Life Forever#9
Przez następne dni regularnie chodziłam na korepetycje z łaciny które dawał mi Carlisle, może faktycznie byłam na tyle głupia, że nie potrafiłam się uczyć sama, albo nie rozumiałam nic jak ktoś mi tłumaczył, a muszę przyznać, że dzięki doktorowi coś wreszcie rozumiem z tej porąbanej łaciny...
Weekend minął mi szybko z czego bardzo się cieszę bo nienawidzę soboty i niedzieli. Nadszedł poniedziałek, a co za tym idzie cały tydzień będę chodzić do akademii zresztą jak zawsze. Dzisiaj założyłam czarno czerwoną bluzę z kieszeniami i suwakami na przodzie przez co bluza wyglądała jakby z jednej strony suwak był rozsunięty i był czerwony materiał, a z drugiej również był suwak rozsunięty i był czarny materiał ( to moja ulubiona bluza), czarne spodnie również ze srebrnymi suwakami i przy nogawkach, buty to były uwaga czerwone sneakersy na rzepy na białych spodach, makijaż, włosy i poszłam do akademii. Gdy weszłam do budynku było jakieś zamieszanie i można było usłyszeć, że uczniowie gadają o czymś. Albo raczej o kimś
- Hej, Sabrina- Podeszłam do niej- Co to z jakieś zmieszanie?- Zapytałam ją
- Ten nowy już przyszedł i podobno od razu dyrektor go zaprosił na rozmowę- Wyjaśniła
- To chyba faktycznie musi być z niego jakaś szycha
- Pewnie tak, chodźmy na zajęcia bo jako pierwsze mamy dzisiaj klątwy
- Super- Powiedziałam z lekkim sarkazmem
Poszłyśmy na salę gdzie odbywały się zajęcia...
- Kto mi powie jaka klątwa rzucona na osobę powoduje wprowadzenie go w trans?- Zapytała nauczycielka i zaczęła patrzeć po nas wzrokiem - Panno Lockwood może Pani?
Ja podniosłam wzrok znad podręcznika i spojrzałam na nią
- Klątwa hipnozy jeśli się nie mylę- Odpowiedziałam
- Zgadza się, bardzo dobrze Claire
Ja się uśmiechnęłam lekko, nie dlatego, że się cieszyłam, że dobrze odpowiedziałam tylko dlatego, że Pani Carswell mnie pochwaliła wiem, że to głupie, ale mnie nauczyciele jakoś nieczęsto chwalą, pomimo, że odpowiadam dobrze...
Niedługo później skończyły się pierwsze zajęcia i była przerwa, a na dworze było ciepło więc wyszłam przed budynek akademii i usiadłam na schodach i w międzyczasie zerknęłam na książkę którą dał mi Carlise - Tak do powtórzenia łaciny i przy okazji do zapoznania się z nieco inną wersją łaciny
Gdy tak przeglądałam tą książkę, usłyszałam nagle jak drzwi się otwierają. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to, a to okazało się, że to był ten nowy chłopak
- Hej, podobno można tu wychodzić w przerwach między zajęciami?- Zapytał
- Tak, można wychodzić
Zamknął drzwi i oparł się o murek na przeciwko mnie
- Blaine Hearted- Przedstawił się
- Claire Lockwood
- Znajome nazwisko
Schowałam książkę do torby i podniosłam się ze schodka
- Też znałeś mojego ojca?- Zapytałam bo nie chciało mi się w to wierzyć
- Niestety, ale nie miałem przyjemności go poznać, ale moi rodzice go znali
- Tak?
- Tak, bo jak pewnie już wiesz jestem synem pary czarowników którzy są znani na całym świecie. Oczywiście wśród magicznych- Dodał- Pewnie od wielu osób słyszałaś już, że znali twojego ojca?
