☃🎄🎅Nie łatwo jest być dobrym w byciu złym☃🎄🎅
Trickster w ty rozdziale jest wzorowany na aktorze odgrywającym go w serialu Flash
Uwaga. Złoczyńcy czasem przeklinają.
22 Grudnia 23:57 Azyl Arkham, Ziemia -1
Plum.
Śmierdzące cele Arkham wcale nie odwzorowywały ciepłego i przytulnego klimatu świąt. Wręcz przeciwnie, z każdym dniem Leonard Snart coraz bardziej miał ochotę powiesić się w zaciszu swojej celi. Nie mógł znieść myśli, że kiedy on musi żreć ohydne pomyje z więziennej kuchni Szanowny Pan Jebany Czerwony Speedster spożywa kolejne porcje czego mu to się żywnie podoba w tej ich cieplutkiej Strażnicy.
Plum.
Na jego czoło spadła kolejna kropla wody z sufitu
-Weźcie ode mnie tę wariatkę, albo zaraz osobiście wyrwę jej język a z reszty ciała lalkę do ruchania! - jego sąsiad z celi nieopodal właśnie przezywał najgorsze katorgi.
-Ale skarbie! Pączuszku! Jokerku mój kochany! Kocham cię, proszę nie! Jeszcze tylko minutka - klawisze siłą wyciągali Harley Quinn z celi Jokera.
Psychopata nienawidził tego, kiedy raz na jakiś czas przyprowadzano mu dziewczynę która jak mówiono - "usychała z tęsknoty" w damskim skrzydle. Ponoć nocami śpiewała ballad miłosne o jokerze tak głośno, że nocni wartownicy otwierali cele tych psycholi tylko po to, aby zamknęła się choć na chwilę.
Joker odetchnął z ulgą kiedy kuloodporne drzwi w końcu się zamknęły a on został sam w swojej kochanej śmierdzącej celi. Nagle z jego ust zaczął wydobywać się niepohamowany śmiech. Przypomniał sobie jak dwa lata temu udało mu się uderzyć Batmana w policzek. To było takie zabawne! Muszą to kiedyś powtórzyć, najlepiej po herbacie.
Snart słyszał teraz tylko śmiech Jokera dobiegający z oddali. Może się zdrzemnie? Właściwie ma na to cztery wyroki dożywocia.
Nagle krótkofalówka strażnika pilnującego jego celi włączyła się.
-Mobilizacja wszystkich jednostek! Nie autoryzowane wyłącznie kamer w bloku B! Harley Quinzel podejrzana o ucieczkę! Prawdopodobnie z kimś współpracuje.
Leonard podniósł się na swojej pryczy i podszedł do krat. Ta to ma zawsze farta... Nagle poczuł na swoich plecach podmuch powierza i kawałki cegieł odbijające się od jego kręgosłupa. Odwrócił się gwałtownie spodziewając się ataku, ale w dziurze po wybuchu stała tylko dwójka dość dobrze znanych mu osób.
Człowiek Zagadka a.ka Edward Nashton opierał się nonszalancko o kawałek wyrwanej ściany a obok niego z zabawkowym misiem, z którego wystawała bomba w ręce stał znany mu tylko z listów gończych James Jessie a.ka Trickster i machał do niego pluszową zabawką gotową w każdej chwili oderwać mu rękę.
-Ho, Ho, Ho, Leosiu! Ktoś tu sobie życzył na święta kilka niewinnych głów?!
Snart nie pytał za wiele. W jego zawodzie to zwyczajnie zbędne. Wmawiał sobie, że ci dwaj pomogli mu się wydostać z celi tylko z czystej sympatii, ale wątpił w to kiedy zatrzymywali się przed każdym rozwidleniem korytarzy, gdyż Riddler musiał przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze kiedy skręcą w lewo, lub w prawo.
Kiedy na dachu budynku zobaczył helikopter z wielkim srebrnym L na boku zrozumiał, że w ich ucieczkę zainwestował ktoś z góry. O dziwo, kiedy wskoczył do kabiny w środku był ktoś jeszcze. Roześmiana Harley Quinn, zachowująca się jak po dobrej dawce mefedronu bujała się na fotelu z rozpiętą koszulą tak, że dziewczynie było widać cały, obfity biust. Gdyby nie różowy stanik, Trickster już dawno zrobiłby coś wykraczającego po za plan.
-Pa, pa słodziaczki! Do zobaczenia za dwa tygodnie! - dziewczyna wychyliła się z helikoptera, aby pośród świstu kul ostrzałowych strażników ślizgających się na lodzie pomachać do nich na pożegnanie.
