#2 Rozdział 4
*Robin pov.*
Posadziłem go na krześle i delikatnie, żeby nie dotknąć rany, zacząłem myć mu włosy.
Jego telefon leżał z boku. Puścił jakąś słynną piosenkę, o której nigdy nie słyszałem. Byłem zielony w takich nastoletnich nowościach.
~Welcome to my house, baby take control now. We can't even slow down, we don't have to go out...
Wally nucił po cichu. Czasem strasznie wył, ale często śpiewanie nawet mu wychodziło. A może to po prostu mi podobał się ton jego głosu.
- Co jemy na kolacje?
- Żartujesz? - spytałem - Przecież przed chwilą jadłeś...
- Pff... Fak ju!
Przewróciłem oczami. Wziąłem do ręki to coś, z którego pod prysznicem leci woda i zmyłem mu z włosów pianę. Wybaczcie, ale takich szczegółów nie uczą nawet w najlepszej szkole Gotham.
Pisnął jak mała dziewczynka. Przekręciłem kurek na ciepłą.
- Będziemy mieć przechlapane, prawda? - jego pytanie potoczyło się po łazience.
- Mh... Batman nie jest łaskawcem... Wiem coś o tym. - westchnąłem cicho wyciskając większą ilość szamponu i rozprowadzając piane po jego rudych kłakach. Lubiłem ten kolor. - Właściwie to... nie zastanawiałeś się dlaczego wybrał właśnie nas? To znaczy... nas razem.
- Może dlatego, że jesteśmy najgorętszym shipem wśród całej Ligi Młodych? - mruknął, a ja niezbyt zrozumiałem co to znaczy "ship".
- W sensie...?
- Serio nigdy nie przeglądasz neta? - zwrócił na mnie oskarżający wzrok. Zacząłem delikatnie masować mu skórę głowy, na co westchnął i chwycił telefon.
Patrzyłem jak palcami wstukuje frazę "kid flash x robin" w google. Po chwili naszym oczom ukazała się całkiem pokaźna ilość artykułów.
- Tak to wygląda od kilku tygodni. - oznajmił przyjaciel poważnym tonem. - Oni zaczynają myśleć czy ze sobą nie chodzimy.
Przetrawiłem te słowa czytając pierwszy artykuł. Twórca bezsensownie paplał o swoim przekonaniu, a mi zatrzęsły się nogi, gdy przeczytałem kilka zdań typu "Czy Batman to akceptuje?"
- Skąd oni... - wyszeptałem stojąc jak skamieniały.
ChillallnIght:
Pod tekstem zamieszczone są zdjęcia potwierdzające tą teorię.
Dzisiaj dodałem wideo pobijające wszystkie na kolana. Xoxo, ludziki!
Mały poruszył się niespokojnie. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że na adres tego odnośnika nigdy nie wchodził. A ja musiałem zobaczyć te zdjęcia.
Chłopak westchnął i zjechał na sam dół. Chwilę trwało ładowanie pierwszego zdjęcia, ale po drugum i trzecim wszystko to pokazywało się płynie.
Fotki przedstawiały nas; jakieś nieznaczne przybicia sobie piątek, otaczanie ramieniem, ratowanie z opresji. To było nic ważnego. A jednak ludzie się tym karmili.
Wally puścił wideo zamieszczone ledwo kilka minut temu. Miałem małe problemy z przełknięciem śliny.
Filmik pokazywał Kid Flasha niosącego Robina na rękach. Oboje byli poobijani, na czoło rudego spływała strużka krwi. Moment w którym podczas snu wtuliłem się w kumpla również został uwieczniony.
Wal zjechał w komentarze przesiąknięte 80% serduszek i słodziaśnych rzeczy. Było tego na prawdę sporo, ale oczywiście nie odbyło się od fali hejterstwa. Mocnego.
GridVe:
Niech sobie possają zamiast ratować ludzi.
Odpowiedź od Bonhart27:
A myślisz, że co robią w nocy? Dlaczego tak się spóźniają? Pewnie mają już zbyt obolałe dupy!
Odpowiedź od GridVe:
Własnoręcznie ich wystrzelam! Ten ródy ch*j będzie pierwszy!
Odpowiedź od Fenrir_XD:
Uważaj bo Robin nie będzie juz miał komu ssać... Swoją drogą, ciekawe jak się czuje kiedy jest ruchany przez Kid Flasha.
Odpowiedź od Ikillhomo:
Ciekawe czy jego sperma ma jakieś ultra szybkie właściwości. Chyba wystąpię z petycją o usunięcie ich z Ligi.
Odpowiedź od November007:
Może po prostu spotkamy się i usuniemy tego Pomocnika Nietoperka z akcji, co wy na to? Niech dołączy do swoich rodziców.
Wyświetl więcej odpowiedzi: 1346.
- Debile - prychnął rudy wstając. Wyrwał mi "głowkę prysznicową" z ręki i szybko zmył resztki piany z włosów. - Nie martw się, trzymamy się razem. Nic się...
- Oni chcą nas zabić.
Zielone oczy spojrzały na mnie ze smutkiem. Przerwałem kontakt wzrokowy i wpatrzyłem się w jasne kafelki łazienki.
- Nikomu nie dam Cię zabić. - szepnął cicho i już po chwili mogłem poczuć jak ląduje w jego ramionach.
Mój telefon zapikał. Odsunąłem się i wyjąłem go, sprawdzając kto się do mnie przyczepił.
Superboy:
Mamy samobójcę na moście. Macie czas?
Do wiadomości sms dołączono współrzędne.
- Wally, mamy misję.
Chłopak rozciągnął ramiona z szerokim uśmiechem.
- Wzywaj motor, trochę się pościgamy.
Robin:
Zaraz będziemy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top