Rozdział 19 Woda jak wino

Co wam przychodzi na myśl jako pierwsze, gdy słyszycie słowa: więzienie, prysznic, mydło...
Haha! No właśnie.
Nie dziękujcie za to rozbudzenie wyobraźni, idące raczej w stronę cwelowskich fetyszy.

Tak czy inaczej, po szybkim i ostrym numerku, mój fighter znów postanowił zabawić się w czułego kochanka.
Okej żartuję. On zazwyczaj jest kurewsko czuły i troskliwy.
Dla mnie.
Już po wyjściu z pod prysznica, zignorowałam chłód jaki owiał moje nagie ciało.
Siedziałam na umywalce, podczas gdy on stał pomiędzy moimi nogami i smarował jakąś maścią moje przeorane kostki.

Obserwowałam jego spokojną, skupioną twarz.
Niezmiernie irytowało mnie to, że na mnie nie patrzył.
Uwielbiałam czuć jego wzrok na sobie, wyrażający tak wiele uczuć. To było momentami łatwiejsze niż wypowiadanie słów.
W końcu uniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
Nie mogłam się powstrzymać przed całowaniem go. Zresztą jak zwykle, bo nie pierwszy raz tracę głowę przy nim i przestaję myśleć logicznie.
Zawiesiłam mu na szyi swoje dłonie, zmniejszając naszą odległość. Przylgnęłam do jego nagiego torsu, na którym osiadły się kropelki wody.
Owinęłam swoje uda wokół jego tali, mrucząc cicho.
Jęknełam ocierając się o niego, na co Boyka zaśmiał się kończąc pocałunek.
Spytałam na niego pytająco, ale ten postanowił mnie olać.
Zamiast udzielenia mi odpowiedzi, nabrał znowu maści i wsmarowywał ją w moje drobne rany na policzku, brodzie i kąciku ust. Gdy tak irytował mnie, obracając moją głową w każdą stronę, odezwałam się znów.
- Jesteś okrutny.- stwierdziłam żałośnie.
- Hm?
- Zaczynasz się ze mną droczyć, a potem zostawiasz gdy pragnę twojego dotyku.- odpowiedziałam prawie jak 5-latka.
Chociaż nie.
Stop seksualizacji dzieci.

Mężczyzna, na moje słowa, zaśmiał się i z błyskiem w oku, rzucił:
- Znów gotowa?
- Dziwisz się, staruszku?- spytałam zaczepnie.
- Za chwilę ci pokażę staruszka.- odpowiedział z groźną miną.
- Nie mogę się doczekać.

Yuri nie zważając na moje słowa, dalej opatrywał mi rany, które sam zadał. Czy to nie ironia losu?
Zjechał dłońmi na mój brzuch, choć doskonale wiedział jaki będzie tego skutek.
- Łaskocze ha...ha... Yuri!... Idioto.- chciałam odsunąć jego ręce z mojego ciała, ale mi na to nie pozwolił.
- Chcę by ładnie się goiło, to wszystko.- rzucił z mściwą miną i niezrozumieniem w głosie.
- Kłamca! Dobrze wiesz... że arh... proszę... Jestem nadwrażliwa na dotyk...tam.
- Będziesz musiała mnie przekonać.
- Jasne, co tylko zechcesz.- nie mogłam już tego wytrzymać.
- Kiedyś ci o tym przypomnę.- zapowiedział.
A ja mogłam na dosłownie chwilę, odetchnąć z ulgą.
Na chwilę...
Bo mój dręczyciel przeniósł dłonie, na mostek...
Zaczął masować moje piersi, przez co znów jęknęłam.
- Ja ciebie... nienawidzę.
- Jesteś pewna, że właśnie to chcesz przekazać?
- Pragnę cię.
- Tak lepiej.- stwierdził wpijając się w moje usta.
Drażnił się ze mną zostawiając malinki na szyi i obojczykach, jeździł dłońmi po moim ciele, przechodząc do palcówki, gdy tylko zjechał dłonią z mojego podbrzusza.
Na wszystkie te doznania moje ciało reagowało, tak jak Boyka tego chciał, co nie przypadło mi do gustu.
Ten bufon zbyt się chełpi tym, że ma nade mną kontrolę.
Mimo tej wiedzy i swojej jawnej irytacji, zasypywałam mężczyznę falą jęków.
- Uwielbiam to jak jęczysz, kochanie.
Mruknęłam coś niezrozumiałego, chciałam więcej. Potrzebowałam go, teraz.
- Wejdź we mnie.- wysapałam.
- Myślisz, że zasłużyłaś?
- Ktoś jeszcze jawnie sprzeciwia ci się i pcha na twój ring?
- A może jakaś kara przez to?
- Yuri, błagam. Nie wytrzymam dłużej.- czułam w tym momencie łzy na policzkach... Fuck.