23 Grudnia 2:16 Metropolis , Ziemia -1
Helikopter wylądował na dachu budynku, posiadającym we swojej wschodniej części takie samo L, jak było wygrawerowane na helikopterze. Złoczyńcy byli prowadzeni korytarzami aż do wielkich dębowych drzwi. Riddler delikatnie nacisnął na klamkę swoją laską i wszyscy weszli do środka.
-Lexsiu!- wykrzyknął Riddler - jak miło cię widzieć! To ty jesteś odpowiedzialny za tą całą szopkę?
-Dość - przerwał mu Lex Luthor wstając zza biurka na którym stał laptop, kilka segregatorów i nieduża złota choinka - Zawsze chcesz wszytko wiedzieć Ed, analizować, żeby móc potem wszystko przestawić na swoją korzyść... Mam dla was propozycję - powiedział patrząc na zgromadzonych i wyjmując z kieszeni nieduży pilot - i mam nadzieję, że moje życzenie w te święta się spełni.
Luthor nacisną na pilota.
Z ściany za jego plecami wysunęły się bronie, Snart rozpoznał w nich swoją. Kochana lodowa maszynka! Aż zachciało mu się strzelić tym w jakiegoś emeryt niosącego prezenty na Wigilię dla wnuków!
-W zamian otrzymacie stu procentowe skrócenie wyroków i...
-Czyżbyś miał zamiar stworzyć Legion Samobójców dwa zero? - spytał sarkastycznie Snart.
-Oczywiście, że nie Panie Leonardzie. Nie bawię się w Amandę Waller i ratowanie świata. Jeżeli ktoś z was nie chce brać w tym udziału może spokojnie wrócić do swojej celi. Chcę tylko, abyście zabili Supermana.
Snart rozejrzał się po towarzyszach... Banda imbecyli i kretynów! Takim to najłatwiej coś wmówić! Luthor przyczepił marchewkę na kiju i ci debile na to poszli.
-Alea iacta est, Panie Snart... czy może powinienem mówić, Kapitanie Cold? - spytał Lex
Leonard pomyślał, że jeżeli szybko się z tym uporają, może zdąży jeszcze zabić kogoś do pierwszej gwiazdki. A nic tak nie umilało świąt jak parę trupów na śniegu. Zwłaszcza jeżeli mają na sobie czerwony kostium z błyskawicą
-Zawsze mogę zadzwonić po Deadsho...
-Wchodzę - Cold szybko zabrał swoją broń z rąk Luthora - ale dorzucasz do mojej działki, dziesięć patyków i samolot do Central City - dodał.
-Stoi.
Lex przywołał łacińską sentencję "kości zostały rzucone", jednak dla Snarta walka z Superman z tymi kretynami przypominała mu inną... coś jak "memento mori"
pamiętaj, że umrzesz...
-Jakieś pytania? - Luthor wyrwał go z rozmyśleń.
-Oj tak ja, ja! - Harley wystrzeliła ręką w górę jak małe dziecko kiedy chce zadać pytanie - dlaczego nie możemy uwolnić z Arkham mojego pączuszka?
Luthor westchnął i odpowiedział po chwili.
-Ponieważ zniknięcie tak nadzorowanego przestępcy zainteresuje samego Batmana, a tego moje przedświęwzięcie nie przewiduje.
Snart wywrócił oczami niezadowolony, że Joker jest wyżej w hierarchii groźnych przestępców. Tak na prawdę, równie dobrze Lex mógł obawiać się tego psychopatycznego klauna i jego niesamowitych zdolności perswazji.
-Nie wydaje mi się, żeby po porażce Legionu Samobójców ta cała szopka miała sens - szepnął Snart do swoich towarzyszy i założył ręce na piersi.
-Oh, zamknij się, Elsa!- Harley machnęła kijem w jego stronę- Mi się podobało! Po za tym, jesteś zły bo nie zaprosili ciebie! A twoja kora przed czołowa objawia nadmierny temperament do krzywdzenia ludzi. To może być związane z jakimś traumatycznym przeżyciem, lub...
-Co?
-No co, w końcu jestem psychologiem... OJEEEJ! IVY! - dziewczyna podskoczyła i rzuciła się na szyję nowo przybyłej kobiety, skąpo ubranej w jedynie bluszcz.
Leonard wywrócił oczami i oparł się o biurko Luthora, uważnie lustrując wzrokiem swoją broń. Nagle ktoś mocno chwycił go za ramię i odciągną do tyłu.
-Słuchaj Arktos - wycedził mu do ucha Trickster - Wali mnie to, że łysolek bawi się w Amandę Waller. Pierdolę to jego zadanie nawalania się z Supermanem, po prostu powiedzmy, że odwalimy robotę i spierdolmy gdzieś, gdzie nikt nas nie wyda rządowi USA.
