7. Prawdziwy uśmiech- Kageyama

Przebijające się przez okna delikatne promienie słoneczne oświetliły moją twarz powodując przyjemne uczucie ciepła. Leniwie podniosłem powieki i przetarłem zaspane jeszcze oczy. Pierwszy raz od dawna obudziłem się o tak później porze i mogłem bez wyrzutów sumienia oddać się w objęcia ciepłej pościeli o oszołamiającym zapachu. Zauważyłem jednak, że mojego obecnego współlokatora nie ma ze mną w sypiali. W pierwszej chwili zacząłem zastanawiać się czy wczorajsza noc nie była tylko sennym marzeniem, gdzie w końcu udało mi się wyjawić skrywane od dawna uczucia. Łóżko Hinaty było jednak pozostawione w nieładzie. Uniosłem kąciki ust ku górze, opuszczając z trudem ciepłe jeszcze posłanie. 

Ku mojemu zdziwieniu zastałem chłopaka w drugim pomieszczeniu, siedzącego pół nago na kanapie. Jego ciało dosłownie błyszczało, gdy było rozświetlane przez wpadające przez zasłony smugi światła. Biodra przepasane miał białym, puszystym ręcznikiem, co oznaczało, że niedawno brał kąpiel. Po jego karku powolnie spływały krople wody, gromadząc się w wyraźnie zarysowanych obojczykach. Zjechałem wzrokiem po jego ciele zaczynając od dobrze umięśnionych barków. Podziwiałem mleczną cerę pokrytą w niektórych miejscach miedzianymi piegami, która idealnie kontrastowała z kolorem jego włosów, który wydawał się teraz być nieco ciemniejszy, wpadając pod odcień lśniącego bursztynu. Zatrzymałem się na precyzyjnie wyrzeźbionym brzuchu, gdy głos rozsądku podpowiadał mi, że nie powinienem kierować wzorku na pozostałe niższe partie jego ciała. Swoją sylwetkę zawsze ukrywał pod luźnymi ubraniami, dlatego też na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, nie różni się od tego co nazywane było przeciętnym. W chwili obecnej jednak nie miałem wątpliwości, że wyglądał jeszcze bardziej urzekająco niż w moich nieprzystępnych wyobrażeniach.

Tuż przed nim stała taca wypełniona po brzegi wykwintnym jedzeniem, które mieniło się rozmaitością kolorów i zapachów.

— Hej Kageyama, dobrze, że się obudziłeś — przywitał się po chwili, odrywając się z transu, w jakim był podziwiając różnorodności znajdujące się na wyciągnięcie jego ręki. — przed chwilą był tu taki pan który przyniósł nam to! — uśmiechnął się z zawziętością i wskazał palcem na tacę z jedzeniem – dosłownie dał nam śniadanie pod sam nos wyobrażasz sobie to? — jego ekscytacja, związana z tą sytuacją była z przekonaniem porównywalna do tej kiedy z całym impetem uderza piłką na przeciwną stronę boiska i zdobywa punkt w meczu.

— Dzień dobry — odpowiedziałem nachylając się nad twarzą chłopaka powoli łącząc nasze usta w porannym pocałunku. Rudzielca z całą pewnością zaskoczyła moja reakcja ponieważ, zaraz po tym odsunął się nieznacznie ukrywając twarz, na której zagościł narastający rumieniec.

— Ty-y nie możesz tego robić od tak kiedy ci się chce — wyjąkał, bacznie obserwując jak zabieram się za konsumowanie przyniesionego nam śniadania.

— Ty też nie możesz pokazywać mi się bez ubrań kiedy chcesz bo będzie to miało taki a nie inny skutek — popatrzyłem na niego figlarnie. — chyba, że chcesz mnie wprawić w zawrót głowy?

Chłopak odpowiedział mi jedynie uroczym, skromnym uśmiechem.

Entuzjastycznie rozpoczęty dzień mieliśmy kontynuować wraz z dziewczynami w hotelowym basenie, wypełnionym różnorodnymi atrakcjami wodnymi. Kolosalne zjeżdżalnie wychodzące na zewnątrz, bicze wodne oraz jacuzzi były jedynie zapowiedzią tego co znaleźliśmy w środku. Naszej uwadze nie umknął również basen o znacznej głębokości, który w obecnej chwili nie cieszył się popularnością. Jedna wymiana spojrzeń wystarczyła, abyśmy oboje rzucili się do wody z ogromnym impetem i rozpoczęli rywalizację, którą można by było nazwać rutynową gdyby nie to, że odbywała się w basenie. Prawie za każdym naszym spotkaniem potrafiliśmy konkurować między sobą. Czy odbywało się to na boisku, czy w wodzie, obojgu sprawiało to nieopisaną przyjemność.

Nasze ramiona niemal zgrały się, gdy dynamicznie uderzaliśmy rękami o tafle wody zostawiając za sobą jedynie ślad bąbelków powietrza. Równocześnie dotknęliśmy murka znajdującego się na zakończeniu długości, co oznaczało, że nasz wynik był zremisowany. Mimo to nie oszczędziliśmy sobie dodatkowej kłótni o falstart i sekundy, które dzieliły nas od wygranej.