Bokser, jakby tylko na to czekał, natychmiast wszedł we mnie poruszając się szybko.
Wiedziałam przez to, że on też nie mógł się opierać w nieskończoność.
Co nie zmyło z jego twarzy uśmieszku pełnego satysfakcji.
Powinnam się już przyzwyczaić, że ten człowiek musi mieć kontrolę nad wszystkim.
Jęczałam coraz głośniej gdy wchodził we mnie głębiej, uderzając w to jedno konkretne miejsce.
Było mi tak dobrze, gdy całkowicie ulegałam temu mężczyźnie. Choć nigdy bym się do tego nie przyznała.
Czułam zbliżający się silny orgazm, który wstrząsnął moim ciałem.
Zacisnęłam mięśnie na penisie mojego kochanka, który doszedł przez to, zaraz po mnie.
Dyszeliśmy lekko patrząc na siebie.
Gdy obserwowałam błyszczącą od potu, klatkę piersiową mojego partnera, która unosiła się dostarczając mu tlenu, czułam, że byłabym gotowa na kolejne rundki.
Ujrzałam uśmiech na jego twarzy. I nie potrzebowałam więcej rzeczy do szczęścia.
Yuri złapał dłońmi moją twarz, a kciukami ocierał łzy z moich policzków.
Przymknęłam oczy, a w następnej chwili poczułam jego usta na swoich.
Był to delikatny, szczery pocałunek, który zapadł mi  najbardziej w pamięć.

•••
Narrator's pov.

Dwójka mężczyzn siedziała na sofach w gabinecie.
Na stoliku między nimi leżało pudełko pełne cygar, butelka burbonu, szklanki i plansza szachowa.
- Twój ruch.- rzekł Markov, dodając w następnej chwili: - Co szykujesz teraz dla Boyki?
- Dam iluzję wyboru.- rzekł mężczyzna chwytając w palce czarnego konia.- W zależności od tego co wybierze, skończy się to dobrze dla dziewczyny...- figurką konia zbił białą damę.-...albo źle.
- Co da ci Shatunov?
- Władzę nad Boyką. Chyba, że jest niezła w różnych innych rzeczach... wtedy i na niej może uda mi się zarobić.
- I myślisz, że ta dwójka razem...- zaczął naczelnik.
- Nie!- przerwał mu natychmiast.- Razem mogą być niebezpieczni. Trzeba będzie ich rozdzielić w odpowiednim czasie.
- Masz jakiś plan?
- Wiele. Nic się nie martw.- machnął ręką Gaga.
- Dalej nie rozumiem czemu sądzisz, że masz w garści Boykę, dzięki tej dziewczynie.
- Są dwa typy mężczyzn. Tacy, których miłość pobudza do działania, staje się ich siłą, a facet jest niezniszczalny.
I drugi typ, którego uczucie niszczy, osłabia, wyżera od środka. Sprawia, że mężczyzna podejmuje złe decyzje i nadto ryzykuje.
Jak myślisz, którym typem jest Boyka?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top