Rozdział 6 Powroty

Liliana's pov.

Zgadnijcie, ile udało mi się wytrzymać w moim postanowieniu.
Tak, cały tydzień.
Tydzień wypełniony nieustannym mętlikiem w głowie, nagabywaniem ze strony Stev'a, wspomnieniami i przeświadczeniem, że jakiej decyzji bym nie podjęła— i tak będę jej żałować.

W eskorcie jakiegoś strażnika, dotarłam na miejsce, na wspomnianą przez Makarova "siłownię".
Pomieszczenie było na tyle duże by pomieścić worek, hantle, jakieś inne żelastwo i wydzielone miejsce obłożone jakiegoś rodzaju materacami.
Od razu podeszłam do worka i zaczęłam uderzać.
Nie zakładałam rękawic, bo nie.
Za dzieciaka ćwiczyłam karate kyokushin, zresztą każdy trenujący sztuki walki wybiera dla siebie filozofię.
Ja mocno wyznaję zasadę, że dobrze uderzając nie zrobię sobie krzywdy.
Sztuka ośmiu broni, w dodatku kiedyś w walkach całe ciało człowieka, łącznie z głową, stanowiło śmiercionośną broń.
Owijasz dłonie bandażem, nakładasz rękawice bo nie wiesz jak uderzać, boisz się bólu, tyle.

Po jakimś czasie masakracji worka, odpuściłam, lekko dysząc.
Okej, kondycji to ja nie mam, już nie, przyznaję.
Postanowiłam przejść na maty, by poćwiczyć inne techniki uderzeń, ciosów i co tam jeszcze pamiętałam z gówniarskiego wieku.
Będąc całkowicie zaabsorbowaną zadaniem, nie wiedziałam, że jestem obserwowana przez kogoś znacznie bardziej ciężkiego w zniesieniu, niż więzienny gad.

Yuri Boyka pov.

Od jakiegoś czasu obserwowałem rudowłosą na sali.
To jak uderzała w worek irytowało mnie do granic, zresztą jak cała jej osoba.
Ale można uznać, że było w tym coś obiecującego.
Dalej robiła technikę typową dla tych azjatyckich walk i przeszła do cardio i zwykłych ćwiczeń siłowych, a skończyła na rozciąganiu.

Gdy zebrała się do wyjścia, ruszyłem naprzód wchodząc do sali, a przechodząc obok niej szepnąłem do jej ucha cicho:
- Może nie jesteś aż tak beznadziejnie delikatna, jak myślałem na początku.
- Nigdy nie było dane tobie, tego oceniać.- rzuciła zezłoszczona, uroczo.
Zaśmiałam się i odezwałem ponownie:
- Udowodnisz mi w końcu, że nie znalazłaś się tu przez pomyłkę. - bardziej stwierdziłem, niż zapytałem.

Nie odpowiedziała, za to mijając mnie, szturchnęła barkiem moje ramię. Co uświadomiło mi, że mała nie jest tak przerażająco niższa ode mnie.
Może mieć około 175 lub 180 cm.

__________________
Totalnie nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Z długości, jak i wydarzeń.
Myślałam czy by nie wrzucić takiej jednej rzeczy, ale uznałam że to za szybko
I generalnie zrobiłam sobie konspekt całej fabuły.
Jak miałam w głowie pojedyńcze pomysły, to jakoś to grało, ale jak rozpisałam sobie wszystko to już tak średnio mi się podoba 🙆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top