Ten pomysł nie za bardzo podobał się Leonardowi. Jego celem było udupienie Flasha, a nie bieganie po całym Metropolis za Supermanem razem z wesołą, idiotycznie dobraną gromadką klaunów. Nie pozostało mu nic innego jak...
-Wchodzę w to! - rzekł wyrywając swój miotacz lodu Lexowi.
Nie musi niczego robić. Plan Trickdebila był dobry. Cold ładuje się w najbliższy pociąg do Central City, w końcu komuś trzeba zniszczyć te święta. Wypolerował delikatnie rękawem drobną ryskę której ci ignoranci pozwolili powstać na jego kochanej broni.
23 Grudnia 4:16 Metropolis , Ziemia -1
-Zabiłem już ośmiu cywilów i nie widzę żadnego wsparcia! - darł się Trickster rzucając na wszystkie strony swoje bomby - miejmy nadzieję, że był to jakiś ojciec utrzymujący rodzinę! Elsa! Po jakim czasie zwykle zjawia się Liga?
Kapitan Cold zacisnął zęby i wystrzelił wiązkę lodowego pioruna w stronę sklepu mięsnego. Dziewczyny już dawno zniknęły, Snart podejrzewał u Harley lesbijskie zapędy, więc dał sobie spokój z szukaniem ich. Zagadka przepadł im gdzieś przy wejściu do kanałów twierdząc, że ma kilka przecznic stąd dość duży prototyp bomby którym chętnie mogą się zabawić razem z Supermanem. Przecież nikt biedakowi nigdy nie rzucał piłeczek.
-Dość tego! - z góry sklepu mięsnego dało się słyszeć czyiś głos, a raczej wrzask - Ja się tak nie bawię! Zaraz Wigilia w wy chyba nie chcecie trafić na listę złych przestępców!?
-Ojej, bo w Arkham nie dostaniecie deseru - odezwał się kolejny, bardziej kobiecy z góry.
-Nie wracam do tego gówna! Nie będę nawet lodu marnował na takich gówniarzy jak wy! - krzyknął
W stronę Colda zaczęła biec biało czerwona smuga, w ostatniej chwili Snart spowolnił ją lodem. Chorobliwie chudy chłopak runą na ziemię tuż przed nim, przewrócił się na bok i próbował walczyć dalej. Wypluł krew z ust jaka pojawiła się tam po zderzeniu z ziemią i podjął serię szybkich ciosów w stronę Colda.
Trickster w tym czasie nieudolnie próbował trafić jedną z bomb w blondynkę unoszącą się nad nim. Dość nieudolnie, ale za to pozbawił wody i prądu kilkadziesiąt mieszkań trafiając w ulicę lub słupy elektryczne.
-Więcej was matka nie miała?! Szóstką na nas dwóch? - wydarł się strącając jednego chłopaka unoszącego się na pokrywie kosza od śmieci.
Cold najpierw strzelił Speedsterowi w kostkę a gdy ten upadł przyłożył lufę do skroni. Miał nędznego pomocnika Flasha w garści. Kątem oka dojrzał jeszcze jednego przydupasa.
-No proszę, kolejny Robin! Często was tak sobie wymienia Batman? Nudzicie mu się? - Robin wycelował w niego długi metalowy kij i mocniej zacisnął zęby - Zrób jeszcze krok a go zastrzelę!
Dzieciak szybko zlustrował broń wzrokiem i zatrzymał się kilka metrów przed Kapitanem Coldem.
-Impuls, nie ruszaj się - ostrzegł przyjaciela podnosząc ręce.
-Jeszcze krok a roztrzaskam mu łeb! - Cold przytrzymał głowę Impulsa butem.
-Łatwo ci mówić... Au! - Snart uciszył go uderzając drugą stroną broni w skroń chłopaka, tak mocno, że Impuls zaczął widzieć czarne plamy przed oczami.
-Kurwa, Impuls powiedziałem coś! - krzyknął Robin jednak zanim jeszcze zdążył dokończyć rudy chłopak podniósł się i chciał zaatakować swojego oprawcę, jednak zanim spowolniony uderzeniem chłopak odwrócił się Cold strzelił mu laserem w plecy. Impuls upadł i tym razem już się nie podniósł.
Kilka metrów pod ulicami miasta Zagadka uciekał przed zielonym gepardem w stronę swojej bazy letniskowej. Jego celem była kradziona z hotelu w Las Vegas komoda w której znajdowała się bomba. Skręcił gwałtownie prawo przez co zwierzak wywrócił się na bok. Riddler widział już pancerne drzwi swojej bazy.
-Stary, żyjesz? - Błękitny Skarabeusz przerwał pościg aby pomóc wstać przyjacielowi.
-Tak! Goń go!
Na szczęście Zagadce udało się zamknąć drzwi zanim szczyle zdążyli wejść do środka. Łapczywym wzrokiem spojrzał na komodę i powoli ruszył w jej stronę. To będą bombowe święta.
