Rozdział 21
- Hej maleńka - zawołała Ramiro, gdy tylko Ambar weszła do domu.
Uśmiechnęła się zdejmując bluzkę i wieszając ją na wieszaku. Miło było wracać do domu, gdzie ktoś na nią czekał. Zdecydowanie było to przyjemniejsze od bycia samej w pustych ścianach. Tak było zanim w jej życiu pojawił się Ramiro, lecz niemal już o tym nie pamiętała. Z nim wszystko było lepsze.
- Cześć - powiedziała wchodząc do kuchni, gdzie zastała chłopaka pochylonego nad blatem - Co robisz ?
- Stwierdziłem, że przygotuje dla nas coś specjalnego - oznajmił Brunet, odwracając się do niej przodem - Mamy cały dom dla siebie, wolny wieczór, więc przygotuj się na coś niesamowitego.
- Jak niesamowitego ? - spytała.
Niektóre niespodzianki bywają okropne - tak jak to, że jej ex chłopak ją zdradzał i był zdolny do szantażowania jej. Inne, jak te które przygotował Ramiro, mogły być bardzo ciekawe i przyjemne.
- Pizza, ciasto, nasze ulubione czerwone wino i jakiś dobry film. Oraz oczywiście my razem - odrzekł Ramiro.
- To mi brzmi jak randka - stwierdziła Smith.
- A chcesz żeby to była randka ? - spytał Chłopak podchodząc do niej.
Położył ręce na jej tali, przyciągając ją bliżej siebie i spojrzał prosto w jej błękitne oczy. Ten kto powiedział, że oczy są zwierciadłem duszy, miał cholerną racje. Zawsze gdy patrzył w te głębokie jak ocean tęczówki widział jak się czuje dziewczyna. Nie raz widział zmęczenie, smutek, złość, a nawet łzy. Jednak teraz w jej oczach były radosne iskierki, świadczące o tym, że ma dobry humor, jest szczęśliwa. Właśnie na tym mu zależało, tego dla niej chciał.
- Spędzaliśmy tak wiele wieczorów i nigdy nie nazywaliśmy tego randkami... - powiedziała Ambar patrząc w jego oczy - Ale może powinniśmy zacząć.
Uśmiechnęła się i stanęła na palcach - chłopak był od niej nieco wyższy - i musnęła lekko jego usta. Szybko zapomniała o wszystkim co działo się w szkole, o planach na bal czy przykrościach. Teraz liczył się on i właśnie jego chciała. Jego obok siebie gdy będą jeść pizze i oglądać film. Jego gdy będzie całował ją. Po prostu jego.
- Mm - przygryzł lekko jej wargę - Chcesz od razu przejść do deseru ? - zaśmiał się lekko - I wcale nie mam na myśli ciasta czekoladowe.
- Dokładnie wiem co masz na myśli i właśnie na to mam ochotę - stwierdziła z przekonaniem w głosie Ambar i odpięła jego koszulę.
- A więc wolisz zjeść pizze i ciasto w moim łóżku, by naładować baterię po namiętnym seksie ? - uśmiechnął się pod nosem, gładząc kciukiem jej policzek - Muszę przyznać, że ta wizja jest cholernie kusząca, więc nie musisz mnie dłużej przekonywać.
Blondynka wybuchła śmiechem, który jednak został przerwany namiętnym pocałunkiem. Od razu go odwzajemniła obejmując rękami za szyje. Jakby chciała go zatrzymać tak blisko siebie jak się da. Jakby nie chciała by ta chwila się skończyła. Ale i on nie miał takich planów. Uniósł ją lekko do góry, a on oplotła go nogami w pasie. Nie odrywając się od jej ust posadził ją na blacie wyspy kuchennej i dopiero wtedy oderwali się od siebie by zaczerpnąć powietrza po długim pocałunku.
- Nawet nie wiesz jak uwielbiam Twoje usta - mruknęła Ambar.
Taki komplement, od tak wymagającej dziewczyny to nie byle co. Nie łatwo podbić jej serce, ale jemu się to udało. Choć może to ona pierwsza zdobyła jego serce.
- A ja uwielbiam całą Ciebie - stwierdził Ramiro.
Na potwierdzenie swoich słów zaczął całować jej szyję. Dziewczynka odchyliła głowę do tyłu dając mu większy dostęp, a on lekko zassał skórę na jej szyi, wydobywając z jej ust mrukniecie. Uwielbiał gdy była szczęśliwa, a szczególnie dzięki niemu...
Brunet złożył czułe pocałunki od jej ramienia, aż do dłoni i zdjął jej bluzkę. Oblizał wargi na widok piersi w czarny koronkowym staniku. Co miał poradzić, był tylko facetem, a ona okropnie na niego działała. I wcale nie był osamotniony w tym uczuciu.
Ambar przejechała dłońmi po idealnie wyrzeźbionych mięśniach i odpięła pasek jego spodni. Wtedy Chłopak delikatnie popchnął ją na blat by się położyła i zsunął jej spodnie.
- Marzy Ci się seks w kuchni ? - zaśmiała się pod nosem.
- Kochanie, to dopiero rozgrzewka - stwierdził Ramiro.
Składał namiętne pocałunki od jej szyi, przez piersi, brzuch, aż do wewnętrznej strony ud. Napięcie jak i podniecenie rosło, chcieli siebie. Dlatego zniecierpliwiona dziewczyna usiadła, przyciągając go do siebie i pocałowała namiętnie. Brunet skorzystał z okazji i zdjął jej stanik, ściskając sutek. Z jej ust wydobyło się mruknięcie, na które lekko się zaśmiał. Uwielbiał to jak na nią działa.
- Gotowa na najlepszy seks w Twoim życiu ? - spytał biorąc ją na ręce i kierując się w stronę schodów.
- Lepiej się nie przechwalaj, tylko bierz do roboty - odpowiedziała Ambar.
Większej zachęty nie potrzebował. Położył ją na łóżku w swojej sypialni. Zdjął swoje spodnie i bokserki oraz jej majtki. Przejechał dłońmi wzdłuż jej ciała, podrażniając palcami jej miejsca intymne. Roztarł śluz, który wydobył się z jej cipki od podniecenia i z łatwością włożył w nią jeden palec, a po chwil także drugi. Wiedział jak sprawić jej przyjemność, wiedział co lubi, a najlepsze było to, że oboje lubili to samo. Zatoczył językiem kółka wokół jej piersi, w ty samym czasie przesuwając w niej palce. Dziewczynę jęknęła cicho. Zdecydowanie była to chwila na którą oboje czekali, która mogłaby trwać i trwać i trwać...
Teraz byli nadzy, bardzo blisko siebie, w sytuacji w której przyszywane rodzeństwo nie powinni być, ale kogo obchodzą zasady. Chcieli siebie, potrzebowali i kochali. A jeśli robi się coś z miłości, to nic innego nie ma znaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top