Drobna blondyneczka porwała za rękę rudzielca zachęcając go do zabawy na jednej z pokaźnych zjeżdżalni, na co on oczywiście z chęcią przystał. Ja natomiast oddałem się przyjemności w jednej z wanien z hydromasażem. Towarzystwa postanowiła dotrzymać mi czarnowłosa piękność ubrana w przeciwności do swojej kuzynki w dość skąpy strój kąpielowy. Dziewczyna uporczywie zmniejszała odległość między nami, równocześnie próbując zainteresować nużącym mnie tematem. Poczułem dotyk jej dłoni na udzie, która kierowała się niebezpiecznie szybko ku górze. W myślach dosłownie modliłem się, aby Hinata nie zobaczył nas w tej dwuznacznej sytuacji. Mógłby sobie pomyśleć, że gram na dwa fronty i to z osobami o przeciwnej płci, co samo w sobie wydawało się być absurdalne. Dziewczyna w żadnym stopniu nie pociągała mnie fizycznie, owszem jej urodę można było uznać za niecodzienną, lecz w porównaniu do burzy rudych loków przegrywała już na starcie. Szybkim ruchem zerwałem się z siedzenia i udałem w miejsce, gdzie długowłosa nie dopadnie mnie swoimi długimi szponami. Z opresji wybawił mnie rudzielec, który wraz z Yachi dosłownie zmusił mnie do skorzystania z jednej ze zjeżdżalni. Oczywiście moja męska duma nie pozwoliła przygnać się do choroby klaustrofobicznej, która skutecznie odstraszała mnie od ciemnych i ciasnych przestrzeni.

— No dalej Kageyama z tej jeszcze nie próbowaliśmy! — krzyczał chłopak z całej siły popychając mnie w kierunku obiektu z moich koszmarów. — chyba, że się boisz cieniasie!

— Nie boję się kretynie, po prostu czekam na dobry moment — próbowałem się wytłumaczyć i ukryć narastający we mnie strach. Hinata jednak używając całej swojej siły napierał coraz mocniej na moje plecy. W pewnej chwili jedna z dłoni pod wpływem wilgoci, ześlizgnęła się z moich barków, tym samym pozwalając reszcie jego ciała gwałtownie opaść w moim kierunku. Ciężar chłopaka finalnie spowodował upadek nas obojga. Czułem jak razem ślizgamy się po mokrej powierzchni z prędkością błyskawicy, a mi z przerażenia zamykają się oczy. Za sobą jednak poczułem jak ręce rudowłosego chłopaka zaciskają się wąsko na mojej talii. Z jego ust wydobywały się odgłosy radości, co pozwoliło mi odejść myślami od tego w jakim miejscu obecnie się znajduję. Tworząc ogromną falę zatrzymaliśmy się oboje w płytkim brodziku, zalewając śmiechem niemal na całą halę.

— Co wy tu robicie? — przed nami ukazał się barczysty mężczyzna ubrany w  czerwony strój. — to zjeżdżalnia dla dzieci, proszę w tej chwili z niej wyjść! — ratownik nie potrafił ukryć swojego zażenowania oraz złości z zaistniałej sytuacji.

— Chodź ze mną szybko — chwyciłem chłopaka za nadgarstek i zaprowadziłem pod sztucznie wytworzony wodospad, który już wcześniej rzucił mi się w oczy. Postanowiliśmy przejść za niego tak, aby lejąca z ogromną siłą tafla wody, skutecznie zakryła nasze sylwetki.

— Chyba pierwszy raz przy mnie tak szczerze się śmiałeś — Hinata spoglądnął na mnie hipnotyzującymi czekoladowymi oczami. Patrząc na mnie w taki sposób sprawił, że nie mogłem oprzeć się drzemiącej we mnie żądzy. Ująłem jego policzki w dłonie i przyciągając je do siebie połączyłem nasze wilgotne usta w pocałunku. Nie trwało to dłużej niż sekundę, gdy koniuszek mojego języka przesunął się lekko po jego wargach.

— Co Ty wyprawiasz, przecież tutaj są ludzie — wyrwał się spod mojego uścisku i posłał oburzające spojrzenie.

— Nie widzą nas, poza tym nie obchodzą mnie oni — próbowałem znów znaleźć dostęp do zasmakowania tej rozkoszy, lecz chłopak efektywnie mi to uniemożliwiał odwracając głowę w przeciwną stronę. — dobrze, przestanę, ale jeśli obiecasz mi, że w naszym pokoju to powtórzymy — ciągnąłem.

— Zobaczymy, zastanowię się — zaśmiał się i udał w kierunku pustej przestrzeni wypełnionej wodą.

Ten chłopak z pewnością wywoływał u mnie skrywane do tej pory emocje, o których istnieniu nie miałem do tej pory pojęcia.

____________________________

Hejkaaa ! ♥

Przychodzę do was z dość krótkim rozdziałem :D

Z tego miejsca chciałabym również podziękować wszystkim, którzy czytają, głosują i komentują moje opowiadania :D Wiele to dla mnie znaczy ♥

Trzymajcie się ciepło i do następnego ~~~!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top