Life Forever#7

Po wczorajszym wieczorze u Cullenów i po tym czego się dowiedziałam... Nie mogę się uspokoić, zwłaszcza po tym co przeczytałam w liście który rzekomo tata dał Cullenowi. To jest jakieś chore, jak ojciec mógł powierzyć moje bezpieczeństwo jakiemuś obcemu facetowi? Przecież to skandal! Z tego wszystkiego nie spałam całą noc, a jest już godz. Prawie 8:00 i muszę się zebrać i iść do akademii.

Ok. Pojdę do akademii, zapomnę o tym co się wczoraj stało i tyle.

Założyłam czarną koszulkę, na to czarną skórzaną kurtkę, czarne spodnie ze złotymi suwakami po bokach i czarne botki na niedużym słupku. Na rękę założyłam jeszcze bransoletkę z koralików zapinaną i wzięłam torbę, a potem poszłam do kuchni, dałam jeść Angelowi, a sama wypiłam szybko kawę. Pożegnałam się z moim pieskiem, a potem wyszłam zamykając mieszkanie na klucz...

Szłam sobie spokojnie przez las i zastanawiałam się co by tu zmalować Cullenowi. Tak dla jaj po prostu hmm... Napisać mu coś na drzwiach? Nie, nie mieszka sam przecież. A może? Aż się uśmiechnęłam do siebie

Weszłam do budynku akademii i od razu natknęłam się na Sabrinę i Nicka

- Cześć

- Hej

- Jak tam?- Zapytał Nick

- Znośnie chodź wczoraj dowiedziałam się ciekawych rzeczy na mój temat

- Co? Jakich rzeczy?

- A no byłam u Cullenów

- Co!? Po Ty tam chodzisz?- Zapytał oburzona Nick

- Daj mi dokończyć- Powiedziałam- Poszłam do nich bo Carlise powiedział, że chce ze mną porozmawiać

- O! Czyli teraz jesteście na Carlisle i Claire tak?

- Nick przestań, czego się dowiedziałaś?- Zapytała Sabrina uspokajając Nicka

- Dał mi list do przeczytania który był napisany przez mojego ojca

- Nie

- Tak i faktycznie ten list napisał tata i okazało się, że- Rozejrzałam się czy aby nikt nie podsłuchuje- No więc gdy przeczytałam ten list okazało się, że gdy byłam mała tata znał Carlisle 'a i co w tym "najlepszego" powierzył mu moje bezpieczeństwo- Wyjaśniłam im

- Co??? Że niby on ma się Tobą opiekować? Jesteś dorosła

- Nie wiem jak mam to rozumieć, ani nie wiem co mam przez to rozumieć- Przyznałam

- Nie wiem co mam Ci powiedzieć bo to jest dziwne- Stwierdziła- Może powinnaś dokładniej to z nim wyjaśnić?- Zasugerowała

- Chodźmy na zajęcia lepiej

We trójkę poszliśmy na zajęcia, a tymi zajęciami była święta geometria. Całą lekcję byłam nieobecna bo moje myśli krążyły wokół pewnego blondyna o złotych oczach... Czekaj... Co!?

- Panno Lockowood

Z transu wybudziło mnie pytanie nauczyciela

- Tak?

- Czy zechce Pani odpowiedzieć na pytanie?

- Przepraszam, ale mógłby Pan powtórzyć? Nie słuchałam bo głowa mnie jakoś boli

- Na podstawie jakich figur jest zbudowana akademia

- Akademia została zbudowana zgodnie z zasadami nie świętej geometrii, gdzie każdy pokój jest idealnie proporcjonalnym pięciokątem- Odpowiedziałam na jego pytanie

- Bardzo dobrze

Gdy zajęcia się skończyły ja złapałam Nicka na przerwie

- Nick, mam sprawę

- O co chodzi?

- Masz jakieś magiczne kamienie którymi można skutecznie wybić szybę?- Zapytałam go

- Co?- Spojrzał się na mnie pytająco

- Kamienie

- Eee... Tak mam, ale co Ty chcesz zrobić?

