• Płótno •

Zapach farb roznosił się po całym pokoju. Wiedział, że jego matka nie będzie z tego powodu, ani trochę zadowolona. Uważała ona, że malowanie nie jest dziedziną w której Regulus może się sprawdzić. Jego zdanie było całkowicie odmienne. Uwielbiał zapach farb, najlepiej takich co miały już pare tygodni. Każde ruch pędzlem po płótnie, zawsze go dziwnie uspokajał. Malując czuł się wolny. Wszystkie swoje emocje, a zwłaszcza smutki i złość zwyczajnie zamieniał w obraz. O ile można to było tak nazwać, bo częściej na płótnach panował istny chaos.

Już nie raz słyszał, że robi tylko bałagan i marnuje czas. Rodzice zdecydowanie woleli, aby ten zajął się ich zdaniem poważniejszymi sprawami. Jednak kiedy tylko miał okazje, wyjmował farby i siedział godzinami nad tworzeniem chaosu. Nie raz zarywał całą noc, aby tylko mieć czas na robienie tego co lubi.

Dziś również była jedna z tych nocy, gdyż właśnie dziś ogarnął go smutek, złość, rozpacz i samotność w zaledwie jedną godzinę. Pożegnanie się z uciekającym bratem, nie było najłatwiejsze. Dodatkowo się pokłócili, co ostatecznie zapieczętowało koniec ich braterskiej więzi. Regulus jak tylko powrócił do pokoju, zaczął w amoku rozkładać farby, a większość z nich właściwe rozrzucać na wszystkie strony. Kiedy tylko wziął do ręki pędzel, zaczął bezwstydnie mazać biel czerwoną farbą. Był zły, okropnie zły. Jego jedyne wsparcie i wzór brutalnie go opuściło. Regulus choć winił brata, to jednocześnie pałał nienawiścią do Pottera, gdyż to on odebrał mu Syriusza. On go zastapił i stał się kimś , kim Regulus nie potrafił się stać.

Złość jednak minęła i zaczęła się godzina smutku. Na płótnie powoli pojawiały się delikatne, ledwie widoczne, jasno niebieskie fale, które w porównaniu z czerwienią były uspokajające. Następnie fale zakryły szare obłoki, zakrywające chaos, złudnie dające nadzieje na lepsze jutro. Były one symbolem rozpaczy, która tak naprawdę zabrała Regulusowi nadzieję na przyszłość.

Ostatni kolor, który zakrył zarówno złość, smutek i rozpacz był czarny. Całkowicie przykrył poprzednie emocje, wzbudzając poczucie samotnośći. Roztrzęsiony Regulus oparł się o łóżko i spojrzał na obraz. Zwykłe płótno pomalowane nierównomiernie czarną farbą, widniejącą także na podłodze i części dywanu. Dla kogoś z boku, mogło sie wydwać, że to zwyczajne płotno, niewyrażające żadnych emocji, nie posiadające żadnego przekazu. Jednak dla młodego Blacka ten obraz miał, aż zbyt istotny przekaz i gdyby nie jego nieśmiałość, to mógłby go komuś wyjaśnić. 
Tylko, że Regulus nie miał takiej osoby.

Z tego powodu nikt nigdy nie potrafił zrozumieć znaczenia, ani nie znał autora ciemnego obrazu wiszącego na ścianie jednego z korytarzy ponurego Grimmuald Place 12.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top