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top