- Można tak powiedzieć, ale nie dziwi mnie to. W końcu ta akademia należała do niego, on tu kiedyś dyrektorował- Wskazałam na budynek
- Mama mi mówiła, że był dyrektorem tej akademii, właśnie dlatego zapisali mnie tutaj- Wyjaśnił
- Mam nadzieję, że dobrze będziesz się tu czuł, ale dam Ci radę. Nie zadawaj się z Agathą, Marisą i Carmen one są wredne i ciągle uważają się za nie wiadomo kogo w tej akademii, wiecznie komuś dokuczają i uwielbiają gnębić nowych i młodszych- Uprzedziłam go- Aha i na pewno będą chciały Cię poderwać, lepiej nie wdawaj się z nimi w jakiekolwiek relacje
- Zapamiętam i dziękuję za uprzedzenie- Uśmiechnął się do mnie
Weszliśmy razem do środka, a potem poszliśmy na zajęcia bo jak się okazało oboje chodzimy na te same zajęcia i uczą nas Ci sami nauczyciele...
***
- I jak idą Ci lekcje z Carlisle 'em?- Zapytała Sabrina
- Całkiem dobrze, chyba zaczynam rozumieć łacinę
- Super, cieszę się
- Claire
Po chwili podszedł do nas nie kto inny jak Blaine
- Hej, co tam?- Zapytałam
- Chciałem zapytać co robisz po szkole? Może poszlibyśmy na kawę, albo no nie wiem- Zaproponował
Blaine Hearted to nawet uroczy chłopak, brunet o ciemnych oczach, ciemnych włosach i słodkich rysach twarzy
- A właśnie przepraszam. To są moi przyjaciele, Sabrina i jej chłopak Nick- Przedstawiłam ich
- Cześć miło was poznać
- Hej, Sabrina Blackheart
- Blaine Hearted
- A ja jestem Nicholas Scratch, ale możesz mi mówić Nick
- Fajnie was poznać, nie znam tu nikogo bo niedawno się przeprowadziłem z rodzicami, a to mój pierwszy dzień w akademii
- Nie szkodzi, śmiało możemy powiedzieć, że dołączyłeś do naszej paczki- Stwierdziła Sabrina
- Cieszę się- Przyznał z uśmiechem- To jak pójdziemy gdzieś Claire? Albo możemy iść we czwórkę
- Dzięki, ale ja i Nick mamy plany na dzisiaj, ale wy możecie sobie iść, polecam księgarnie doktora Cerberusa, fajne miejsce gdzie można spokojnie sobie posiedzieć i pogawędzić- Poleciła nam
- Zgadzam się
- To idziemy?
- Jasne
Poszliśmy z Blainem do księgarni u doktora Cerberusa...
- Wow! Ale czadowe miejsce- Stwierdził
- Fakt czadowe miejsce
Usiedliśmy przy stoliku, a potem zamówiliśmy coś do picia i zaczęliśmy rozmawiać
- Masz rodzeństwo?- Zapytałam go
- Niestety nie, chociaż rodzice mówili mi, że miałem siostrę bliźniaczkę, ale ona zginęła zanim zdążyłem ją poznać
- Przykro mi
- A Ty?
- Niestety nie
- Bo gdybym ja miał siostrę to byłbym dla niej nie tylko bratem bliźniakiem, ale także i opiekunem, przyjacielem, kumplem i chroniłbym ją przed wszystkim złem jakie może być na tym świecie- Przyznał
- Przed każdym złem byś jej nie obronił, nie da się
- Uwierz mi, dałbym radę. Może i jestem początkującym czarownikiem, ale wszyscy których znam mówią, że będę na prawdę potężny, chodź ja gdy to słyszę po prostu się z nich śmieję
Nagle strasznie zaczęła boleć mnie głowa, aż się skrzywiłam
- Claire? Wszystko w porządku?- Zapytał zmartwiony
- Tak, trochę mnie tylko głowa zaczęła boleć
Nagle dotknął mojej ręki, a po chwili zupełnie już nie czułam bólu, ale on się się skrzywił
- Coś się dzieje?- Zapytałam go
- Nie, nie już dobrze. Lekki zawrót głowy nic takiego
Dziwne mnie zaczęła boleć głowa, a dosłownie za chwilę i jego zaczęła boleć. Jakieś porąbane to jest
W tym czasie w domu Cullenów:
Alice cieszyła się, że Claire przyjęła pomoc od Carlisle 'a jednak zmartwiło ją to jak powiedziała, że " on też kiedyś umrze"
- Jak poszła nauka z Claire?- Zapytała ciekawa
- Dobrze, jednak uważam, że Claire nie wierzy w to, że zdoła zdać egzaminy
- Przepraszam, że to powiem, ale czy zastanawiałeś się może nad tym, żeby powiedzieć jej prawdę?