23 Grudnia 4:29 Metropolis , Ziemia -1
-Cóż za brak stylu i gracji - skomentowała Ivy siedząca na gzymsie wysokiego budynku. Razem z Harley obserwowały walkę swoich kolegów - Zaczynają przegrywać, co myślisz na małą pomoc.
Blondynka oparła się o ramię dziewczyny.
-Ale było by tak zabawnie gdyby któryś z nich w końcu zabił jednego z tych pomocników.
Liga zaczęła obejmować przewagę nad Tricksterem. Wonder Girl i czarnoskóry chłopak powalili go na ziemię a dziewczyna związała go swoim lasso.
-Puść chłopaka a nie zrobimy krzywdy twojemu kumplowi - wycedziła przez zęby dziewczyna mocniej zaciskając rękę na lasso.
Cold parsknął śmiechem i sam strzelił Tricksterowi lodem w kostkę przez co ten zawył z bólu.
-Nawet nie wiecie od jak dawna chciałem to zrobić- zaśmiał się - chętnie z nim skończę po tym jak rozprawię się z wami.
Pewność siebie Snarta była jednak zbyt duża. Niestety Liga miała przewagę liczebną, jednak po jego stronie było coś w wiele groźniejszego od nawet stu Batmanów i Supermanów... dwie kobiety. A Harley miała okres.
Zanim dziewczyna zdążyła się zorientować została pochwycona przez gigantyczne pnącze. Element zaskoczenia sprawił, że wypuściła z ręki lasso w którym trzymała Trickstera.
Mężczyzna szybko uwolnił się i zaatakował najbliższego bohatera. Static poślizgnął się na lodzie i śniegu jaki leżał na ulicy i przewrócił się na plecy.
-Wonder Girl! - krzyknął zrozpaczony Robin który już nie wiedział co robić.
Pnącze zabrało dziewczynę wysoko pod sam dach budynku na którym stała Posion Ivy i Harley Quinn.
-Ojej - zapiszczała blondynka - jaka śliczna buźka! Może by tak ją czymś ozdobić? - spytała szamoczącą się dziewczynę machając jej przed oczami skalpelem.
Tym czasem niżej Trickster celował w Colda z jednej ze swojej broni.
-Ty tępy chuju! Pojebało cię do reszty?! - mężczyzna aż trząsł się ze złości i bólu, o jaki przyprawiała go odmrożona noga - Tym razem przegiąłeś! Zapłacisz mi za to!
Trickster strzelił w jego stronę wybuchową bombą. Cold nie pozostał mu dłużny wystrzelił kolejną wiązkę lodowego lasera, po czym obaj odskoczyli w bok. Dalej wszytko potoczyło się zbyt szybko. Laser trafił w pnącze które trzymało Wonder Girl, po chwili roślina pękła a Posion Ivy upadła na ziemię zwijając się z bólu. Bomba jaką rzucił Trickster wybuchła i rozerwała Coldowi część ramienia, jednak wróci do zdrowia.
Robin i reszta Ligii podbiegła do pokonanych już złoczyńców. Robin wyjął telefon.
-Halo? Tak, tak poproszę dwie ciężarówki transportowe do Arkham
24 Grudnia 16:02 Azyl Arkham, Ziemia - 1
Plum
Kolejna cholerna kropelka spadła z sufitu celi Leonarda Snarta.
Plum
Ramię bolało go niemiłosiernie
Plum
Położył się wygodniej na pryczy i zaczął wsłuchiwać się w krzyk bólu nowego strażnika któremu Harley najprawdopodobniej odgryzła palec.
Plum
Spojrzał na świeże cegły miejscu ostatniego wybuchu i uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie Trickstera zwijającego się z bólu.
Właściwie - pomyślał - to było warto
24 Grudnia 16:00 kanały Metropolis Ziemia 1
Edward Nashtonod kilku godzin wpatrywał się w swoją bombę i zastanawiał się jak mógł tego nie przewidzieć. Na małym wyświetlaczu było widać tylko dwa słowa:
Wprowadź hasło
A on go nie pamiętał...
1 Stycznia 15:29 Lex Corp
-Mówiłem, że nie dadzą rady.
Lex Luthor wyrzucił do śmieci akta poległych przestępców i wyłożył na blat inne.
-Spokojnie Panie Wilson, następnym razem się nam uda.
Spojrzał triumfalnie na kolejne pięć kartotek przestępców.
Wyrobiłam się ze świątecznym rozdziałem lol
Ogólnie to ma być dużo komentarzy
W zeszłym roku życzyłam nam trzeciego sezonu i co zabawne się spełniło.
W tym roku chcę smoka
https://youtu.be/enUTam3E9c0
Dostojevski!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top