- Po prostu chcę te kamienie, a co chcę z nimi zrobić to już nie twoja sprawa

- Ok. Nie wtrącam się, mam takie w pokoju, zaraz przyniosę- Poszedł w stronę schodów, ale nagle się wrócił- Ile dokładnie potrzebujesz tych kamieni?

- 5

- 5- Powtórzył- Dobra, zaraz jestem z powrotem

Poszedł na górę, a ja oparłam się o ścianę i zaczekałam na niego...

Niedługo później Nick zszedł z góry z czarnym woreczkiem

- Żeby nie było, teoretycznie nie powinienem Ci dawać tych kamieni, ale zrobię wyjątek. Chodź i tak pewnie pożałuję- Stwierdził

Wręczył mi woreczek który był dość ciężki jak na kilka kamieni

- To zwykłe kamienie?

- To obsydian, kwaśna skała wylewna, złożona niemal wyłącznie ze szkliwa wulkanicznego, zawiera tylko 1% wody

- Nie potłucze się jak nią rzucę?

- A w kogo chcesz rzucać kamieniami?

- Eee... W nikogo chciałam tylko pobawić się kamieniami i tyle- Uśmiechnęłam się do niego

- Weź kamień i powiedz zaklęcie, a potem nim po prostu rzuć. Poleci najdalej jak będzie umiał i zrobi wielki huk

- Super, dzięki Nick

Odwróciłam się i poszłam w stronę wyjścia z akademii

- A Ty dokąd?

- Muszę coś załatwić

Gdy wyszłam z budynku akademii poszłam przez las pod dom Cullenów, schowałam się w krzakach, a potem lekko się wychyliłam, żeby zobaczyć czy stoi pewne czarne Volvo, ale kurde pech chciał, że go nie było. No nic trzeba zaczekać.

***

Zaczęło się ściemniać, a jego nadal nie było, gdzie on do anioła jest???

- Claire!- Usłyszałam czyjś szept

Aż się przestraszyłam, że to ktoś z Cullenów, ale jednak nie

- Co Ty wyprawiasz?- Zapytała mnie Sabrina która podeszła do mnie

- Co Ty tu robisz? W ogóle skąd wiedziałaś gdzie jestem co?

- Nick powiedział mi, że dał Ci kamienie magiczne, a ja szukałam Cię

- Gdzie?

- W akademii, w domu

- Byłaś u mnie w domu!?

- Raczej stałam pod drzwiami. Ale co Ty tu robisz? Po co siedzisz w krzakach pod domem Cullenów?

- Bo tak mi się podoba

- Po co Ci kamienie?

- Do zabawy, do budowania zamków i do rzucania na wodę

- Ale...- Uciszyłam ją

Pod dom podjechało czarne Volvo, z której wysiadł doktorek i wszedł do domu

A ja wyjęłam kamień z woreczka i zaczęłam mówić zaklęcie

- Et lapis autem praevaricator car fenestra

Powiedziałam zaklęcie, a potem podniosłam się z ziemi i odeszłam kawałek

- Claire

- Cicho bądź

Uśmiechnęłam się i rzuciłam kamieniem, a ten poleciał daleko, tym samym wybijając szybę w samochodzie Cullena

- Spadajmy stąd- Sabrina złapała mnie za rękę po czym zaczęłyśmy uciekać

Nie wiem co było dalej bo w porę z Sabriną uciekłyśmy więc nie widziałam czy ktoś wyszedł z domu zobaczyć co się dzieje czy co?

Ale powiem jak było w następnych tygodniach. No więc tak ja skradałam się pod dom Cullenów, wybijałam doktorowi szyby w samochodzie i uciekałam, ale pewnego dnia postanowiłam, że się zainteresuje udając, że kompletnie nie wiem o co chodzi. Ten dzień był dzisiaj, wracałam właśnie z akademii i poszłam pod ich dom gdzie stało auto z wybitą szybą, a obok niego nie kto inny jak szanowny doktorek, gadał z Emmetem

- Cześć- Nagle pojawiłam się obok nich

Obaj się odwrócili i spojrzeli na mnie zaskoczeni

- Claire

- Jak tam?