Carlisle nagle się zatrzymał, dosłownie na przed półką z książkami
- Co?- Odwrócił się i spojrzał na Alice
- Prawdę o tym kim jesteś, kim my wszyscy jesteśmy
- Nie
- Carlisle ona myśli, że jesteś śmiertelny i jednocześnie jest przekonana, że tak jak ludzie kiedyś umrzesz
- Powiedziałem nie- Kategorycznie odmówił
- Claire już dosyć wycierpiała, chcesz pozwolić, żeby myślała, że może stracić kolejną bliską osobę?- Zapytała nie wierząc w to co od niego usłyszała
- Nie powiem jej prawdy bo nie chcę, żeby się wystraszyła. Ona nie wierzy w takie rzeczy jak wampiry więc tym bardziej nie uwierzy w to, że my nimi jesteśmy- Uświadomił jej
- Nie wiesz jakby zareagowała gdybyś jej powiedział kim jesteś
- Powiedziałem nie i już koniec tematu
- Wiesz masz trzysta czterdzieści dwa lata, a zachowujesz się jakbyś miał 10 lat i był dzieciakiem już tak Ci powiem- Trochę go ochrzaniła i wyszła z jego gabinetu
W tym czasie Claire:
Blaine odprowadził mnie do domu
- Dziękuję, było fajnie
- To ja dziękuję za dotrzymanie mi towarzystwa, pomijając fakt, że jestem tutaj nowy- Przyznał
- Nie ma problemu, gdybyś miał w akademii jakieś problemy możesz śmiało mówić mi, albo Sabrinie albo Nickowi
- Dzięki
- To dobranoc, widzimy się jutro w akademii- Pożegnałam się z nim
- Dobranoc
Poszłam do swojego mieszkania i zrobiłam sobie herbatę, a potem usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor i skakałam po kanałach żeby poszukać jakiegoś filmu albo serialu który nadawałby się do obejrzenia, ale nic konkretnie niestety nie było więc wyłączyłam telewizor i poszłam się umyć bo zwyczajnie chciało mi się spać...
Położyłam się do łóżka, a Angel spał na przeciwko mojego łóżka...
W tym samym czasie w domu Państwa Hearted:
- Jak pierwszy dzień w akademii?- Zapytała brunetka o zielonych oczach
- Dobrze, nie było tak źle jak się obawiałem- Stwierdził Blaine
- Poznałeś kogoś?- Zapytał starszy brunet
- Tak, dwie dziewczyny i chłopaka, jedna to Sabrina Blackheart, druga Claire Lockwood i chłopak Sabriny Nick Scratch
- Czekaj czekaj, Claire Lockwood?- Zapytała
- Tak, bardzo fajna dziewczyna
- Jak wygląda?
- Brunetka z długimi włosami i ciemnymi oczami, trochę niższa ode mnie, a co?
- Nic, tylko jesteśmy ciekawi
- Znaliście jej ojca prawda?
- Daniel znał, ja niestety nie
- Niezwykły czarownik, bardzo silny i potężny, miał córkę właśnie Claire. Gdy dowiedziałem się, że łowcy go dopali byłem zszokowany, zastanawiałem się nawet co się stanie z Claire, ale ona zniknęła i nikt nie wiedział gdzie ona jest...
- Aż do dzisiaj, dopóki nie poznałem jej w akademii?- Dokończył za niego
- Tak
- No dobrze kochani, dochodzi już prawie 23:40, a Blaine jutro ma szkołę. Idź spać kochanie bo pewnie jesteś zmęczony?
- Trochę- Wstał z kanapy i skierował się w stronę schodów wcześniej mówiąc dobranoc Danielowi i Crystal- Dobranoc
- Dobranoc kochanie, śpij dobrze
..........................................................
.....................
Część 9.
...................
Dopóki mam pomysły to piszę
.......................
Ciekawe kim jest Blaine Hearted? Albo kim on będzie dla Claire?
............................
Tego jeszcze nie wiadomo
...............................
Dajcie znać w komentarzu i zostawcie gwiazdkę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top