- A dobrze, ale widzę, że u was chyba niezbyt dobrze- Podeszłam do samochodu- Ojej! A co to się stało?-Zapytałam patrząc na wybitą szybę

- Znowu ktoś mi wybił szybę w samochodzie, to już trzeci raz w tym tygodniu

- Kto to mógł być? Pewnie jakieś dzieciaki postanowiły sobie porobić żarty i tak oto macie efekty- Stwierdziłam z wielką trudnością dusząc w sobie śmiech

- Pewnie tak

- Zaraz się tym zajmę- Powiedział Emmet, a potem poszedł do garażu

Carlisle spojrzał się na mnie, a ja się uśmiechnęłam mrugając przy tym oczami

- Coś się stało?- Zapytał

- Nie, a co?

- Sama z siebie byś tu nie przyszła

- Akurat wracałam z akademii, przyszłam się pochwalić, że oblałam łacinę

- Czemu mi to mówisz?

- No podobno masz się mną opiekować, chociaż na ojca jesteś za młody- Przyznałam

- Claire mówiłem Ci już

- Nie żywię urazy, absolutnie. Po prostu się zastanawiam czy powiedziałeś mi całą prawdę czy jeszcze coś ukrywasz? Ale w sumie to nie znam Cię za długo, żeby stwierdzić czy można Ci wierzyć czy nie

- Claire!

Nagle usłyszałam pisk i idącą w moim kierunku Alice która po chwili już mnie dusiła w uścisku

- Znowu dusisz- Powiedziałam

- Wybacz, ale odkąd się znamy bardzo Cię polubiłam

- Miło mi to słyszeć, a Carlisle 'owi znowu ktoś wybił szybę w samochodzie

- Wiem i to jest dziwne

- Bardzo dziwne, ale pewnie to jakieś gówniarze i tyle- Stwierdziłam

- Uważaj jego bardzo trudno wyprowadzić z równowagi- Przyznał Jasper który przeszedł obok mnie

- Serio?

- Tak

- Jestem ciekawa co trzeba zrobić, żeby go porządnie wkurzyć tak, aby poleciała wiązanka

- Nie próbuj nawet- Ostrzegł mnie

- No co Ty. Nie ośmieliłabym się zdenerwować Pana doktora- Lekko zakpiłam

- Mówiłaś, że oblałaś łacinę?

- Owszem

- Zdasz przez to na następny semestr?

- Jak nie będę miała minimum dobrego z łaciny no to nie bardzo

- Jeśli chcesz mogę Ci pomóc

Co? On miałby mnie uczyć łaciny? Serio?

- Eee... Dzięki, ale nie skorzystam chodź to kusząca oferta to nie, ale dziękuję

- Uważaj, Carlisle to najlepszy korepetytor z włoskiego i łaciny- Uświadomił mi Edward który nie wiadomo skąd nagle się pojawił

- Jakoś mi się nie chce wierzyć

- Więc przyjdź jutro to uwierzysz

- Nie będziesz rozumiał nic z moich podręczników, one są dla magicznych

- Nie martw się

- Będzie fajnie zobaczyć ja kaleczysz ulubiony język Carlisle 'a

- Emmet

- No co?

- Serio umiesz łacinę? I włoski?

- Tak, umiem

- Poliglota normalnie z Ciebie

- Nie uważam się za poliglotę

- Właściwie to muszę już lecieć, umówiłam się z Sabriną i Nickiem więc na razie

Pożegnałam się z nimi, a potem poszłam w stronę akademii, a gdy byłam już daleko od ich domu zaczęłam śmiać się jak głupia... Z powodu tych kamieni i wybitych szyb w oknie czarnego Volvo

..............................................................
......................

Część 7.
.................
No proszę już 7 część
.....................
Mówiłam, że będzie ciekawie i wesoło, a Claire jeszcze parę razy powybija doktorowi szyby w aucie😂
..........................
Koniecznie zostawcie komentarz i gwiazdkę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top